Tekst piosenki: SVM!R - Miejski maraton ft. POLSKII
[Intro: SVM!R]
Yoł, miejski maraton
Każdy ziomal w biegu, bo pieniądze dziś to broń
Chcą modelki z wybiegów, choć nie wiedzą jakie są
Tu gdzie nasz dom — nigdy nikt nie zmienia stron (Mmm-mmm)
Yoł
[Zwrotka 1: SVM!R]
Yo, scoring sto na sto — kredyt nie jest potrzebny mi
List gończy mam nie wiem za co, dorwą mnie tylko w Medellín
Kupiłem jej Yves Saint Laurent, a stać ją było na Maybelline
Błyszczy na mnie jacket Dior, jebać twoje logo Supreme
Oh, na blok, niepotrzebny .45
Niepotrzebny, bo ze mną Polskii, yeah, we standing outside
Nie mam czasu na amatorki, głównе danie, nie side
Tеraz sprawnie omijam korki, nawet jeśli jest strajk (Yeah)
W moim domu taka sztuka, jakbym miał muzeum — sam namalowałem (On god)
Cztery dupy na hotelu, dwie kochają siano, dwie kochają talent (Mhm)
Nie wiem co w aucie zmieszczę jeszcze, kupuje pierwsze lepsze
Ona kręci Cię dla beki — ja z nią kręcę sex-tape
I nie mam manier, po co mi one jak mam
Dużo na stanie, wszędzie mi mówią: "per pan"
Ciągle gaz, zapierdala czas
Wyminąłem was i bujam blokiem
To buja blokiem
[Refren: SVM!R, Polskii]
Miejski maraton
Każdy ziomal w biegu, bo pieniądze dziś to broń
Chcą modelki z wybiegów, choć nie wiedzą jakie są
Tu gdzie nasz dom — nigdy nikt nie zmienia stron
(Four-five) Yoł
[Zwrotka 2: Polskii, SVM!R]
Nie znasz mnie, znasz moją mordę
Wkurwisz nas, to poznasz mordkę
Cały czas grindowałem mocniej, bo wkurwiał mnie mój stan na koncie
F zapłacił — nie żaden koncert
Whole lot of gas, like I work at Orlen
Na nową dupę mówię: "Merghani", bo uwielbia napierdalać content
My energy different, four-five
She pulled up wet and sucked me dry
Hit JD before my flight
Cuz I need brand new Air Force 1's's
SVM!R i ja, of course it's live
It can't be different (Miejski maraton)
Musisz zapierdalać szybciej, I get paid in GBP
Polak boy, that's why I ski
I can't show no L-U-V, bo byku w życiu nie ma free
I don't do no boujee B's, want see me park in Battersea
Dupy jak angielskie lwy, mordzia, potrzebuje trzy (Trzy)
Kiedyś nie było tu nic, ale powiedz mi mordzia — kiedy to było? (Oh)
Miejski maraton był zaraz pod chatą, dlatego musiałem się zwinąć (Oh)
Już dawno mam w dupie kto mówi i co? Kieruję się własną opinią
Mam dupę jak Ewa Swoboda i swobodnie biegnę po piniądz
[Refren: SVM!R]
Miejski maraton
Każdy ziomal w biegu, bo pieniądze dziś to broń
Chcą modelki z wybiegów, choć nie wiedzą jakie są
Tu gdzie nasz dom — nigdy nikt nie zmienia stron
Yoł
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu