2Pac - Homeboyz

[intro-Tupac]
O kuźwa, spotkałem tego czarnucha, jak był sam. Ten kawałek dedykuję dla tych czarnuchów, którzy zachowują się jak twardziele tylko w grupie 50 pieprzonych kumpli. Bez nich są zasranymi tchórzami. Wiecie, o kim mówię. Dokładnie. Bez swoich ziomali jesteś nikim.

[Tupac]
Za każdym razem, gdy was widzę, to poruszacie się w grupie
Ale na litość boską, nie rozumiem, dlaczego nie potraficie się zachować
Lubisz się naśmiewać, mając obok kolegów, ale w pojedynkę
Będąc na ulicy, nie odzywasz się nawet słowem
Co za wstyd, czarnuchu, niech mi ktoś wyjaśni
Dlaczego niegrzeczny chłopiec odgrywa rolę dorosłego mężczyzny?
Zająłem się tym dupkiem, dostał konkretnie po dupie
Wychowałeś się na ulicy, ale skończysz w trumnie
Jak długo to potrwa? Nie pytaj, czarnuchu, bądź pierwszym, który wystrzeli
Banita na fali i chcę jako pierwszy zobaczyć trochę kasy
Moje kawałki to klasyka, tak jak mój czarnuch Nate
Kup sobie taśmę, cały naród na to czeka
Pieniądze mnie zepsuły, a sprawy sądowe zestresowały
Czarnuchy celują mi w głowę, ale i tak noszę kamizelkę
Mam to w dupie skurwysyny, jestem walnięty
Wszyscy chowają się, kiedy wypala moja spluwa
Jesteś nikim bez swoich ziomali

[refren Tupac]
Kiedy napotkasz na problem, to zapewne uciekniesz
Mam to gdzieś, jesteście zwykłymi gnojami
Bez ziomali będziesz pierwszym, który sięgnie do bagażnika
Wystraszone czarnuchy, tacy z was gnoje
Jesteś nikim bez swoich ziomali
(Zasrańce... tak jest sukinsynu)
Jesteś nikim bez swoich ziomali
Ręce w górę mały frajerze
(Tchórzliwy sukinsynu)

[Young Noble]
Jak to powiedział Yak: I ty chcesz mnie zabić?
Kiedy zadzierasz z kimś z Outlawz, Pac narobi ci problemów
Idąc ulicą, wyglądałeś naprawdę kiepsko
Ale z 30-tką kumpli nagle chcesz dymić
Darujmy sobie tanie gadki, walcz z czarnuchem uczciwie
Jebać to - powiedziały twoje ziomy - co to ma być? Tylko ty się boisz
Niech to szlag, koleś, chyba trafili w sedno, co?
Teraz już nikt nie będzie cię szanował
Mówili, że ten czarnuch z Outlawz rozegrał cię, jak chciał
Mogliśmy rozwiązać to pięściami i zostałbyś znokautowany
Czarnuchy zachowują się zupełnie inaczej, kiedy spotykają kumpli
Ale kiedy pojawiają się Outlawz, zmieniają się w zwykłe pizdy
Wszyscy się nabijają, a potem wielkie zdziwienie
Jesteś gościem, co nosi broń, ale nigdy z niej nie strzelił
Napijcie się koktajlu bananowego, bo nie jesteście Emmanuel
Outlawz nigdy nie zapominają, Makaveli The Don dał znak
By zmienić te ulice w pole walki jak Wietnam
Gdzie są twoje ziomale?

[refren Tupac]
Jesteś nikim bez swoich ziomali
Moje bandyckie czarnuchy, kocham was
Od drobnych złodziei po grube ryby narkotykowe
To jedyne, co zostało czarnuchowi
Kocham na zabój moich czarnuchów, bo jesteśmy nikim bez swoich ziomali
(Wiecie, jak jest)
Jestem nikim bez moich ziomali
(Hej, powiedz im, jak dorastałeś, czarnuchu)

[Tupac]
Urodziłem się samotny, pierwszego jointa zapaliłem i odleciałem sam
Ale teraz jestem częścią Outlawz czarnuchu i nie umrę sam
Ja i moje czarnuchy jesteśmy ze sobą tak blisko - to skomplikowane
Jeden z nas pali i chleje, i za chwilę najebani jesteśmy wszyscy
Mój czarnuch Edi ma syna - wszyscy się cieszymy
Bo teraz ten mały wojownik będzie musiał zmierzyć się z ośmioma tatusiami
Jeśli płacze mój czarnuch, to płaczemy wszyscy i walczymy też razem
By pozbyć się problemu, wszystkie te sukinsyny zginą
Za młodu próbowałem zarobić na ulicy milion
Od handlu crackiem, do nowej profesji - łajdackiego rapu
Kto chce mnie spotkać w ośmioosobowej grupie?
Tchórzliwe skurwysyny, nie zobaczycie nigdy
Jak strzelam z automatu, mój surowy rap jest jak dobry crack
Czarnuchy go potrzebują i przychodzą po więcej. Aż do śmierci będą
O mnie mówić "wojownik", moje czarnuchy zawsze będą razem

[refren Tupac]
Jesteś nikim bez swoich ziomali
Moje bandyckie czarnuchy, kocham was
Od drobnych złodziei po grube ryby narkotykowe
To jedyne, co zostało czarnuchowi
Kocham na zabój moich czarnuchów, bo jesteśmy nikim bez swoich ziomali
Kocham na zabój moich czarnuchów.