Tekst piosenki: Waldemar Kocoń - Testament mój
Rozejrzałem się dokoła siebie:
Dzień się jakoś dziwnie odrealnił
Gdzie ja jestem? Poznaję i nie wiem:
Kraj zwyczajny, ludzie niezwyczajni
Przewróciło się wszystko na nice
Pokończyło na amen
Nikt już nie chce wierzyć w obietnice
Pora pisać testament
Za wczesny mój testament, jakże gorzki
Za wczesny mój testament krótkich lat...
I komu te legaty, komu wnioski
I komu w twarz na odlew, komu kwiat?
Cierpliwy papier, czerni się atrament...
Gdzie złodziej, co mój czas najlepszy skradł?
I białą kartą jest ten mój testament
Za wczesny bilans zakłamanych lat...
Że mojej winy brak? Nie, to nieprawda
Przecież tam żyłem i tam miałem swoją kartę
Moja rola mogła być coś warta
W tej bezmyślnej komedii dell'arte
Ani byłem też ślepy ni głuchy
Lecz nie pora na lament
Z narodowej niosę zawieruchy
Niedorosły testament
Za wczesny mój testament, jakże gorzki
Za wczesny mój testament krótkich lat...
I komu te legaty, komu wnioski
I komu w twarz na odlew, komu kwiat?
Cierpliwy papier, czerni się atrament...
Gdzie złodziej, co mój czas najlepszy skradł?
I białą kartą jest ten mój testament
Za wczesny bilans zakłamanych lat...
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu