3oda Kru - Spontan4Life

GrubSon:

From Poland to Jamaica. x3
Ta muzyka płynie jak rzeka, man joł.

Wspomnienia poza nami są,
To pozwala mi na to,
Abym oderwał się na chwile i biegną ziom.
W stronę, w stronę, w stronę kupił bilet.
Słuchajcie, ej.
Otwarta kasa podchodzę, kupuję, się odzywa.
Na szerokie wody wypływam, rzeczywistość odrywam.
O man, o man!
[?] za siebie podwijam.
I po ma, po ma, pomału żagle rozwijam.
Zabieram ze sobą tą dobrą magię,
Nie zabieram jedzenia.
Zabieram tylko impulsy radości,
Nie zabieram [?].
Zabieram myśli, zabieram głowę.
Zabieram słuch, zabieram mowę.
Zabieram ciało, zabieram duszę.
Zabieram bo chcę, a nie że muszę.
Zabieram samego siebie, nikogo więcej,
Nikogo więcej.
Docieram do celu jak najszybciej, jak najprędzej.
3oda Kru 2008.
Gie.Er.U.Be.eS.O.N
Wach out.
Bu, Jot, PePe.
Właśnie jest coraz lepiej.
Watch out.
Peace.

Bu:

Niech odległe czasy przybliży kronika.
Padnij, popękany asfalt na chodnikach.
Brak towarów na półkach,
Chodź kartki w bajtlikach.
Czy programy z Lublina,
Przed meczami panika.
Mój ojciec robił wtedy drugiego technika.
Niebezpieczny, ale opłacalny był zawód górnika.
ZOMO'wcy na ulicach lali bezbronnych.
Stan domowej wojny,
Mogły wjechać ruskie czołgi.
Ponownie, a podobnież to wyzwoliciele Polski.
Wnioski, niewysnute, [?] zakute.
Zatrute młodsze pokolenia,
Systemem zaszczute.
Piętnaście lat piractwa, kurwa, świetny przykład.
Szyba to nie dykta,
Lancia to nie czinklak.
Zmienianie w bandery, bo od cholery się wyłgać.
Nie znacie bólu reprezentowanej społeczności.
Nie mogę na to przystać, żądam sprawiedliwości.
Lecz czy doznam ukojenia, gdy podpalą stos
Z tymi odpowiedzialnymi za ustawowe zasadzki.
Zestaw kar do zbrodni nieadekwatnych.
Kiedy sierocińce zasilą moje podatki.
Kabzy nie miliardy, lecz też nie odpadki.
Bidok widząc reklamy gorycz tłamsi.
Firma co dawała szmal to szajs na licytacji.
Przyszłość pod postacią zagadki.
Chuj z demokracji, jeśli w tolerancji,
Mieści się totalny wyzysk, nizin aglomeracji.
To nie narzekanie,
To błędów rozliczanie.
To pługanie do parlamentu,
Gamonie jebane!