Jaromír Nohavica - Kometa

Tłumaczenie:


Ujrzałem kometę po niebie płynęła
chciałem jej zaśpiewać, lecz zaraz zniknęła
zniknęła jak łania gdzieś w leśnym gąszczu
w oczach mi została garść złotych pieniążków.

Pieniążki ukryłem do gliny pod dębem
gdy znowu przyleci nas już tu nie będzie
nikogo nie będzie, próżno się spodziewać
widziałem kometę, chciałem jej zaśpiewać

O wodzie o trawie o lesie
o śmierci z którą nie można pogodzić się
o zdradzie miłości o świecie
i o wszystkich żyjących na naszej planecie

Na dworcu gwieździstym wagony bezpańskie
pan Kepler rozpisał prawidła niebiańskie
szukał i ustalił dzięki swej lunecie
prawa, które ciążą śmiertelnym na świecie

Wielkie i odwieczne tajniki przyrody
że tylko z człowieka człowiek się narodzi
że korzeń z gałęźmi dąb wielki buduje
a krew naszych myśli kosmosem wędruje

Widziałem kometę jak relief świetlisty
rzeźbiony rękami dawnego artysty
chciałem się wspiąć w górę, dotknąć jej zmysłami
zostałem sam nagi, z pustymi rękami

Jak posąg Dawida z marmuru białego
stałem i gapiłem, gapiłem się w niebo
gdy znowu nadleci, ach pycho chełpliwa
nas już tu nie będzie, ktoś inny jej zaśpiewa

O wodzie, o trawie, o lesie
o śmierci, z którą tak trudno pogodzić się
o zdradzie, miłości, o świecie
będzie to piosenka o nas i komecie

[przekład: Renata Putzlacher]

Tekst piosenki:


Spatřil jsem kometu oblohou letěla
chtěl jsem jí zazpívat ona mi zmizela
zmizela jako laň u lesa v remízku
v očích mi zbylo jen pár žlutých penízků

Penízky ukryl jsem do hlíny pod dubem
až příště přiletí my už tu nebudem
my už tu nebudem ach pýcho marnivá
spatřil jsem kometu chtěl jsem jí zazpívat

O vodě o trávě o lese
o smrti se kterou smířit nejde se
o lásce o zradě o světě
a o všech lidech co kdy žili na téhle planetě

Na hvězdném nádraží cinkají vagóny
pan Kepler rozepsal nebeské zákony
hledal až nalezl v hvězdářských triedrech
tajemství která teď neseme na bedrech

Velká a odvěká tajemství přírody
že jenom z člověka člověk se narodí
že kořen s větvemi ve strom se spojuje
krev našich nadějí vesmírem putuje

Spatřil jsem kometu byla jak reliéf
zpod rukou umělce který už nežije
šplhal jsem do nebe chtěl jsem ji osahat
marnost mě vysvlékla celého donaha

Jak socha Davida z bílého mramoru
stál jsem a hleděl jsem hleděl jsem nahoru
až příště přiletí ach pýcho marnivá
my už tu nebudem ale jiný jí zazpívá

O vodě o trávě o lese
o smrti se kterou smířit nejde se
o lásce o zradě o světě
bude to písnička o nás a kometě