Zyga - Nie żałuję

Przejechałam całą Polskę za kimś
i wiedziałam, 10 godzin nic nie znaczy.
Ponownych zejść było kilka razy
i ciężko nam było pogodzić to z czasem,
choć zawsze myślałam, że to moja wina,
to nauczyłam się więcej palić i przeklinać.
Więcej nie ufać, nie umiem zapominać
i nie żałuję, że się tak dałam wykiwać.
Bijacz.

Przestań mi mówić, że marnuję życie,
rodzice wciąż pytają, czy zarobię na płycie.
Czy tylko to robię, by robić muzykę,
czy będę mieć flotę, a z floty pożytek.
Pytają co mi daje jeżdżenie po Polsce.
Te same buty, śmigam już drugi rok, wiesz,
ale gdybym robiła to za pieniądze,
to nie żałuję, że nie mam Gabanna i Dolce.

Postęp był dla mnie zawsze ważniejszy,
nie ważne ile i jakie zrobiłam błędy.
Nie ważne ile i w jakich siedziałam związkach,
bo zawsze kochałam, nie zawsze na dobre.
Dziś jestem cholernie chamska i gorzka
i mówili, że ciągle zmieniam podejście,
ale gdy byłam tak dobra i słodka,
dostałam po dupie, więc w dupie mam Ciebie.

Przepraszam, że jestem tak obojętna,
że nie chce mi się już jechać na koncert.
U mnie te dwie rzeczy stoją tak blisko siebie,
że jedna bez drugiej nie istnieje, proste.
I znów jestem w dołku i nie wiem co robię
i znów szukam Ciebie, choć znów się zawiodę,
ale potrzebuję Cię na tym krążku.
Na sekundę, minutę, godzinę, dobę.
A jeśli nie możesz, to ja Cię odwiedzę,
po kilku miesiącach przypomnę o sobie.
I wrócę do Ciebie, mój dobry sąsiedzie,
mój fanie, z flaszką wódki i jointem,
ale nie będę pić, nie zapalę na spółkę.
Widzisz, to od lat się u mnie nie zmienia,
choć wiecznie, wiem, będę miała pod górkę,
to nie żałuję niczego, siema.