Evans Blue - End Of Me

Okradłaś mnie z mej świętości, okradłaś mnie z mej świętości

To nie był strach przed odrzuceniem, myśl o byciu samotnym, nie uwalniało mnie to od tych wszystkich trupów, nie
Nie było trudno uwierzyć we wszystko, co mi mówiono, póki nie dorosłem i sam nie odnalazłem się w tym wszystkim
Jak to wszystko, co mówię, co przeszedłem, używając słów, jakoś mnie satysfakcjonuje, tak jak sprawia, że mi współczujesz
Przeklinam tą chorobę, nienawiść, fakt, że nie mogę tego wymazać, to tak jak powietrze, które wdycham jest zatrute i hej, nie jestem kolejnym facetem szukającym odpowiedzi w życiu, dlaczego jest Bóg, czemu piekło, gdzie odchodzimy, kiedy umieramy, ponieważ szczerzę nie wierzę, że objawienie może zrodzić te pytające demony, aby wzięły co swoje i odeszły
Wiem, jak trudne musi być słyszenie tych słów jak obłok, przygnębiające i protekcjonalne powtarzanie się jest zbyt głośne, lecz są to moje słowa i myśli, wybrałem bycie wytrwałym, odmawiam poddać się i pozwolić, aby moja przyszłość się tu zakończyła

Okradłaś mnie z mej świętości, okradłaś mnie z mej świętości

Jak wiele jest zadrapań na powierzchni losu, jak wiele potrzeba kłamstw, aby być dziś beztroskim
Nie jestem zniszczony, lecz mam bliznę lub dwie, które sprawiły, że zmieniła się ścieżka, którą obiera krew, płynąc z mego serca do mózgu
Wstydem jest, jak możemy z bycia rozsądnym, dowiedzieć się, że to wszystko przez to, że samoistnie się leczymy
To twoje życie, ty odnajdujesz rozwiązania, które mogą pomóc Ci uciec, a ja udam, że wierzę tobie i twoim kłamstwom
Wiem, jak trudne musi być słyszenie tych słów jak obłok, przygnębiające i protekcjonalne powtarzanie się jest zbyt głośne, lecz są to moje słowa i myśli, wybrałem bycie wytrwałym, odmawiam poddać się i pozwolić, aby moja przyszłość się tu zakończyła

Okradłaś mnie z mej świętości, okradłaś mnie z mej świętości

Kierując się naprzód, żyjąc dla jutra, kiedy dzień poprzedni uwolnił nas każdym powodem, dla którego jest to normalne
Przeszukując każde miejsce, każdy zakamarek, czując, jak dni się kurczą, jak, do cholery, potrafisz mi powiedzieć, że ból to nieład?
Byłem tam, nie śniłem, nie stworzyłem tego uczucia, jak śmiesz, patrząc mi prosto w oczy, powiedzieć, że jest powód dla matki nie widzieć, jak jej dziecko dorasta, uzdrawiając się z chorób, tylko, aby zostać pogrzebanym przez jedną z nich i powiedzieć im, że Jezus miał swoje powody
Wiem, jak trudne musi być słyszenie tych słów jak obłok, przygnębiające i protekcjonalne powtarzanie się jest zbyt głośne, lecz są to moje słowa i myśli, wybrałem bycie wytrwałym, odmawiam poddać się i pozwolić, aby moja przyszłość się tu zakończyła

Okradłaś mnie z mej świętości, okradłaś mnie z mej świętości