Yelawolf - Till It's Gone

Nie jestem stołem, na który możesz odłożyć swoją filiżankę
Nie jestem ramieniem na którym możesz zawiesić torbę, nie chcę dźwigać twojego ciężaru
Nie jestem drogą, w którą skręcasz kiedy szukasz skrótu.
Nie jestem kamieniem na rzece, po którym możesz przejść
Nie jestem niczyim podparciem
Nie jestem facetem z forsą, twoją forsą
Nie patrzysz na mnie
Nie jestem tani, patrząc na mnie, synu
Nie patrzysz na coś darmowego
Nie jestem ścierką, żeby przyjść i posprzątać całe to gówno, które serwujesz
Nie mam dla nich żadnego czeku
Jeśli się tu pojawiasz, skurwysynu, sprawdź najpierw to

Nie wiele mogę zrobić, ale robię co mogę
Ale nie jestem głupcem, nie ma potrzeby żeby udawać
I tylko dlatego, że wpakowałeś się w jakieś gówno
To nie znaczy, że ja muszę się z tym uporać
Radzisz sobie ze swoimi problemami, kiedy stajesz się mężczyzną
I stajesz się mężczyzną, kiedy radzisz sobie ze swoimi problemami
Nie wiele mogę zrobić, ale robię co mogę
Ale co mogę zrobić, skoro robię to do końca?

Nie jestem koszem na śmiecie. Nie jestem ostatnim na mecie
Nie jestem tym nowym dzieciakiem w bloku, za którym możesz chodzić i nim pomiatać
Nie jestem pieprzoną igłą w stogu siana, którą nareszcie znalazłeś
To nie jest zasiłek, sam przyjdź i rozbij własny namiot.
Nie próbuj mi czegokolwiek narzucić
Nie jestem kursem autobusowym, na który możesz się załapać i czysty odjechać w dal
Nie jestem kołem u wozu, które chcesz wyłamać
Bo ja podtrzymuję ciężar bycia w drużynie
Nie jestem złotym zegarkiem i nową furą, którą chcesz obczaić
No, chyba, że chcesz się wymeldować* [powpowpow]
Co za bałagan (daj spokój)

Nie wiele mogę zrobić, ale robię co mogę
Ale nie jestem głupcem, nie ma potrzeby żeby udawać
I tylko dlatego, że wpakowałeś się w jakieś gówno
To nie znaczy, że ja muszę się z tym uporać
Radzisz sobie ze swoimi problemami, kiedy stajesz się mężczyzną
I stajesz się mężczyzną, kiedy radzisz sobie ze swoimi problemami
Nie wiele mogę zrobić, ale robię co mogę
Ale co mogę zrobić, skoro robię to do końca?

Dla swoich ludzi skaczę aż pod nieboskłon
Wchodzę w płomienie, daję miłość równą tej otrzymywanej
Nie mów mi, żebym nie narzekał na swoją sławę i pieniądze
Kiedy przychodzisz tu, i mówisz, że się zmieniłem
Cholera, faktycznie, kurewsko się zmieniłem
Kiedy zmiany dotknęły mojego portfela, odbiłem się od dna
To wszystko rozkręciło się całkiem nagle
Zaczynałem robiąc zakupy bez grosza**
a teraz kupuję nawet dla swoich kuzynów
Nawet gliny wiedzą, że coś jest na rzeczy
Chcą mnie wsadzić do paki
Zatrzymują mnie, tylko by powiedzieć mi "Jestem fanem"
Hip hop, trzeba to pokochać, jebać to

Nie wiele mogę zrobić, ale robię co mogę
Ale nie jestem głupcem, nie ma potrzeby żeby udawać
I tylko dlatego, że wpakowałeś się w jakieś gówno
To nie znaczy, że ja muszę się z tym uporać
Radzisz sobie ze swoimi problemami, kiedy stajesz się mężczyzną
I stajesz się mężczyzną, kiedy radzisz sobie ze swoimi problemami
Nie wiele mogę zrobić, ale robię co mogę
Ale co mogę zrobić, skoro robię to do końca?

* "check out" może potocznie oznaczać śmierć.
** chodzi o kradzieże.