Tekst piosenki:
(Profesor) Odkrywanie zawsze nas pociągało,
Nasi przodkowie podróżowali w nieznane,
Odkrywali nowe ziemie,
Ale przyszedł czas na nowe wyzwania.
(Ref.) Skorup :
Na wielkim niebie, na jednej z planet,
Dudnią dramy, płyną słowa rapowane,
To dzieje się w galaktyce Drogi Mlecznej,
Dudnią dramy, na nich snują się refleksje.
Metrowy :
Na wielkim niebie, na jednej z planet,
Dudnią dramy, płyną słowa rapowane,
To dzieje się w galaktyce Drogi Mlecznej,
Dudnią dramy, na nich snują się refleksje.
Rufijok :
Potężne przedsięwzięcie czas rozpocząć,
w powietrze wznieść się, lecieć całą cielotą,
Obejżeć wreszcie, kaj mają taki kocioł,
Konkretne jebnięcie trzęsie pełną mocą,
Metrowy :
Jak niegdyś C2 i Pi lecimy my,
W kierunku Ziemi, gdzie dudni najcięższy bit,
Brooklin ooh shit ( Skorup : E,e ) Śląsk,
Właśnie tam skierujemy swój prom ziom,
Metrowy :
Ooh no, angielskiego już liznąłem ziom,
Poza tym stamtąd się wziął hip-hop,
Skorup :
No i co, a my ziom polecimy do hanysów,
Słyszałem bardzo dużo dobrego na temat ich popisów,
Metrowy :
Ciap ciarap ciap, zero pitu pitu,
Śląska gadka, polubie to bez kitu,
Ciągnie mnie do shitu, będą go mieli, myślisz?
Skorup :
No podobno są gościnni, a ziomy z daleka przyszli,
A zimą u nich piździ, a latem idzie się zjarać,
Musimy to obadać, zróbmy to najlepiej zaraz.
(Ref.)
Skorup :
Na wielkim niebie, na jednej z planet,
Dudnią dramy, płyną słowa rapowane,
To dzieje się w galaktyce Drogi Mlecznej,
Dudnią dramy, na nich snują się refleksje.
Metrowy :
Na wielkim niebie, na jednej z planet,
Dudnią dramy, płyną słowa rapowane,
To dzieje się w galaktyce Drogi Mlecznej,
Dudnią dramy, na nich snują się refleksje
Metrowy :
Wylądowali tu, brud, smród spalin,
Obok kopalni stali jak zahipnotyzowani,
Robotami, szybami, górnikami,
I nagle usłyszeli ten bit:
Abradab:
Garbaty, a wybrzydza Ziemię,
Powiedział: " Nigdzie stąd nie pójdzie", czy to więzienie;
Skorup :
O ja jebie,
Metrowy :
Ludzie, patrz.
Rufijok:
Co się dzieje,
Skorup :
Co za styl,
Rufijok :
Prędzej biere to menele, trza za tym iść,
Metrowy:
I zmienił coś w nich, poruszyli z nim,
Sami loki ufoki trzy tak szły,
Bo dudni Will coraz wyraźniej i bardziej,
Rufijok :
Oni szli i szli durf przed siebie uparcie,
Bez jakichkolwiek barier, lecz gotowi na wszystko,
Na każde, najbardziej niewiarygodne zjawisko,
Mogłoby wyjąć disco, jak włożą kij w mrowisko,
I ni stąd, ni z owąd ukazał im się-
Bu-4 He, czemu żeście beze mnie ruszyli,
Może byście za taxi zwrócili, kuknęli mój biling,
Skorup :
To nie myśmy się spóźnili, ale jakoś się zrzucimy,
Bu :
to zatem proponuja byśmy pobyt wydłużyli,
Mom wrażenie żeśmy tu byli, już dupy kurzyli,
Rwali jak Reksio szynkę, nie y no tulili,
Książki śliczne, elastyczne jak Unimil,
Pójdymy szlakiem czornego złota muzyki,
I tu wypijemy brony kaj bloki na wzór kolumn,
Dupnych, a zarazem głośnych genom jak piorun,
Kaj rap bez schronu, zabobonów scoru,
Obóz doceniany dopiero od ojców zgonu
(Ref.)
Skorup :
Na wielkim niebie, na jednej z planet,
Dudnią dramy, płyną słowa rapowane,
To dzieje się w galaktyce Drogi Mlecznej,
Dudnią dramy, na nich snują się refleksje.
Metrowy :
Na wielkim niebie, na jednej z planet,
Dudnią dramy, płyną słowa rapowane,
To dzieje się w galaktyce Drogi Mlecznej,
Dudnią dramy, na nich snują się refleksje.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (2):
Pokaż powiązany komentarz ↓
http://www.youtube.com/watch?v=s51nWSRncw8