Tekst piosenki: Trener Paweł - Wielkie chłopy
1
Pół godziny, mam do treningu, więc wjeżdża przedtreningówka
Wchodzę do gym'u zaczynam rozgrzewkę, zawsze robię na stówkach (zawsze)
Siły od chuja, bo biorę metkę i teścia w szklanych ampułkach (sterydy)
Dzisiaj, klatka z bicepsem, forma najwyższa półka
Wagon sterydów, nabite mięśnie, w kurwę mam siły - ciężary lekkie
Znasz te uczucie, spuchnięte ręce, zazdroszczą ludzie, wyciskam dwieście
Znają w siłowni, boją na mieście, szczur wychudzony mocno się trzęsie
Wtorek to plecy, robię z tricepsem, na nodze dresy zajadam się kebsem
Ref
To Wielkie Chłopy, lepiej nie podchodź bo będą kłopoty
Żaden nie chodzi z nas do roboty, co dzień w siłowni targamy klamoty
Chcą nas wyniszczyć, jebać sanepid i ich naloty (jebać)
To Wielkie Chłopy
Zwrotka 2
Początek masy to było gimnazjum, ławka w piwnicznej siłce
Białka megabol, gajnery magnum, co dzień klata i biceps (codziennie)
Krążki z betonu na sztangę ładuj, nikt nie ćwiczył na piłce
Jestem nabity jak ruski nabój, Arnold dał mi rozpiskę
Prosta zasada, nóg się nie robi
Martwy ciąg, bardzo nie zdrowy
Zarzucasz kretę, worek glukozy
Omnadren deke, urosły głowy
Na starcie metę, choć jesteś młody
Wlecą osłonki, zostajesz zdrowy
Białkowe bąki, żołądka wrzody, liczy się masa, nie stan wątroby
Nigdy nie biegam bo spadnie masa, zakaz robienia cardio
Dziś po treningu zjadam kebaba, ale przed tym targło
Co 3 godziny wjeżdża posiłek, żeby nic nie spadło (nie spadnie)
Twaróg do snu, no i oliwę - wolno wchłania się białko
Ref
To Wielkie Chłopy, lepiej nie podchodź bo będą kłopoty
Żaden nie chodzi z nas do roboty, co dzień w siłowni targamy klamoty
Chcą nas wyniszczyć, jebać sanepid i ich naloty (jebać)
To Wielkie Chłopy
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu