AngelMaker - Origin

Blade światło boskie
Na szkarłatnym niebie gwiazdy ustawiają się w jednej linii
Moja piękna ukochana, jej usta pragnę dziś pocałować
Na zgromadzeniu przez zaproszenie zwróciłem do ognia pragnienia mego serca
Zalany drżeniem kostek z wolna ważyłem tonę
Aż do głębin, gdzie słońce nigdy nie może zaświecić

W drzwiach, róża w dłoni
Do głębi schodzę ze strachem
Jeden głęboki wdech i wchodzę
Zatłoczone sale pełne bogactwa i przepychu
Tam ona stoi pośrodku, moi rywale dookoła niej
Zamknięte oczy, złapałem jej spojrzenie
Serce tonie, ona się odwraca
Zbliżający się do mnie przeciwnicy otaczają mnie
Pobity i związany
Moja niewinność pozostaje nieodkryta

Przygotowany do spalenia pośród wiecznie szkarłatnych płomieni
Moja miłość się odwróciła, teraz będę płonąć wiecznie

Inwersje ponure tej nocy pustoszą twoją istotę.
Piekło poczęte
Umocni cię w zaklęciach Pana Szatana

Jestem Odrodzony
Powracam
Czuję jak diabeł krąży we mnie
Nieświęte cnoty płynące w moich żyłach

Teraz nie mogę wyczuć ani grama bólu
Nieskończone możliwości we mnie
Ręce mrocznej potęgi rzucają błyskawicę
Wszędzie wokół mnie implodują czaszki

Oderwana niewinność odeszła
Cała kontrola, odtąd utracona

Tam stoi ona zamrożona ze strachu, gdy się obejmujemy. Wyparowuję, moja droga
Teraz chodzę wiecznie we wstydzie, przeznaczony do zabijania pełen wściekłości
Okryty degradacją ukrywam swoją twarz

Inwersje ponure tej nocy pustoszą twoją istotę
Piekło poczęte
Umocni cię w zaklęciach Pana Szatana
Narodziłem się na nowo