Queen - Mother love

zobacz co można powiedzieć matce ( która zawsze w pamięci chociaż zostaje - Bohemian Rhapsody ) a co tutaj.
Płacz od urodzenia albo płacz do rozstania. Wszystko zależy od pogody w naszym wnętrzu. Pozdrawiam i obiecuję
sobie,że jeszcze nie raz zapłaczę...

Przerażające jest to, że Freddie Mercury sam powiedział, że wróci i dokończy utwór. Niestety nie zdążył.W pewnym momencie tej piosenki słychać jak łamie mu się głos. On już wie , że umiera. Chciał zrobić najwięcej jak tylko mógł, zostawić po sobie materiał na płytę. Mimo zaawansowanego stadium choroby kiedy tylko mógł spędzał czas w studiu nagraniowym. Pracował po to , żeby nie myśleć o chorobie.
Tak jak chciał stał się legendą ❤️

niestety nie dane mu było dokończyć wokali...miał wrócić jak odpocznie...nagrywał ten utwór bez całej kapeli tylko miał zgrana perkusje bo wiedział, że to jego ostatnie chwile i do końca realizował zaplanowany materiał...niepowetowana strata w świecie muzyki..niepowetowana strata ogólnie

Zawsze przy tej piosence płaczę, choćbym nie wiem ile razy jej słuchała. Chyba z żadną inną tak nie mam.

piękny utwór,nie powtarzalny wokal ARTYSTY.

To jedna z najpiękniejszych i zarazem najsmutniejszych piosenek Queen .... zawsze kiedy jej słucham przypominam sobie, że to ostatnia piosenka, którą śpiewał Freddie i łzy same płyną do oczu...

Zawsze, kiedy słyszę tę piosenkę nie mogę powstrzymać łez... Jakie to niesprawiedliwe, że Freddiego już nie ma :-/

@Alias599: Piękne słowa. Freddie już za życia stał się legendą i pozostanie nim do końca świata.

Tak śpiewa ktoś, kto już wie i nie zamierza się z tym kryć, ani udawać. Udawać, że ma jeszcze nadzieję. Znam ich piosenki na pamięć od lat, ale pomimo wszystko takie utwory jak ten zawsze i niezmiennie wywołują we mnie dreszcze i naprawdę wielkie emocje, na które nie sposób się uodpornić. Jest w tym prawda, niema skarga i szczerość. Ból i żal. Rezygnacja i błaganie. Piękne to wszystko i przerażające jednocześnie. Odarte ze złudzeń, pozbawione niedopowiedzeń. I dlatego tak przerażająco prawdziwe.

piękna piosenka Cudo:)

@grey: a ja się z tobą nie zgadze! to była jego interpretacja, nie porownywala bym tego ;)) a tak przy okazji myślę ze Marc Martel - Queen Extravaganza tez całkiem dobrze sobie radzi http://www.youtube.com/watch?v=kb2kW7t3Bzk

Jeden jedyny wokalista potrafił na płycie I NA ŻYWO zbliżyć się do genialnego głosu Freddiego: George Michael / Somebody To Love / 1992 / FM Tribute concert: http://www.youtube.com/watch?v=oYAR8RigqDA

Freddie był wielkim Artystą, Artystą przez duże A. Uwielbiam jego głos, nikt jak On nie potrafi śpiewać,słyszałam wiele wersji Jego utworów, wielu żyjących i sławnych próbowało i próbuje Mu dorównać ale...to nie to.... Mother Love i In The Lap Of The Gods...Revisited to moje 2 ulubione utwory.

Brian zaśpiewał ostatnią zwrotkę, dlatego że Freddie już jej nie zdążył nagrać.

@mrlajceps: Jak możesz mówić że nie był wybitnym wokalistą? On uważany jest przez największy męski głos w historii, wszyscy z którymi pracował mówią jednogłośnie że to był ogromny zaszczyt móc poznać i pracować z takim człowiekiem. W jednym z filmów o życiu Freddiego pieśniarka operowa Montserrat Caballé, z którą wykonał m.in utwór Barcelona opowiadała że kiedy się poznali grali razem przez całą noc i w życiu nie widziała żeby ktoś tak panował nad swoim głosem, przechodził w taki sposób z niskich rejestrów do wysokich, Freddie potrafił zaśpiewać wszystko, to człowiek legenda, inspiracja dla wielu pokoleń i wielu znakomitych zespołów. Podczas koncertu na Wembley w 1991 po śmierci Freddiego, gdzie wiele zespołów i artystów wykonywało jego utwory, wszyscy musieli zmieniać akordy w nich bo nie potrafili zaśpiewać tak wysoko jak Mercury, a na tym koncercie zagrali m.in Elton John, Axl Rose, a to naprawdę dobrzy wokaliści. Znajdź mi teraz kogoś takiego, nie ma już na świecie takich wokalistów którzy by mu przynajmniej dorównali, a słucham mnóstwo różnorodnej muzyki i nie znalazłem takiego. I fakt, był wielkim człowiekiem i cały czas żałuje że nie urodziłem się te parę lat wcześniej i nie było mi dane zobaczyć go na żywo bo to był prawdziwy wulkan energii, prywatnie również był świetnym gościem, wszyscy się o nim wypowiadali w samych ciepłych słowach i mimo wielkiej sławy i pieniędzy nie zmienił się, obdarowywał rodzinę, znajomych i bliskich prezentami i nie byle jakimi bo kupował im domy, samochody więc nie był skąpym, zadufanym w sobie dupkiem jak większość rockmanów którym odbija kiedy coś osiągną. Dla Freddiego najważniejsza była rodzina i przyjaciele, miał swoje wartości, którymi się kierował, sam o sobie mówił że był człowiekiem nieśmiałym ale patrząc na nagrania z koncertów w trakcie śpiewania, wstępował w niego zupełnie inny Freddie, brakuje mi tego faceta każdego dnia i to smutne że tacy wielcy ludzie umierają tak wcześnie. Jego muzyka daje mi kopa każdego dnia, bez niej nie wiem jakbym funkcjonował, żaden inny zespół nie działa na mnie w ten sposób.

Brakuje na końcu wersu:

''I think I'm goin' back to the things I learnt so well in my youth''.

Powala totalnie. Ktoś kto miał świadomość swojego końca i tak niezwykle potrafił to opowiedzieć musiał być też niezwykłym człowiekiem. Nie był może wybitnym wokalistą, ale sposób w jaki przekazywał swój nastrój, emocje i cząstkę siebie samego, a to jest właśnie solą tego cyrku, uczyniło z niego ponadczasowego prawdziwego artystę. Pamiętam dzień, w którym pojawiła się wiadomość o jego śmierci, naprawdę czuło się ciężar tej straty.

Mama, please let me back inside

Jezu, to jest takie smutne ale jednocześnie przepiękne.... brak słów.....

Piękna i smutna piosenka. A im człowiek ma więcej lat i problemów tym bardziej prawdziwa. Mnie najbardziej poruszaja słowa
I don't want pity, just the safe place to hide
Mama please, let me back inside