Ten rytm to wyciskający łzy miód dla mych uszu, bas i bębny to napędzający mnie olej
Wszystko co mnie otacza jak i twe szczęście nim padniesz na kolana będą kurwa należeć do mnie.
Zmyję was jak szampon łupież, wy raperscy idioci liczący tylko na rozgłos
Sława, kobiety, pieniądze to słodycz okalająca mój cel, wszystko to będzie kurwa moje
Bohaterska pijawko, żałosny hejterze, zabij mnie, zwiąż, zgnieć
ja dopiero dorastam, jestem niepokonany, to moje przeznaczenie
Żebrzące maminsynki, skurwysyny, niech każdy z was zgnije, połamię wszystkie wasze kości
Popierdoleńcy, rzucacie wyzwanie lepszym sobie
Jeden look na wasze usta, dwa wasze słowa, a laski wołają na was 'unnie'
Może przesadzam, ale fajnie się was drażni, bo za kogo wy się uważacie, super biznesmenów?
W swych pieśniach wyjecie, jak to laski za wami szaleją, lecz prawda zawsze wyjdzie na jaw
Żebrzecie o głosy jak programy rozrywkowe o SMSy widzów
Otwieram te wrota i zamknę je jak zwieńczenie kampanii
Ten rap każdego dnia przysparza wam bólu, wystarczy chwila, bym podbił ten bit
Widzą, jak szamotasz się z bitem i odnosisz porażkę
Poczułeś się urażony? Spoko, ja stawiam
Od Szwecji, Niemiec, Brazylii po Japonię, mój długopis jest silniejszy niż twój zafajdany jęzor
No dalej, postaw mi się, spraw, bym przegrał więcej niż w pokera
Mój język kryję sześć naboi, me płuca kryją sześć węży,
Wedle słów A$AP, sześć ram postrzałowych sprawia, że czuję się jak 2Pac
Przeciętność jak u pary żyjącej w stałej harmonii
Nie ujrzysz nigdy swego nieba tak samo jak nie zaznasz kobiety
Jestem jak odkurzacz, BACH BACH, mój język płynie jak woda, zobaczysz
Cóż, to tylko bezsensowna gra wstępna, dobrze wiesz, jaki zajebisty bit skrywam
Mam pierdolony rym, pierdolony flow, pierdolony styl
Pierdolony winiacz, pierdolony blask, ile to już słów? Pierdolony tekst
Dziwko, jestem najlepszy, pierdolony mistrz
Ważniaku z miasta, tyś lider wieśniaków ze stylem starych wyjadaczy buraków
Dziwko, jestem twym panem, 10 na 10, me spalone słońcem serce otula czerń
Rozpoczynam swą akcję, za mym imieniem kryje się marka
Sam tego dokonam, za mym imieniem kryje się artysta
To przygotowany przeze mnie plac zabaw, wskakuj na drążek
Różnica jest spora, HM? Między twym a mym poziomem
To imię jest ponad wszystkimi, dziedzictwo mej rodziny jest wieczne
I nigdy, nigdy, przenigdy nie zmienię swego imienia
Dobra dupku, ta zabawa robi się irytująca, jesteś zbyt łatwy to zgniecenia
Nie masz jaj, nawet pornola kończysz w 3 sekundy
Jestem na szczycie, faworyt nad faworytami, odpowiedź na wszystko, mam wszystkich w garści
Potrafisz jedynie walić konia, skosztuj, to przepyszne
Okej, jesteś mym wrogiem, racja, wrogiem
Czy to dzień czy noc, pierdolony przemysł, jesteś kretynem, którego raperski limit wynosi 3 słowa
bibidi babidi bubidi babidi nimini namini jigimi chakami
Zostań w swej lidze, wypieprzaj, maluczki, jak ty się tam zwiesz, Mimi, maleńki? Nie słyszę
Mój rap daję radę, mogę zbijać na tym hajs. Słówko dla ciebie?
Twój rap to fajans
Mój rap unosi roznosi się po wodach świata, twój jest dla niego tylko obrazą
Tak, tyś babą ponad baby, przegrywasz nawet z pizdami
No, nieźle sobie radzisz, szefowo, wspomniałaś już partnerowi, że masz syfa?
Szaleję, rozwalam, niszczę, nie przestanę gnoić śmieci
Poza pracą mam zero litości, ty bez pracy nie zapłacisz nawet za transport
Dla mnie nie liczy się mamona, więc daj mi się przejechać, dawaj, podmianka
Szaleję, drwię, grasuję, trzymam w garści pełnej wszelkiej maści potworów
Tak, te dupy są moje, wszystkie są moje
Uważasz się za dobrego syna? Tyś zwykły skurwysyn
Ja jedynie lśnię jak diament w tym morzu skurwieli
Jam potwór, potomek Stitcha, mówiłem stary, że jestem potworem
Będę rapować bez przerwy, chcę ujrzeć twe dłonie na swym koncercie
Tak, chcę twoje pierdolone dłonie na swym koncercie, więc dawaj
Historia edycji tłumaczenia
Komentarze (0):