Wiz Khalifa - The Plan

[Intro]
Spojrzałem dzisiaj w lustro
I zobaczyłem najprawdziwszego czarnucha jakiego w życiu spotkałem (śmiech)

[Zwrotka 1: ]
Paliłem zioło tam, gdzie mówią, że nie mogę
Wzbogaciłem się gdy mówili, że nie mogę
Zjarałem się i wsiadłem do samolotu
I wziąłem ze sobą wszystkich czarnuchów, gdy mówili, że nie mogę
Robiłem zakupy w miejscach, w których mówili, że nie mogę
Kupiłem jakieś gówno, którego mówili, że nie mogę
Skoczyłem na drogę i [did all them shows]
Bo robiłem kupę, w miejscach, w których mówili, że nie mogę
Poszedłem grubo w miejsca, w które mówili, ze nie mogę
Organizatorzy dzwonią i próbują ustawic terminy
Kupiłem samochód pomalowany na żółto
Idę na imprezę i oni stawiaja drinki
I to jest pierwsza klasa, więc przyleciałem prywatnym samolotem
Dżinsy Nudiego i moja postawiona grzywa!
Zwijam blety i marysia
Zarobiłem jedenaście baniek i wciąż jestem taki sam

[Hook: Wiz Khalifa & Juicy J] x2
Co jest z tymi wszystkimi czarnuchami i ich uczuciami, kolo?
To wszystko (się dzieje) a ja wciąż jestem gość
Myślałem o tym gdy byłem jedynie fanem
Ale ta cała forsa nie była w planie
Teraz wszystko sie kręci wokół Benjaminów (100 dolarowych banknotów)
Baluję mocno a ty stoisz w miejscu
Cała ta kasa - jestem biznesmenem
Spośród tych wszystkich czarnuchów jestem najprawdziwszym mężczyzną

[Verse 2: Wiz Khalifa]
Spośród tych wszystkich czarnuchów, nazywają mnie najprawdziwszym
Zaczynałem pod podłogą, teraz mam kasy po sufit
Zawsze harowałem, zamieniłem nic w milion
Próbowałem życ normalnie, teraz czarnuch zarabia dużo pieniędzy
Złoty Rolex na ramieniu, dziesięć pierścieni jak [don]
Kubańskie ogniwa w moim łancuchu, Zigzag w moim amulecie
Szampan w lodzie, dobre zioło w butli
Cała (bizuteria) Hermesa, Chanel siedzi w samochodzie
Kiedy, wiecie, te jebane czarnuchy zaczynają hejtować
Mówiąc, o tym co zamierzają zrobić, ale ja czekam
Kiedy stajesz się bogatym oni w ciebie wątpią
Wykrzykuję mój gang i mojego brata Willa, bo nie potrafiłbym tego zrobic bez ciebie
Na prawdę!

[Hook]

[Verse 3: Juicy J]
Osiemnaście tortur/przeszkód(?) przez które przeszedłem
Żeby wysłać czarnuchów prostu do twoich drzwi
I żebyś spotkał to .44 (kaliber)
Zacznij gadać, ty w bagażniku
Glock (pistolet) do głowy i nie masz gdzie uciekać
Łap swoich czarnuchów jak jesteś tylko sam
Ustrzelimy twoich czarnuchów stoma magazynkami
[Mnóstwo, nieźle, suko](?)
Dobry drink jestem głodny
Konto bankowe zagraniczne(?)
Prawdziwy majątek siedzi na lądzie, dziwko
Czarnuchy tutaj poddają mnie próbie
Przykładam AK gdzie jest jego klata
Nie walcz ze zdzirami, nie walcz z czarnuchami
Nie masz ochrony, dziwko, więc mnie nie testuj
Podwójny kubek (z syropem kodeinowym) będę sobie popijać
Tłum czarnuchów, kolo, prawdziwi przestępcy
Jak czarnuchy cię dorwą, to cie popiją
Z Bin Ladenem "rąbaczem(?)" rozszarpią cię
Wszystkie te zdziry będą sobie żartowały, żeby się z nami umówić
One połkną naszą spermę bez wypluwania
Wy, czarnuchy zostaliście pokonani, wy, czarnuchy w więzieniu
Moja drużyna dostająca kasę wciąż ma pełno drugów