Ren - Suicide

Oh ja, oh ja, oh ja
Spadłem przez pęknięcia na nocnym niebie
Światło zgasło po drugiej stronie
Samobójstwo, samobójstwo, samobójstwo
Oh ja, oh ja, oh jestem
Chodzącym po torach nocą
To nigdy nie wydawał się odpowiedni moment
Samobójstwo, samobójstwo, samobójstwo

Jestem kurewsko samotny pod tym
Narcystyczny, nie potrafię zachować sekretów dla siebie
Niepoliczona owca, nie potrafię spać, wyobcowany
Niektórzy mówią zakłopotany, inni sadystyczny
Blizny mym bratem, tym razem lub innym
Moja skóra wydawała się podrobiona, silikonowa, gumowa
Blizny mą siostrą, pęknięcia skóry
Grzeb głęboko, opieraj się uczuciom gdy Cię uderzą

Oh ja, oh ja, oh ja
Spadłem przez pęknięcia na nocnym niebie
Światło zgasło po drugiej stronie
Samobójstwo, samobójstwo, samobójstwo
Oh ja, oh ja, oh jestem
Chodzącym po torach nocą
To nigdy nie wydawał się odpowiedni moment
Samobójstwo, samobójstwo, samobójstwo

Chory chłopak, chory chłopak, ugryziony przez kleszcza
Czuję, że to świat jest chory, a nie ja

Czuję się zajebiście wyprany z chorobą morską
Masochistyczny dzieciak z rozciętą wargą
Sześć stóp pod ziemią nie mogę jeść, jestem zdenerwowany
Nie pozostanę w dole bo moje ciało się oczyszcza
Bezużyteczność moją matką, nie mogę wytrzymać w mojej wieczerzy
Skóra tak blada bo moje poliki oddają kolor
Prawda moim ojcem, sam wybierasz swoją karmę
Wyciągnij miecz i przejedz po zbroi

Oh ja, oh ja, oh ja
Spadłem przez pęknięcia na nocnym niebie
Światło zgasło po drugiej stronie
Samobójstwo, samobójstwo, samobójstwo
Oh ja, oh ja, oh ja
Chodzę po torach nocą
To nigdy nie wydawał się odpowiedni moment
Samobójstwo, samobójstwo, samobójstwo

Samobójstwo, samobójstwo, samobójstwo (x4)

Ciężko jest się wznieść gdy masz obcięte skrzydła
Twój żołądek pali gdy pijesz z pustego kubka
Wiesz, że cały ocean powstał z moich kanałów łzowych?
Widzę świat przez sekwencje fibonacciego i kręconkę(bzdury)

Zgaduję, że niektórzy są w czepku urodzeni, a inni nie
Próbowałem odciąć moją gorycz - rąbaniną
Zamknąłem moją młodość w skrzyni w pickupie
Potem wyrzuciłem całość z tego samego mostu nocy, której skoczyłeś

Myślę czasami o Tobie jaskrawo
Jakie to było uczucie patrzeć w dół i widzieć spokój
Jeden nagły ruch w świecie możliwości
Tylko jeden ruch by ujawnić naszą kruchość

Kurewsko mi Ciebie brakuje i tęsknię za sobą
Brakuje mi myśli, że jesteśmy niezniszczalni
Brakuje mi chillowania przy jaskini na molo i nie przemęczania się
Wirth Callum, Hugo, Sagar, Justin, Stevie i zajebiste chłopaki
Brakuję mi tęsknoty za tym, przestałem o tym myśleć by zasklepić ranę
Nigdy nawet do nich nie dzwonię, dystans jest moim opatrunkiem
Prawda jest taka, że moje dzieciństwo skoczyło razem z Tobą
Ale nadal nie potrafię znaleźć złości, wszystko co znajduję to tęsknota

Chłopie brakuje mi Ciebie
Wszystkimi moimi rymami
Wyobrażam sobie, że przybiegam na czas 5 minut wcześniej
Wyobrażam sobie, że odciągam Cię od krawędzi i później razem płaczemy
I trzymającego Cię bracie mówiąc, że wszystko w porządku
Lecz tak się nie stało
Bo byłem spóźniony jak kretyn
Nie ma dnia, w którym znalazłbym sposób by odpocząć od bólu
Twoje ciało zaginęło więc nie mieliśmy okazji pomachać do karawanu
Mam nadzieję, że słuchasz. Kocham Cię bracie, tęsknię za Tobą absurdalnie
Kurwa