St. Vincent - Smoking Section

Czasami siadam w palarni
Licząc na to, że jakaś szelmowska iskra poleci w moją stronę
I kiedy na mnie nadepniesz, zacznę krzyczeć
„Niech się stanie, niech się stanie, niech się stanie!”

Czasami czuję jakbym była oceanem śródlądowym
Zbyt dużym by być jeziorem, zbyt małym by być jakąś atrakcją
I kiedy wchodzisz i zaczynasz młócić
Pozwalam na to, pozwalam na to, pozwalam na to

Czasami stoję z pistoletem w ręce
Strzelam w trawę tylko po to, żeby cię przestraszyć
I kiedy nie uciekasz, złoszczę się, ale odpuszczam
Pozwalam na to, pozwalam na to, pozwalam na to

Czasami stoję na skraju dachu
I myślę sobie, że skoczę, tylko po to, żeby cię ukarać
I jeśli poniosą mnie taksówki jeżdżące na dole
Nikt się nie zorientuje, nikt się nie dowie

Wtedy myślę sobie
Co jest lepsze niż miłość, niż miłość, niż miłość?
Wtedy myślę sobie
Co jest lepsze niż miłość, niż miłość, niż miłość?

To jeszcze nie koniec, to jeszcze nie koniec
To jeszcze nie koniec, to jeszcze nie koniec
To jeszcze nie koniec, to jeszcze nie koniec
To jeszcze nie koniec, to jeszcze nie koniec
To jeszcze nie koniec, to jeszcze nie koniec
To jeszcze nie koniec, to jeszcze nie koniec