Tekst piosenki:
Słoneczny poranek, zstąpiłem na łąke
spłakaną po rozstaniu z księżycem srebrzystym
Biegnę przez wrzosy w adwenty odziane
przez torfy przez knieje
a wicher hen wieje...
i świszcze i dmucha i wyje i jęczy
Powiesił się kto tam w oddali?
Nie ważne już to jest natura okala
beztroska oślepia, spokoi me nerwy
Wtem błocko pożera me stopy me nogi
chcąc cofnąć się przeto niechybnie brnę dalej
a co to dlaczego me ciało nie słucha
smród stęchły, przegniły w me nozdrza już bucha
to nie bagna oddech to śmierdzi kostucha
i trzeszczy, bulgocze jak gardło przerżnięte
w nieszczęściu wdepnąłem w mokradło przeklęte...
Zalewa me płuca, oskrzela i dusi
i dławię się szlamem
pogrążam w odmęty
i wołam: Pomocy!
echo odpowiedź przynosi
Pomocy! nie znajdziesz zgubiony na zawsze
nie jeden tu zginął
nie jeden tu zginie
po wieczność w tym czyśćcu
po wieczność w agonii
Gorączka i burza i senne majaki
malują obrazy i rzeźbią me lica...
gdyż strach twarz posiada
a w lustrze ją widzisz
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):