Na tamtym rozświetlonym trawniku…
To było nieuchronne. Dziura w balonie sprawiła, że jeszcze bardziej chciał być nadmuchany,
Tylko ta cicha praca pomagała oprzeć się pociągowi ku dobrobytowi,
jak uczucia, przed którymi uciekałem,
Dzieci, którym zabronisz się bawić, gapią się na siebie nawzajem, wymieniając porozumiewawcze spojrzenia,
cicho skradają się na paluszkach,
Wcale się nie zmieniają,
Próbuję poradzić sobie ze smutkiem, który narasta gdzieś głęboko wewnątrz mojego umysłu,
ale…
Serce rzuca moją głową na boki,
Muszę w końcu pojąć,
że życie może być gorzkie, kiedy jesteś samotny.
Ten stary, śpiący kot,
Utożsamia minione dni, które nie przemienią się w łzy…
Zastanawiam się czy my, którzy wciąż nie umiemy zapomnieć,
Będziemy potrafili dalej zmieniać tę skrytą ciemność,
w światło.
Nawet gdybym mógł odnaleźć tamte schowane buty…
Nie, wcale bym ich nie szukał.
Chciałem, żeby ten smutek dalej trwał.
Moje serce było pogrążone w chaosie,
pomimo, że wiedziałem co powiedzieć, nie powiedziałem tego,
bo nie chciałem wyrazić tego, co naprawdę czułem,
Nawet gdyby ktoś wyciągnął do mnie dłoń,
wiem, że i tak pozostałbym odwrócony do niego plecami…
Czasami przeklinam swoją przyszłość, ale,
Pomimo, że się buntowaliśmy,
czystość wciąż była czymś, czego nie potrafiliśmy odrzucić,
Każdy był kiedyś
otulony
ciepłym
łonem.
Miłosna piosenka odbijała się echem, akompaniując wiatrowi, który zdawał się szlochać,
Pomimo, że chciałbym słuchać,
kogokolwiek,
Miast głosu, słyszę tylko tę miłosną piosenkę,
rozbrzmiewającą na nowo.
Nie zmienimy już minionych dni,
a przyszłości wszakże nie znamy,
Jeśli będziemy próbować uczepić się którejś z tych dwóch rzeczy,
Postradamy nadzieję,
Na rzecz zwątpienia.
Szedłem pośród ciemności,
ścieżką, jak gdyby prowadzącą wzdłuż zimnej poręczy,
W co pozostanie mi wierzyć, kiedy pójdę naprzód?
Usiadłem, zdawszy sobie sprawę, że mogę przestać już cokolwiek rozumieć,
Gdybym szczerze przyznał, że, po prostu chcę kochać ludzi,
Mógłbym żyć bez tego zakłamania,
Wciąż jeszcze mogę spróbować…
Najmniejsze morze na świecie,
jesteś prawdziwie piękne,
nawet bez tych twoich kłamstw.
Historia edycji tłumaczenia
Komentarze (2):
Na tamtym rozświetlonym trawniku…
To było nieuchronne. Dziura w balonie sprawiła, że jeszcze bardziej chciał być nadmuchany,
Tylko ta cicha praca pomagała oprzeć się pociągowi ku dobrobytowi,
jak uczucia, przed którymi uciekałem,
Dzieci, którym zabronisz się bawić, gapią się na siebie nawzajem, wymieniając porozumiewawcze spojrzenia,
cicho skradają się na paluszkach,
Wcale się nie zmieniają,
Próbuję poradzić sobie ze smutkiem, który narasta gdzieś głęboko wewnątrz mojego umysłu,
ale…
Serce rzuca moją głową na boki,
Muszę w końcu pojąć,
że życie może być gorzkie, kiedy jesteś samotny.
Ten stary, śpiący kot,
Utożsamia minione dni, które nie przemienią się w łzy…
Zastanawiam się czy my, którzy wciąż nie umiemy zapomnieć,
Będziemy potrafili dalej zmieniać tę skrytą ciemność,
w światło.
Nawet gdybym mógł odnaleźć tamte schowane buty…
Nie, wcale bym ich nie szukał.
Chciałem, żeby ten smutek dalej trwał.
Moje serce było pogrążone w chaosie,
pomimo, że wiedziałem co powiedzieć, nie powiedziałem tego,
bo nie chciałem wyrazić tego, co naprawdę czułem,
Nawet gdyby ktoś wyciągnął do mnie dłoń,
wiem, że i tak pozostałbym odwrócony do niego plecami…
Czasami przeklinam swoją przyszłość, ale,
Pomimo, że się buntowaliśmy,
czystość wciąż była czymś, czego nie potrafiliśmy odrzucić,
Każdy był kiedyś
otulony
ciepłym
łonem.
Miłosna piosenka odbijała się echem, akompaniując wiatrowi, który zdawał się szlochać,
Pomimo, że chciałbym słuchać,
kogokolwiek,
Miast głosu, słyszę tylko tę miłosną piosenkę,
rozbrzmiewającą na nowo.
Nie zmienimy już minionych dni,
a przyszłości wszakże nie znamy,
Jeśli będziemy próbować uczepić się którejś z tych dwóch rzeczy,
Postradamy nadzieję,
Na rzecz zwątpienia.
Szedłem pośród ciemności,
ścieżką, jak gdyby prowadzącą wzdłuż zimnej poręczy,
W co pozostanie mi wierzyć, kiedy pójdę na przód?
Usiadłem, zdawszy sobie sprawę, że mogę przestać już cokolwiek rozumieć,
Gdybym szczerze przyznał, że, po prostu chcę kochać ludzi,
Mógłbym żyć bez tego zakłamania,
Wciąż jeszcze mogę spróbować…
Najmniejsze morze na świecie,
jesteś prawdziwie piękne,
nawet bez tych twoich kłamstw.
Najmniejsze morze na świecie
Na tamtym rozświetlonym trawniku,
To było nieuchronne – dziura w balonie sprawiła, że jeszcze bardziej chciał być nadmuchany,
Tylko ta cicha praca pomagała oprzeć się pociągowi ku dobrobytowi, jak oddalające się uczucia,
Dzieci, którym zabroni się bawić, gapią się, cicho skradając się na paluszkach, wcale się nie zmieniają,
Wewnątrz mojego umysłu, próbuję poradzić sobie ze smutkiem, ale,
Serce rzuca moją głową na boki i żeby posmakować cukierka,
Nie mam wyboru i muszę w końcu pojąć, że życie może być gorzkie, kiedy jesteś samotny.
W ciele drżącego, śpiącego kota,
Są minione dni, które nie przemienią się w płacz,
Zastanawiam się czy my, którzy nie wiemy jak zapomnieć,
Będziemy w stanie dalej zmieniać tę zatajoną ciemność, w światłość.
Nawet gdybym znalazł schowane kapcie,
Nie szukałbym ich, bo mój smutek dalej by trwał,
Moje serce było pogrążone w chaosie, pomimo, że wiedziałem co powiedzieć, nie powiedziałem tego, bo nie chciałem wyrazić tego, co naprawdę czułem,
Nawet gdyby ktoś wyciągnął do mnie dłoń, wiem, że nigdy bym się do niego nie odwrócił,
Czasami pluję na przyszłość, ale, w sumie,
Na etapie, kiedy się zbuntowaliśmy, czystość wciąż była czymś, czego nie potrafiliśmy odrzucić,
Każdy był kiedyś otulony ciepłym łonem.
„Miłosna piosenka” odbijała się echem, akompaniując wiatrowi, który zdawał się szlochać,
Pomimo, że chcę kogoś słuchać,
„Miłosna piosenka” rozbrzmiewa w nieusłyszanych głosach wszystkich wokół.
Minione dni się już nie zmienią, a przyszłość pozostaje nieznana,
Jeśli będziemy próbować uczepić się którejś z tych dwóch rzeczy,
Niepokój wygoni naszą nadzieję.
Szedłem w ciemności, jak gdyby prowadzącej do zimnej poręczy,
W co będę mógł mierzyć, kiedy pójdę na przód?
Usiadłem, zdawszy sobie sprawę, że mogę przestać już cokolwiek rozumieć,
Gdybym powiedział, że chcę szczerze kochać ludzi,
Mógłbym żyć bez tej próżności, ale spróbuję i dam radę to zrobić, bo,
Najmniejsze morze na świecie, jesteś piękne, nawet bez twoich kłamstw…