Teksty piosenek > F > Faun > Cernunnos
2 437 319 tekstów, 31 404 poszukiwanych i 446 oczekujących

Faun - Cernunnos

Cernunnos

Cernunnos

Tekst dodał(a): Bu Edytuj tekst
Tłumaczenie dodał(a): volverine1 Edytuj tłumaczenie
Teledysk dodał(a): Yukiko_92 Edytuj teledysk

Tekst piosenki:

Zaghaft reckt am Rand der Welt,
die Sonne sich nach den Sternen
und friedlich lag im ersten Licht unser Dorf
und da leis uns der Morgen
eine Ahnung des kommenden Tages flüstert,
fand eine Spur sich unweit der Hütten,
die eines prächtigen Hirschen war
und lohend Richtung Wald sich wand.
In ihrem Angesicht ahnten wir:
Prachtvoller war dieses Tier,
als jedes das bis zu diesem Tag wir erjagten.
nach Jagdruhm, Sieg und Trophäe trachteten wir,
waren, bevor noch am Himmel die Sonne stand, in Waffen.
Und auf den frühen Nebeln des Tages reitend
verließen wir Jäger das Dorf.
Zu jener Stunde noch waren wir viel,
ausgezogen den Wald zu erobern,
unser Jagdglück zu suchen im Zwilicht des Morgens.
Und zwischen wispernden Blättern,
von Baum zu Baum eilten wir,
schweigend die Blicke auf des Hirschen Spur geheftet.
Seltsame Schrift in Blatt und Sand, fremdartige Worte,
denen wir folgten ohne sie zu verstehn.
Der Wald war ein einziger Schatten,
in dem Fragen und Antwort gleichsam sich bargen.
Wir aber sahen einzig die Spur,
an deren Ende die mächtge Trophäe wir wähnten.
Kraftvoll blieb der Beute Schritt
und weit, weit maß ihr Huf.
Dies war die Zeit zu sein und zu werden
und diese Jagd sollt keiner gleichen,
die bis zu diesem Tag wir gewagt.
Und keinem andren Tiere dies,
welches den Wald durchzog als wollte es ihn zeichnen.
Leis flüstert vom Waldesgrund uns seine kraftvolle Spur,
dass im Gefolge dieses Hirschen ein Rätsel sich befand,
das prachtvoller noch war als er selbst.
Einige von uns flohen dies Geheimnis,
erschöpft gaben andere auf
und kleiner ward mit jeder Stunde
der Jagdgefährten Zahl.
Das Laub aber flüsterte heller
mit jedem der den Wald verließ,
beinah als verlacht uns das Dickicht.
Bald, da der Tag dem Abend sich nahte,
der Schatten des Hungers längst die Mienen verdunkelt,
waren einzig zwei noch geblieben.
Und einer der beiden war ich.
Auf einer Lichtung,
an deren Grund der Abendsonne Schatten,
in die fremden Spuren sich mischte,
standen schließlich wir ihm gegenüber,
Jenem prachtvollen Hirschen
mit seinem Huf voll Geheimnis.
Sein Blick kreuzte den unseren,
her fiel durch sein prächtiges Geweih
das letzte Licht des Tages.
Und in stummer Ehrfurcht erstarrten wir,
die wir gekommen waren ihn zu besiegen.
Wie noch hätten wir es vermocht ?
Wir standen Aug in Aug mit Gott,
die Luft erfüllt von flirrendem Wunder
und vergessen Jagd und Ruhm.
Da fiel der Bogen des letzten Gefährten
und er floh Hirsch und Wald, heim ins Dorf.
Bloß ich war noch geblieben,
der ich im silbernen Auge des Hirschen
mich selber gewahrte.
Wie seltsam war was ich schaute,
Wie seltsam was ich erkannte.
Jäger war ich gewesen und nun mehr Beute geworden.
Am Ende der Jagd stand ich selbst,
war meiner eigenen Spur gefolgt,
vom Morgen bis zum Abend,
Hatte sie rätselhaft geheißen
und nicht von ihr lassen können.
Wie hätt' ein andrer an meiner Stadt hier stehen können?
Ich stand mir selbst gegenüber,
der Speer in der Hand blanker Hohn
verschwunden der Hirsch,
geblieben bloß ich.
Aus meinen Schläfen spross sein Geweih
und im letzten Licht der Sonne stand ich.
Nicht Jäger noch Beute.
bloß ich,
meine eigene Trophäe mir.
Ein Schmuck den niemand sehen
und den niemand wissen würde.
Ins Dorf würde ich heimkehren als einer von Vielen,
dem die Götter vermeintlich nicht hold gewesen.
Ich aber war auf einer höheren Jagd
und habe, ohne einen Speer zu schleudern,
die höchste Huld der Götter mir erstreben.

 

Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu

Tłumaczenie :

Pokaż tłumaczenie
Na krańcu świata
Słońce sięga gwiazd
Powoli wschodzi rzucając pierwsze światło na naszą osadę
Nadszedł ranek
I zapowiedź nadchodzących dni
Krążyły pośród lasu
Wspaniałe jelenie które wytropiliśmy
Nieopodal naszych chat
Dostrzegliśmy je
Cóż za wspaniałe zwierzęta!
Tak jak wszystkie które dotąd upolowaliśmy
Gdy rozbrzmiał róg na polowanie ruszyliśmy ku chwale i bogactwu
Byliśmy gotowi jeszcze zanim słońce wzeszło
Odjechaliśmy pośród mgły jako łowcy z naszej osady
Było nas wielu, wyruszyliśmy by zawładnąć puszczą
By doskonalić się w łowiectwie w środku dnia
W szeptach gałęzi biegliśmy od drzewa do drzewa
W ciszy, uchwyciliśmy ślady jeleni
Dziwne napisy w nieznanym języku
Wypisane w liściach i piachu
Ruszyliśmy ich śladem, nadal nie mogąc ich pojąć
Las był niczym jeden wielki cień
Gdzie spotykały się przyczyna i skutek
Razem odnaleźliśmy trop
Były tam, wielkie trofea o których marzyliśmy
Krocząc żwawo, zostawiając ślady kopyt przed nami
Oto nadszedł czas by działać
Ten łów miał być jak żaden inny
Żaden z tych na które dotąd wyruszyliśmy
Jak dla mnie nie ma drugiego takiego zwierzęcia w tych lasach
Serce puszczy cicho szepcze do nas swe urzekające melodie
Które poprowadziły nas ku rozwikłaniu ich zagadki
Większej niż sama puszcza
Niektórzy poddali się w drodze, inni opadli z sił
Było nas coraz mniej
Liście przybierały wspaniałe barwy opadając ku ziemi
I zdawały się przy tym chichotać
Dzień powoli dobiega końca
Nadchodzi mrok Cienia Głodu
Zostało nas tylko dwóch, w tym ja
Na polanie, w krainie Światła i Cieni
Między nieznanymi szlakami
Stanęliśmy wreszcie naprzeciw nich
Tak wspaniałych bestii
O zwiewnych kopytach
Nasze spojrzenia się spotkały
Wspaniałe poroże jak zawsze wzbudzało podziw
Chwytając ostatnie światło dnia
Znieruchomieliśmy w zachwycie
Dotarliśmy tu by je pokonać
Jak miało nam się to udać?
Stoimy twarzą w twarz z boskością
Powietrze przesiąknięte atmosferą cudu
Chwała łowów zapomniana
Upada łuk ostatniego towarzysza
Co ucieka z lasu, od jelenia
Prosto do wioski
Zostałem sam, muszę się bronić
Patrząc wprost w srebrzyste oko bestii
Jak dziwaczne było to com widział
Jak dziwaczne było uświadomić sobie
Że najpierw byłem łowcą, teraz jestem zwierzyną
Stoję sam, bo to własne ślady tropiłem cały dzień
To prawdziwa tajemnica
Nie mogłem się od niej uwolnić
Jak ktoś inny mógłby stać na moim miejscu?
Stoję, mając tylko tą bezużyteczną włócznię
Jeleń zniknął
Stoję sam
Z moich skroni wyrastają rogi
Oto jestem, pod koniec dnia, nie jako łowca szukający ofiary
Po prostu ja sam
Jestem moją jedyną nagrodą
Skarbem którego nikt nie może zobaczyć
Albo poznać
Wracam do osady jako jeden z wielu
Których sprawy najwyraźniej Bogowie nie wsparli
Jednak był to wspaniały łów
Nie przez włócznię którą rzucałem
Ale największy dar jaki kiedykolwiek dostałem od Bogów.

Historia edycji tłumaczenia

Autor:

(brak)

Edytuj metrykę

Komentarze (0):

tekstowo.pl
2 437 319 tekstów, 31 404 poszukiwanych i 446 oczekujących

Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów.
Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków!


Reklama | Kontakt | FAQ Polityka prywatności