[Intro: Jay-Z]
Gdzieś na świecie siedzi właśnie czarnuch
przy stole z miską Apple Jacks'ów*
czyta tylną okładkę opakowania płatków,
a w miedzyczasie zapisuje jakieś gówno na kartce.
on chce mój znak,
znajdę go więc, naznaczę go,
nie chce problemów
[Verse 1: J. Cole]
jak zwykle o tej porze, Cole rozpierdala Twój umysł,
hej głupku, to nie przypadek, wszystko to było przemyślane,
zajęło mi to trochę czasu, przyczajony w tyle.
I otworzyłem dla Ciebie Twoje zasłony, wschodzi i lśni, świat Cole.
ten sam ziomek woził sie z Twoją dziewczyną
w Hondzie Civic mojej mamy, teraz jestem tutaj próbując dojść do tego.
nie jestem jak Wy lamusy, chłopcze spluwam tym jak żyję.
więc kiedy mnie spotkasz na mieście, będę miał kamienną twarz, bo nie mam wizerunku który chciałbym utrzymac, to prawdziwe gówno.
nie mam bajery, po prostu lece z tym gównem i czarnuchy szaleją dla ziomka, który sprawia że ta buda płonie.
w grze pełnej kłamstw, okazuje się że to właśnie ja jestem prawdziwy.
Niektórzy mówią, że rap ciągle żyje, okazuje się że to właśnie ja jestem na to dowodem.
Bo właśnie ci, o których wszyscy myśleliście, że ocalą rap, nie dorównują mi do pięt.
Ci o których wszyscy myśleliście, że mogliby się ze mną zadawać, nie potrafią nawet zawiązać mi pętli na szyi.
Niech te słowa będą moimi nabojami ziomek, ja nie rymuje, ja strzelam, bang!
[Hook: J Cole]
Zanim się budze, modlę się do Pana, moja dusza do wzięcia.
[Verse 2: J. Cole]
Panie, modliłem się o ten papier, by wzbogacić się, moje życie mogłoby być sielanką.
Mam nadzieje, że moja mama bedzie mogła zobaczyć Jamajkę, zanim zobaczy tego, kto ją stworzył.
W kosza nigdy nie byłem tak dobry, aby zostać Laker'em**
ale te słowa, które nagrałem, sprawiły że mogłem się zmierzyć z Jordanem.
Więcej niż raper, ale to jak klęska żywiołowa.
chłopcze, jestem bardziej pojebany niż Katrina z Gina razem wzięte. "zamknij się Cole!"
To dla moich ziomków, którzy wracają do domów, ziomeczku co tam?
To dla dziwek, które się ze mną zabawiały, co jest dziwko?
Nieee, nie jest mi przykro, to smutne, awansowałaś ze złej na naprawdę złą,
dwójka dzieciaków, które nawet nie wiedzą, kto jest ich prawdziwym ojcem.
Naprawde smutne, kochanie, chciałbym żebyś ciagle to miała, wtedy może mogłabyś zaznać życia Villematic.
Czy Cole ciągle w tym siedzi? wszyscy będziecie pytać o to samo gówno. Oto jak sie czuję pod tym względem, mama była naprawdę uzależniona, to własnie dlatego nie szanuję tych zakłamanych białasów i ich pierdolenia.
Cole planuje kilka pogrzebów, ta trumna będzie dla Ciebie.
[Verse 3: J. Cole]
weź się za robote człowieku, to nie sobota,
jesteśmy na dwóch róznych pasach, nie możesz prowadzić,
gramy w dwie rózne gry, Twoja to pieprzone piecznie ciasteczek.
Bracie jesteś cienki, jesteś jak Shane Battier
jesteś w kiepskiej kondycji, a mój umysł zapierdala mile na minute.
Możliwości sa nieograniczone, mam wysokie loty, latam po tym.
moje loty nabierają barw, odlatuje tym
ona krzyczy 'o Boże',
człowieku, nie pomyślałbyś że Bog maczał w tym palce, ale to był tylko ziomek, którego ten sam Bóg stworzył.
Najlepsze z tego - Twoja głupia duma nie pozwoli Ci tego przyznać, ale skoro to gówno nie rusza, dlaczego kiwasz głową w rytm?
Nienawiść, która płynie w Twojej krwi nie powstrzyma Twojej duszy przed bujaniem się przy tym.
Teraz wszyscy jesteście pogrążeni w konflikcie, bo moje flow jest pojebane, moje dziwki są ciaśniejsze, a wszystkie Wasze lgną do mnie. Bo rozpoznają gwiazde, kiedy widzą gwiazdę.
nie musze go nawet jebać, aby przewidzieć że to zboczuch.
mam ją w swojej sypialni, ale rozchmurz się ziomek,
ocaliłeś już tyle dziwek, jesteś bohaterem ziomek!
Medal za honor, jestem na szczytach świata jak Pac,
kiedy przespał sie z Madonną, hej to śmierć przed zbeszczeszczeniem.
Aresztowany, ale nie wspomniałem o tym mamie i tak ma dużo na głowie, moje czarnuchy mnie z tego wyciagną, potem uderzymy w klub z bandziorami i chlaniem.
Brak przeszłości kryminalnej, ale pracuje nad tym.
czy to nie ironia? no czy to nie ironia?
Kurtka za droga dla Ciebie nawet by ja przymierzyć,
ale na mnie leży idealnie, kupuję ją jeśli ją chcę.
Miasto na moim ramieniu, więc nie, nie możesz mi się w nie wypłakać dziewczyno.
jesli zrobiłabyś listę najlepszych, byłbym na niej?
może jeszcze nie teraz, ale zegar tyka dziwko,
idzie - tik tak, tik tak, gra pod kluczem,
słońce zawsze będzie swieciło, ale panowanie jeszcze się nie zakończyło, o nie!
*Apple Jacks - płatki śniadaniowe
** Lakers - drużyna koszykówki, Los Angeles
Historia edycji tłumaczenia
Komentarze (0):