Tekst piosenki:
To był jeden z tych
rewelacyjnie szarych dni,
w których się nie dzieje nic a nic.
Założyłeś swój
olśniewająco szary płaszcz,
w świat poszedłeś jak beztroski widz.
Dookoła był
niespotykanie szary świt,
co saksofon z wolna niósł do ust,
by za tobą w ślad
snuł się poprzez świat
superszary blues…
No a potem zmrok,
ten odjazdowo szary zmrok,
siedzieć w domu w taki zmrok to błąd.
I ten szary lok,
niepokojąco szary lok,
ten lok szaro-popielato-blond.
I ten szary dym,
zaskakująco szary dym,
co się z twoim papierosem zrósł,
jak o zmierzchu tym
zrósł się z losem twym
superszary blues…
Wszystko jest kwestią wyboru:
jaskrawość czy smuga cienia,
bo nie ma brzydkich kolorów,
są tylko brzydkie spojrzenia.
Niech cię te nutki uleczą,
niech wzrok i serce ci zmięknie,
na szarą dolę człowieczą
patrz pięknie!
I zakładaj nie
swój beznadziejnie szary płaszcz,
lecz rewelacyjnie szary płaszcz.
Nie wchodź w szary tłum,
lecz w przecudownie szary tłum,
złącz z nim swoją piękną, szarą twarz.
Jeśli spojrzysz tak,
by tak choć raz zrozumieć świat,
skłonisz swój wspaniale szary mózg,
będziesz szansę miał,
by w twym życiu brzmiał
szczęścia szary blues…
Będziesz szansę miał,
by w twym życiu brzmiał
szczęścia szary blues…
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):