AdE - Bordeaux

Sporo zmieniło się u mnie, świat stanął na głowie mi
Wczoraj było trudniej, dziś więcej się otwiera drzwi
Drogi sporo napisała więc tak piszę z nią
Pustą wkoło tylko fury autostradą tną
Mówi że ma syna, gdy pytam co tam u niej,
Jak się ustatkuje to wtedy to poczuje
Mnie to nie interesuje, bo dobre mamy życie tam
Nie jestem sam, ciągle się realizuję.
Pyta o karierę, wie że nie mam o tym myśleć czasu
Choć mam paru fanów i paru balasów
Liczą że ta ciężka praca się zmarnuje i
Albo ich pogięło lub dotykał ich wujek
Znowu stają w szoku bo gdy wbijam do ich miasta to
Ludzi nie jest garstka ziom, pod sceną jest miazga joł.
Kulim(?) wzrasta co, jest napina
Od hejtów im się wiesza komp, od disco polo - winamp.

Gdy chodzi im o dobry show - to ja jestem tam
Pytają mnie o dobry flow - to ja jestem tam
Dla bliskich, pomocna dłoń - to ja jestem tam
I nie chcę tak, musieć kiedyś tutaj samotnie żyć
Przez to wariuje mówię wam
Jakby mało było tych niezagojonych ran
Jakbym miał swołę ten nie, czasem jestem sam
Jeśli chodzi o problemy, jestem tam.

Parę typów mi zarzuca że to czasem jest za lekkie
Spotkamy się w piekle tam też zanucisz mój refren
Skala hipokryzji długa jak stąd na West-End
Ich idol strzela ślepakami, takie flow - western
Mam sentyment tu do wszystkiego co miejskie jest
Znów na jesień jakoś szczęście mi to wejdzie w wers
Wejdę wiesz, ulubiona tam jest tanio ziom
Kapon props (?) wiele razy tam piliśmy coś
Monofobia, wśród ludzi podświadoma
O samotności, co nas chce dusić w swych ramionach,
Kurwa. Mocniej coraz, gdy licznik bije nam
Jest pare nowych ran, kilka z nich zadałem sam
Nie jestem dumny, więc staram się tu myśleć znów
Nie jestem dawno, jak Pezet teraz jestem tu
Widzę zachód słońca na obcym terenie
Spory kawał jeszcze do bordeaux, myślę nad refrenem

Gdy chodzi im o dobry show - to ja jestem tam
Pytają mnie o dobry flow - to ja jestem tam
Dla bliskich, pomocna dłoń - to ja jestem tam
I nie chcę tak musieć kiedyś tutaj samotnie żyć
Przez to wariuje mówię wam
Jakby mało było tych niezagojonych ran
Jakbym miał swołę ten nie, czasem jestem sam
Jeśli chodzi o problemy, jestem tam.

Mam swoich ludzi, od paru lat tych samych
Choć się czasem nie zgadzamy, to się często spotykamy
Mam krótką pamięć, lubię ich towarzystwo
Gdy masz na kogo liczyć, lepiej patrzy się w przyszłość
Będzie wszystko, widzę jak tu leci czas
Dzieci z nas, znów muzykujemy żeby zrobić hajs
Bity, bass, artystów robią z nas tymi flow,
Miny są, ludzi co nie umieli nic wygrać
Gra jest zajebista, jak umie być zjebana
Zawiść i donosy, po plecach poklepywania
Niunie na kolanach, za mike'em (majkiem) godziny
Zabić bez przyczyny, że niby ich nie widzimy
Pasja chce nam wyrwać serce, wyrwała bliskich.
Wątrobę zniszczyła, gdy chciałem zostać pić i
Nie ma że winszują Ci, więcej jadu z ust jest
Mało tych spokojnych dni, czym dla Ciebie jest sukces?
Szkoda słów, trzeba myśleć co przede mną
Wiedzieć że się uda, choć los odbierze pewność
Czasem jest ciężko, licho nie śpi
Trudno, przed nami bordeaux - jesteśmy.

Gdy chodzi im o dobry show - to ja jestem tam
Pytają mnie o dobry flow - to ja jestem tam
Dla bliskich, pomocna dłoń - to ja jestem tam
I nie chcę tak musieć kiedyś tutaj samotnie żyć
Przez to wariuje mówię wam
Jakby mało było tych niezagojonych ran
Jakbym miał swołę ten nie, czasem jestem sam
Jeśli chodzi o problemy, jestem tam.