Coma - Trujące rośliny

To świetnie kiedy artysta tworzy coś co można interpretować na wiele sposobów, jednak wydaje mi się, że większość z was odnosi tekst do własnego życia, nie próbując zrozumieć co sam Rogucki miał na myśli. Jak dla mnie to to jest kawałek o nałogach, o bezsilności wobec nich i nadziei, a może raczej wierze, że z tych nałogów może pomóc wyjść druga osoba, ewentualnie znając teksty Piotra można też założyć, że tym kimś mógłby być sam Bóg który by go poprowadził. Początek ewidentnie mówi o alkoholu, ognista woda chyba nawet w jakimś kraju to po prostu bardzo mocna wódka, nie wiem czym są trawy meksykańskie, ale domyślam się, że to coś narkotycznego, "lot bez tchu, o stan na podobieństwo snu" jak ktoś korzystał z używek to doskonale będzie rozumiał co Piotr miał na myśli, to dla mnie wydaje się po prostu oczywiste, narkotyki zaburzają świadomość, jak się przesadzi np. ze stymulantami to często dopada takie uczucie "duszenia" czy odrealnienia. "Jeszcze więcej znam" no to normalnie, nałogów, używek, czegoś do czego człowiek może mieć słabość a co niekoniecznie sprawia, że życie jest lepsze. Trudno mi zrozumieć co miał na myśli w wersach "ale żadna jak Ty nie olśniła mnie, nie ujęła win" choć mogę przypuszczać, że chodzi albo o kobietę, albo o LSD, pasuje mi do "olśnienia" bo ludzie często po kwasie przeżywają coś podobnego, sama przeżyłam takie "obnażenie win" chwilę po oglądaniu fraktali. "Wznoszę się aby za chwilę opaść na dno" kolejne potwierdzenie, że to o używkach, myślę, że to dość dobry dowód na to, że chodzi konkretnie o narkotyki, które chwilowo pozwalają poczuć się lepiej, ale później jest zjazd, jak za dużo to odbija, człowiek przeżywa psychozy, staje się nerwowy, rozchwiany emocjonalnie, skłonny do popadania w depresję, lęki. No i narkotyki są ogólnie kojarzone ze złem, są czymś zakazanym, czego człowiek nie powinien próbować bo łatwo w to wpaść a wyjść jest znacznie trudniej, do czego może nawiązywać wersy "niebezpieczne i ciemne moje wędrówki po piekle" Natomiast ostatnie wersy o byciu połkniętym przez noc ja rozumiem w ten sposób, że człowiek się czuje najbardziej samotny, bezradny i bezwartościowy właśnie po zmroku, kiedy gasną światła, świat zapada w sen a nasze głowy budzą lęk, puszczają smutne, kiepskie filmy, trudno zasnąć, człowiek zaczyna wtedy myśleć o głupotach, dlatego "ktoś" mógłby pomóc wyjść z tego bagna, a samemu jest to bardzo trudne. Dziękuję i pozdrawiam, świetny kawałek :)

@Jayke2010: ja to samo! trudno pomylić "cz" na końcu z "b"

Czy tekst był spisywany z jakieś książeczki, czy tylko ze słuchu?
Ja słyszę "zatruwają lecz" a nie "zatruwają łeb". Wyraźnie na końcu słychać "cz" a nie "b".

Piosenka nie jest tylko o alkoholu. Alkohol jest podany na początku żeby powiedzmy jakoś naprowadzić na właściwą interpretację, potem mamy o meksykańskich trawach, co już wskazuje na to, że jest w tym coś więcej niż alkohol a potem kwintesencja tego, że nie tylko o picie tu chodzi: "Jeszcze więcej znam/Jeszcze więcej ich znam". Nie odnoście nałogu tylko i wyłącznie co ćpania i picia. Nałogiem może być cokolwiek i mnie szczerze mówiąc boli trochę, że większość ludzi spłyca nałóg wyłącznie do używek. A tak dalej o tekście no to po prostu jest to o tym, że z tych wszystkich nałogów może wyciągnąć tylko jedno - druga osoba, której zależy oraz na której nam zależy. I jest to jakby nie patrzeć prawdziwe, człowiek serio potrafi się zmienić pod wpływem drugiej osoby. Tekst ogólnie podobny do "Jambi" Toola moim zdaniem, obie piosenki ociekają zajebistością.

Już pierwsza zwrotka dokładnie mówi, że to piosenka o alkoholu (który może być tutaj usobieniem wszelkich używek/nałogów). Dalej mamy opisane bezskuteczne próby wyjścia z nałogu i ogólną niemoc.

Jedna z najlepszych :)

Myślę, że to piosenka o załamaniu nerwowym, poddaniu się, wejściu na złą drogę... Śpiewa w pierwszej osobie, ale niekoniecznie musi chodzić o Roguckiego, nikt tego nie wie . "O stan na podobieństwo snu" zwykła egzystencja, niechęć do wszystkiego, brak jakiejkolwiek podpory, depresja... "Jeszcze więcej znam. Jeszcze więcej ich znam. Zatruwają łeb, odbierają czas" tutaj mowa o kobietach, które spotkał na swojej drodze, ale żadna niebyła wystarczająca. Były tylko stratą czasu, porównując do wina, nie były one "wykwintne", nic nie znaczyły. Była tylko ta jedyna, wyjątkowa. Spróbować się podnieść? "Z roślin trujących bukietem idę w garści", bukiet to metafora narkotyków, ktoś już porównał, tzw. kompot który wstrzykuje się do żył... Zostawia to i bierze się w garść, zagubiony, nie do końca pewny czy da radę. Ale jeśli to chwilowe, to wie, że jutro będzie tego żałował, próbował przeprosić.

UCHHHH, można się zakochać!

Najlepszy ich utwór - taki prawdziwy...

Ta piosenka jest o alkoholu. Alkoholu i kobietach - dwóch największych przekleństwach i błogosławieństwach tego świata. Przepraszam drogie panie, ale tak niestety z wami jest ;)

Nic dodać, nic ując, po prostu COMA !

Miłośc uzależnia czasem bardziej niż narkotyk :)
Miłośc jest wieczna , efekt narkotyku tylko chwilowy :}

no a tymi łąkami może być wiele kobiet lub wiele narkotyków..? :)

ja sądzę, że ta piosenka jest o używkach - narkotykach, ale największą używką jest KOBIETA! :)

jeżeli chodzi o te łąki to ja to interpretuję jako zbieranie maku na tzw. kompot, który się wstrzykuję do żył i jak to opisał autor "Natarczywa na wskroś
Nieznośna siła
Z jaką płynie
Z jaką ciśnie się przeze mnie mrok"
tzw. kompot wpłynął w krwiobieg. osobiście uważam, że Rogucki to wspaniały poeta XXI w. i jego poezja i metafory jakich używa są cudowne i ujmujące. uwielbiam jego twórczość.

Miłość jako jedyna używka, która dodaje sił, olśniewa..

super kawałek poprostu bomba!!!!!!!!!!!!
nic ująć nic dodać

podoba mi się Twoja interpretacja Disho ;) a piosenka jest dobra mimo wszystko...

Wszyscy sa blisko, brakuje tylko sliwki na górze tortu. Otóz piosenka mowi o uzywkach i o tym ze zadna nie da tego co prawdziwe szczescie u boku kobiety(kobieta moze czytac ze u boku ukochanego). Oczywiscie powiedzenie ze cala piosenka jest o tym byloby plytkie bo ostatnia zwrotka mowi o pustce i beznadzieji, pozornym zyciu jakie bez szczescia wiedzie kazdy czlowiek, albo chociaz ci z nas ktorzy zdaja sobie z tego stanu sprawe. Ostatni vers, ktory jest powtarzany.. mysle ze moze chodzic o sumienie jakie dreczy najbardziej w nocy, sumienie ktore wpierd**a wrazliwego czlowieka od srodka, jego wyrzuty o straconej miłosci badz zaprzepaszczonej szansy na szczescie. Nie wiem czy moglbym cos jeszcze dodac, zapewne gdybym siegnal głebiej w swoje serce, cos jeszcze bym skrobnal, ale nie ma sensu - to i tak bez wiekszego znaczenia.