Double D - Przejdziemy przez to razem

Pytają co się dzieje,
Pytają coś Cię gryzie?
Pytają tak bez przerwy,
Pytają tak co tydzień,
Co jest z twoją pewnością?
Co jest z twoim stylem?
Czy w domu wszystko dobrze?
Czy jest twoim azylem i
Czy wiedziałem co czynie i
Na co liczyłem, że coś mi się uda?
Chyba się myliłem, nie wierze w cuda
Pieniądze przetrwoniłem
Na bezwartościowe rzeczy,
Dziewczynę swą dla innej rzuciłem
I teraz mnie to dręczy,
Słyszę głos jej wołający me imię
Mówiący:"wszystko ok", ale wiem - zgrzeszyłem
Chciałbym się zrehabilitować,
Lecz nie zasłużyłem,
To wszystko kosztuje,
A to nie jest tani biznes,
Powiedz jeszcze słowo,
A na pewno dziś zawiśniesz
Tak łatwo zranić,
A tak ciężko odbudować
Nie czerpać nic z życia
Lepiej głowę w piasek chować
Pytanie zadajecie,
Po co walczyć, no przecież,
Czy nie próbujecie odnaleźć się
W tym świecie? Czekanie nie pomoże
Czekanie zniszczy to, wiecie?
Ale.. czy musimy dostosować się?
Nie musimy wcale, nie trzeba żyć na pokaz
Nie trzeba doskonale, to moja sprawa
Czy się zjaram czy nawalę, uważaj co czynisz
Moje czyny przeważyły szalę, nic dobrego mnie nie czeka, przekroczyłem skalę..

Ref.
Takie życie pod przykryciem, ja to pierdolę
To życie nie godne, tak to jest chore
Lecz ja jestem doktorem i nie bój się ze mną
Przejść przez to wszystko, trafić w samo sedno..

2.
Przekroczyłem skalę,
Bo co chciałem powiedziałem
Wyrzuciłem wszystko co myślałem
I co w bani miałem
Nigdy się nie bałem
I nigdy nie stchórzyłem
Analizowałem każdy czyn,
Aż podstęp wywęszyłem
No i dobrze, że wiedziałem,
Dobrze, że skminiłem jaką gram w tym rolę
Od początku wiedziałem, że to jest chore
Lecz ja dalej w to brnąłem,
Teraz się pogrążam, tabletki nadal biorę
Pisać już nie mogę, pot ścieka po mym czole
Ciężko nawet wydusić z siebie słowo
Kiedyś był to banał
Teraz jest przeszkodą
Niegdyś był dla mnie wodą
Gasiłem nim pragnienie
Pisałem tekst za tekstem
A dziś ciężko z każdym brzmieniem
I z sumieniem,
Bo co z tego, że teksty piszesz ziomek
Musisz jeszcze zarobić
I do studia je donieść
Konsekwentnym być, i konsekwencje tego ponieść
Nie myśl, że to łatwe, nie myśl, że to koniec
Nie można tak po prostu od tego odejść
Biję się z tym co dzień
Próbuje to pokonać, zwycięstwo wreszcie odnieść
Tak ciężko tego dokonać
Tak ciężko jest się podnieść
Lepiej chyba skonać,
Ty wykorzystałbyś swą szansę, gdybyś mógł ją dostać?

Ref.

Takie życie pod przykryciem, ja to pierdolę
To życie nie godne, tak to jest chore
Lecz ja jestem doktorem i nie bój się ze mną
Przejść przez to wszystko, trafić w samo sedno..