Dan Bull - Misfit

Och, do diabła, to boli ale wyjawię prawdę
Czasem chciałbym zwinąć się w kłębek i być pustelnikiem
Mówię poważnie, to nie jest tylko wymówka
Naprawdę czuję się zbyt słaby, by sobie z wami poradzić
Widzicie, do czego zostałem sprowadzony?
Do cienia starego mnie z najbardziej ponurą przyszłością
Oddzielam się, otwieram się
I mam tylko nadzieję, że ktoś będzie wiedział, o co mi chodzi
Samotnie jest, gdy czujesz taki dół, że chcesz tylko
Pójść na całość, poddać się
Iść do szafki, otworzyć tabletki
Przedawkować i leżeć nieprzytomny w wannie z lecącą wodą
Ale to nie jest to, co planowałem, gdy jeszcze miałem nadzieję
Kiedyś byłem facetem na zdjęciu
Śmiejącym się bez kamienia na sercu i bez zmartwień
A moja droga do szczęścia wciąż była otwarta
Gdybym w przeszłości wiedział, że to wszystko się skończyło
Może wiedziałbym, jak odzyskać te lata
Byłem trzeźwy, bez prochów, miałem dziewczynę
A teraz jestem samotnikiem który ma nadzieję, że świat się skończy
W jaki sposób wpadłem w całą tą mękę
Nie przewidziałem wtedy tego wyniku
Chciałem mieć czwórkę dzieciaków, hipotekę, kołyskę ze wszystkimi pościelami
Ale wszystko co dostaję to coraz więcej śmiertelnej nudy
Wedle praw fizyki, każda akcja powoduje reakcję
Tak? Więc dlaczego nie mam nikogo ukochanego?
To wszystko bzdury, wszystkie religie i filozoficzne oferty
Wiedzy o źródle naszego cierpienia
To tylko coś, co wymyślili ludzie kłamiący, by
Cały świat padł im do stóp
I zaczynam naprawdę wierzyć
Że być może czas, bym odszedł

Bo jestem wyrzutkiem - nie jestem samcem alfa
Wyrzutkiem - moje zdrowie jest zbyt kruche
Jestem wyrzutkiem - podniszczonym i bladym
Wyrzutkiem - moja porażka jest nieunikniona

Jestem wyrzutkiem - wasze bezsensowne rozmowy
Wyrzutkiem - nadużywają mojej cierpliwości
Jestem wyrzutkiem - proszę, zabierzcie mnie od całego
Tego bólu u frustracji
Jestem wyrzutkiem

Czy przerażam cię tym, o czym mówię?
Jakbym nie miał nawet prawa do odkrycia się
Bo to łamie zasady tego, jak ludzie rozmawiają
Chyba naprawdę nie chcą znać prawdziwego Dana
Ale odwalcie się, nie interesują mnie pogaduchy
Wolałbym podyskutować o Bushu, wojnie i takich tam
Cały ten bajzel, wy wszyscy chuje tak się podniecacie piłką nożną
Ona gówno dla mnie znaczy, bo to tylko sport i to wszystko
Nigdy nie siadacie i nie myślicie o większych rzeczach
I o rozpracowaniu rzeczy, które nie są tylko fizyczne?
Ten mały kawałeczek historii, w który się mieścimy
Jak się w niego wpisujemy, co dla nas znaczy
Mam wrażenie jakbym nie miał swojego miejsca, co za wyrzutek
Ale nie zrozumcie mnie źle, nie jestem tępym dzieciakiem
Słowo daję, mam świadków na to
To chyba jakaś przypadłość albo choroba
Która ogranicza moją zdolność dopasowania się do fajnych dzieciaków
Siedzieć i popijać drinki bez zażenowania
Czy coś mnie ominęło, czy jakaś sztuczka?
Czy możecie przyznać, że jesteście kutasami
Tylko dla jaj? To swędzi i męczy
Ta lista pytań, zagadek i rzeczy
Które napełniają moją głowę wizjami złośliwości
Z tą niegodziwością pozbawiono mnie niewinności
Najwyższą rzeczą, która rozpoczyna moją listę życzeń to
Wizja w której nie powstrzymuje mnie tyle stresu
Więc jeśli zatonę w uzależnienia i alkoholizm
To czy można mi wybaczyć uniknięcie tej
Otchłani decyzji? Ten żałosny dół
Pełen zasranych obywateli
Bo jeśli ta planeta to szczyt egzystencji
To cholera, można na niej dosłownie usiąść i się zakręcić

Bo jestem wyrzutkiem - nie jestem samcem alfa
Wyrzutkiem - moje zdrowie jest zbyt kruche
Jestem wyrzutkiem - podniszczonym i bladym
Wyrzutkiem - moja porażka jest nieunikniona

Jestem wyrzutkiem - wasze bezsensowne rozmowy
Wyrzutkiem - nadużywają mojej cierpliwości
Jestem wyrzutkiem - proszę, zabierzcie mnie od całego
Tego bólu u frustracji
Jestem wyrzutkiem

Bo jeśli ta planeta to szczyt egzystencji
To cholera, można na niej dosłownie usiąść i się zakręcić