Tekst piosenki:
[Budka Suflera]
Znowu w życiu mi nie wyszło
[Bonson]
Nie umiem być sam i znów wbijam w kluby
Z kumplem albo dwoma i poznaję je
I znów się u nich budzę w ramionach
I jakoś nie jest tak jak wczoraj
Ona nie jest taka zdrowa, ale
Do pustego domu wracać szkoda, wiesz
Tramwaj, światła, ja w godzinie szczytu
I znów się zastanawiam jak jej teraz idzie w życiu
Ale nie chcę już wracać chyba i mam nadzieję,
Że nie oszukuję sam siebie, znam siebie.
Mógłbym znów się postarać i
Przestać pić, przestać jarać, ale życie
W zamian tępy śmiech ma dla nas
Była jedna, jedna, jak niejedna by chciała tak
Dziś już nie ma tak i nie ma szans, i nara
Ja nie jestem trzeźwy, poznaję w barach
Tępe panny I sztuki co mnie znają z opowiadań,
może z którąś będę dłużej, albo zdradzę ją do rana
I znów nie jest tak jak być powinno, znów chyba jestem
[Budka Suflera]
Późno x7 jest
Sam wiem że zbyt późno jest
By zaczynać wszystko znów
[Bonson]
Jedenasta, kończę piwo, kopcę blanta
I pisze do mnie koleżanka, którą znam od dawna
Ale chciałaby coś więcej niż spacer i kumpla
I ją wkurwia, i chce mi proponować układ
I mówi, że by wpadła do mnie na seks i blanta
Albo blanta i seks, albo na blanta seks i blanta
I później pomyślimy jak to będzie dalej
Mówię sorry, ale nawet nie chcę się wpierdalać w fazę
I to wszystko
Użalam się nad sobą i to nie jest spoko, mimo wszystko
Oczy mam przekrwione, kłamią jeśli widzą płomień
Dzisiaj znów słuchałem jej poczty głosowej
A wieczorem znowu wyjdę i poznam w barach
Tępe panny i sztuki, które znałem z opowiadań
Może z którąś będę dłużej albo zdradzę ją do rana
I znów nie jest tak jak być powinno
[Budka Suflera]
Późno x6 nana dag dan..
Sam wiem że zbyt późno jest
By zaczynać wszystko znów
[Bonson]
Wstaję rano i rzygam wczorajszą wódką
Albo najebany wracałem nad ranem, w pracy brałem urlop
Jeden numer, dziewięć cyfer i nie będzie mnie, i chuj
Chcesz mnie wyjeb, do stracenia mam i tak niewiele już
Plotki gonią plotki, taka branża
A ja chuj wbijam w branżę, skoro sam się nie ogarniam
Już naćpałem się wczoraj, dzisiaj znów będę żałował
I znów jej zapach chciałbym mieć na dłoniach
Znów musiałem zmarnować szansę,
A kurwa, miałem być dorosły,
Zamiast tego mam delire, ból głowy i nie mam forsy
Ty, po co dzwonisz, skoro nie chcesz ze mną gadać
Dobrze wiemy, że się nam nie poukłada mała
A wieczorem znowu wyjdę i poznam w barach
Tępe sztuki o których nawet nie chcę opowiadać
Może z którąś będę dłużej albo zdradzę ją do rana
Bo znów nie jest tak jak być powinno.
[Budka Suflera]
Późno x6 nana dag dan..
Sam wiem że zbyt późno jest
By zaczynać wszystko znów
Uciec pragnę w wielki sen
Na dno tamtej mej doliny
Gdzie sprzed dni doganiam dzień
W tamten czas lub jego cień
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):