Slovian - Zakazany Szpital

Była ciemna noc, gdy dotarł na miejsce,
deszcz padał na twarz, kałuże stawały w rzędzie,
rozejrzał się, ze zdjęć poznał okolicę,
potwierdził czy to tu wysłał go szef na wizytę,
wyłączył silnik, zajrzał na bramę w głąb,
pierwszym błędem było nie zawrócić stąd,
początek historii zaczyna się niewinnie,
lecz teraz potrzebuje pomocy lekarskiej pilnie.

To miał być zwykły wywiad,
skończyło się jak zawsze,
wkroczył do zakładu,
ostatnie światło gaśnie,
zero spodziewania co może się wydarzyć,
pewne kroki była dla kogoś powodem ekstazy,
liczą się przekazy na ścianach tego budynku,
niestety bez reakcji na skutki tego wysiłku,
idzie nieświadomy, że właśnie już niedługo,
swą ręką dygocącą wskaże w strachu północ!
Nagle słyszy krzyki, już wie że marnie skończy,
w ostatnim tchnieniu zdążył kamerę włączyć,
wszyscy się dowiedzą, co skrywa tajemnica...
Stanę się bohaterem! ... przynajmniej tak pomyślał,
zobaczył ich, nogi pod nim się ugięły, dosłyszał śpiew,
i zgrzyt krat więziennych, dziwna historia zapoczątkowana przypadkiem,
o tym jak nadzieja odpływa ostatnim statkiem!

Walka o życie w zabójczym psychiatryku, serce staje, umysł nie daje wyników,
chciałbyś stąd wyjść i nigdy tu nie wrócić, jednak do poznania prawdy jakaś siła kusi,
Walka o życie w zabójczym psychiatryku, serce staje, umysł nie daje wyników,
chciałbyś stąd wyjść i nigdy tu nie wrócić, jednak do poznania prawdy jakaś siła kusi.

Zepchnięty w cień, chociaż zawsze kroczył w świetle,
zniszczony sen o wymarzonym pretekście,
wszystko było w garści, plan postępował,
coś poszło nie tak, i gotowa ślepa droga, nagle znikąd bunt,
nie było szansy na odwrót,
wprowadzono tych, którzy dbali tam o spokój,
wieczne dźwięki piły, ruszających łańcuchów,
przeprowadzali patrol pośród żywych duchów...
Ujrzeli tego, który mógł wprowadzić zamęt, jeden wziął klucz i zamknął ostatni zamek, zaczęty pojedynek, między bestią a zwierzyną,
przyczyna i skutek, czyli prosta gra w domino,
niektórym było miło, gdy obserwowali przebieg,
za pancerną szybą ukryty główny prezes,
śmiech na zmianę z kaszlem, bliskiego końca starca,
który doprowadził do śmiertelnego tańca!

Walka o życie w zabójczym psychiatryku, serce staje, umysł nie daje wyników,
chciałbyś stąd wyjść i nigdy tu nie wrócić, jednak do poznania prawdy jakaś siła kusi, Walka o życie w zabójczym psychiatryku,
serce staje, umysł nie daje wyników,
chciałbyś stąd wyjść i nigdy tu nie wrócić, jednak do poznania prawdy jakaś siła kusi.

W nieustannym biegu, aby zyskać czasu,
widział lepiej w cieniu, i unikał hałasu,
chował się pod łóżkiem, gdy nadchodził dozorca,
cały się trząsł, nie chciał jeszcze mieć nagrobka,
nie wybiła piąta, gdy zobaczył płomienie,
w oczach tylko zgroza, i nowe marzenie, nie wymagające,
logiczne w sytuacji, wrócić do domu, i zapomnieć o tej akcji...
Dostał nagle szansę, jak grom z jasnego nieba,
spotkał starca, na którym nie zrobił wrażenia,
obiecał wolność, jedno tylko musiał zrobić, zdesperowany umysł bez wahania się zgodził,
widział już siebie wychodzącego z horroru,
opuszczającego to miejsce skupienia mroku,
na końcu tej historii nie ujrzycie happy endu,
bo nigdy nie popełnia się tego samego błędu!

Walka o życie w zabójczym psychiatryku,
serce staje, umysł nie daje wyników,
chciałbyś stąd wyjść i nigdy tu nie wrócić, jednak do poznania prawdy jakaś siła kusi, Walka o życie w zabójczym psychiatryku, serce staje, umysł nie daje wyników, chciałbyś stąd wyjść i nigdy tu nie wrócić, jednak do poznania prawdy jakaś siła kusi.