Teksty piosenek > S > Słoń > Butterfly
2 424 015 tekstów, 31 295 poszukiwanych i 344 oczekujących

Słoń - Butterfly

Butterfly

Butterfly

Tekst dodał(a): Mystical Edytuj tekst
Tłumaczenie dodał(a): brak Dodaj tłumaczenie
Teledysk dodał(a): Mystical Edytuj teledysk

Tekst piosenki:

Kobietę zobaczył jadący do szkoły młody chłopak
Z bezpiecznej odległości kilka razy ją zawołał
Był późny listopad, 6 rano, środek pola
A ona po prostu stoi tam - całkowicie goła
Wioska przy granicy, gdzieś za Zieloną Górą
Gdzie byś nie był o tej porze roku - wszędzie jest ponuro
Młodziak, nie myśląc długo, zadzwonił pod 112,
Mówiąc, że staruszka w polu wygląda strasznie

Zebrali się gapie, kiedy podjechał patrol
Takie cuda w okolicy raczej zdarzają się rzadko
- Jest wariatką! - rzucił szczyl z pryszczatą gębą
- Ciotka ma Alzheimera, robi takie rzeczy często

Młodszy policjant przełknął ślinę, czuł niepokój
Mimo zimy - po plecach spłynęła mu kropla potu
- Co tu robi pani w polu? - zapytał starszy rangą,
Próbując ukryć fakt, że też przeleciał strach go
Stała po prostu, patrząc, oczy pokryte bielmem,
Wyraz twarzy, jakby nie wiem, ile musiała przecierpieć
Chuda niczym więzień z hitlerowskich obozów
Białe lico kontrastują usta sine od mrozu
Garść siwych włosów, skóra cienka, jak werbel
Policjant chciał położyć jej na ramieniu rękę,
Na co odpowiedziała przeraźliwe, zdartym jękiem
I zasłaniając się, ze strachu opróżniła pęcherz

Ekipa w kartce też nie miała lekko
Uspokajający zastrzyk w końcu uśpił ją jak dziecko
- Ona chyba przeszła piekło – powiedział ratownik
Jej zmęczone ciało było obrazem katorgi
Jak pomnik leżała, tak nieruchoma, blada
Dyżurujący lekarz od razu zaczął ją badać
I zamarł, bo i wygląd, i wycieczenie ciała
Maskowały, że ma 3 dekady - dramat
Lewa ręka złamana, źle zrośnięta kość
I te oczy całe we mgle, jakby pokrywał je wosk
Najwyraźniej ktoś kobiecie sprawił ciężką chłostę
Perforacja jelit, poranione drogi rodne
Bezbronna, jak niemowlę - śpi na łóżku pod ścianą
Policjanci próbowali ustalić jej tożsamość
Na próżno jej szukano w bazie zaginionych osób,
Bo pomimo wielu starań, nie było żadnego tropu
Lekarz zdał protokół z dokładnych oględzin
Zauważył mały znak na nadgarstku prawej ręki
Jakieś kropki, kreski, jakaś szrama albo symbol
Coś na wzór plemiennych skaryfikacji robionych igłą
Przyglądał się bliznom, rósł mroźny lęk w nim
Nigdy w swej karierze nie miał podobnej pacjentki
Wyrywano je 3 zęby, a na karku miała znamię
Wielkości pięciozłotówki keloidową ranę

Leży na oddziale ponad 2 i pół tygodnia,
Karmiona dożylnie, na wyciszających środkach
Nie powiedziała słowa, nie było z nią kontaktu
Czasem tylko jęki nasilały się do wrzasków
W takim wypadku trzeba przewieźć ją gdzie indziej
Kobieta wymagała obserwacji psychiatrycznej
Z nieznanym nazwiskiem, tak zwany pacjent NN
Trauma jest też raną, ale sięga znacznie głębiej

Ponure miejsce – psychiatryczny szpital
Lata 80. w powietrzu czuć do dzisiaj
Na szybach warstwa brudu, na ścianach lamperia
Mówią, że sam NFZ o tym miejscu nie pamięta
Zamknięta społeczność, trzymetrowa brama
Odizolowani ludzie od zewnętrznego świata
W oknach krata, na niebie zimna twarz księżyca
W środku depresja, urojenia i nerwica
Jechała przez szpital wciąż blada jak duch
Obraz beznadziei - ślina kapała jej z ust
Na dwóch łóżkach obok niej dwa podobne przypadki
Zapomniane dusze w stanie głębokiej apatii

Po kilku dniach trafił do niej młody wikary
Wszyscy go tutaj lubili, był pogodny, roześmiany,
Ale kiedy wszedł do sali, spoważniał i zamilkł,
Bo kobieta była żywym zaprzeczeniem wiary

Widział ludzi starych, był nie raz świadkiem śmierci,
Choroby, zaniedbania, znał widok skrajnej nędzy,
Ale wierz mi, jej oblicze zaparło mu dech w piersi
Miał wrażanie, że dziewczyna każdym gramem ciała cierpi

- Pacjenci plotkują, że trzeba ją mieć na oku – mówi zza księdza starsza pani w szlafroku
Stała w rogu pokoju schizofreniczka Maria
Podstarzała, opuszczona przez najbliższych malarka

Przyszła gwiazdka, święta są tu raczej przykre
Tylko pani Maria odwiedziła ją w wigilię
- Jesteś motylkiem – gada, głaszcząc ją po buzi
- To nieprawda, co mówią o tobie, że nie masz duszy

Czas się dłużył, minął mroźny styczeń
Jarzeniówki świecą, jak przykryte śniegiem znicze
Raz po raz wikary przyszedł, robiąc obchód po salach
Przyglądał się dziewczynie, myśląc, że świat oszalał
Pracownicy szpitala też mówili mu nie raz,
Że w jej obecności czują nieopisany strach
Ta zniszczona twarz, przerzedzone, siwe włosy
I te jęki, przeszywające, jak żądło osy

Którejś nocy w lutym, kobieta dostała spazmów
Wiła się niczym wąż, chcący się ukryć w piasku
W jej kaszlu pojawił się gesty, czerwony kolor
Trzeba wziąć ja do wojewódzkiego szpitala na OIOM
Obok niej pielęgniarz, drugi siedział za kółkiem
W tej starej karetce sam czułbyś się jak w trumnie
Pędzili z ratunkiem, ale co się stało?
Szczerze nie wiem
Ktoś znalazł ER-kę rozbitą na drzewie

Wypadków jest wiele,
Ale w tym wypadku znaków zapytania więcej jest niż solidnych faktów
Wewnątrz ambulansu siedział tylko nieboszczyk,
Przebity grubą gałęzią – trup kierowcy

W nocy było ślisko, ale nie w tym problem
Policyjny technik znalazł feler związany z prądem
Coś prawdopodobnie zawiesiło elektryczny układ,
Lecz przy takiej kraksie trudno jest dojść do źródła
Około dwóch dób trwało przeszukanie lasu
Sanitariusz i kobieta przepadli bez śladu
Na miejscu wypadku też nie było żadnych tropów
Zupełnie jakby się oboje rozpłynęli w mroku

Ksiądz, robiąc obchód, spojrzał na jej puste łóżko
Na zawsze zapamięta te oczy ziejące pustką
Tej nocy nie mógł usnąć, bo widział, jak malarka,
Śpiewając, rysuje blizny dziewczyny na kartkach

 

Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu

Tłumaczenie :


Kompozytor:

Brainfreezer

Edytuj metrykę
Rok wydania:

2018

Płyty:

MUTYLATOR

Komentarze (0):

tekstowo.pl
2 424 015 tekstów, 31 295 poszukiwanych i 344 oczekujących

Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów.
Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków!


Reklama | Kontakt | FAQ Polityka prywatności