Teksty piosenek > P > Piotr Fronczewski > Chłopcy z naszej ulicy
2 411 688 tekstów, 31 127 poszukiwanych i 344 oczekujących

Piotr Fronczewski - Chłopcy z naszej ulicy

Chłopcy z naszej ulicy

Chłopcy z naszej ulicy

Tekst dodał(a): Kubog Edytuj tekst
Tłumaczenie dodał(a): brak Dodaj tłumaczenie
Teledysk dodał(a): Aleksandra0709 Edytuj teledysk

Tekst piosenki:

Znam ulicę niedługą, nieładną,
Która dla mnie została stworzona,
Na podwórku piłkarski stadion,
Przy śmietniku Reduta Ordona.
Kto na lody w upał pożyczy,
Da parasol gdy pada deszcz?
Tylko chłopak z naszej ulicy
I dziewczyna czasami też.

O te bruki potłukłeś kolana,
Grając dzielnie na lewej obronie,
Tu dłużyła się noc przepłakana,
Gdy dozorca cię z pasem dogonił.
I na kogo można tu liczyć
Gdy nieszczęście kłuje jak jeż?
Na chłopaków z naszej ulicy,
Na dziewczyny czasami też.

Czas w pośpiechu figle nam płata,
Piłka toczy się w bramkę pustą,
Wyrósł człowiek już z małolata
I do kina puszczają na ósmą.
Głupia wiosna kwiatami krzyczy,
Czyjeś włosy pachną jak bez,
Patrzą chłopcy z naszej ulicy
I dziewczyny na chłopców też.

Potem człowiek zdoroślał ze szczętem,
Został kimś, czyli zszedł na manowce,
Już magistrem czy może docentem
Albo nawet obcokrajowcem.
Lecz gdy sprawy masz zasadnicze,
Tak się składa, że zajrzeć chcesz
Do chłopaków na naszą ulicę
I do dziewczyn czasami też.

Czy ulica stoi jak stała,
Czy gitary w zaroślach umilkły,
Rozsypała się stara wiara
Ale przecież ludzie nie szpilki.
I bez żadnych ubocznych przyczyn
Dopomoże ci w świecie gdzieś
Starszy pan, niegdyś z naszej ulicy,
Starsza pani czasami też.

 

Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu

Tłumaczenie :

Brak tłumaczenia tekstu.

Aktualnie tłumaczenia poszukuje 2 osoby.

Dodaj tłumaczenie Pokaż tłumaczenie automatyczne


Autor tekstu:

Adam Kreczmar

Edytuj metrykę
Kompozytor:

Włodzimierz Korcz

Rok wydania:

1984

Wykonanie oryginalne:

Piotr Fronczewski (1984)

Covery:

Cała Praga Śpiewa (2015); Krzysztof Kolberger, Włodzimierz Korcz (2006); Jan Pietrzak, Jerzy Połomski, Zbigniew Zamachowski (2011);

Płyty:

1/ LP-vinyl: Piotr Fronczewski & Jan Pietrzak - Panowie FP, 1985 (Savitor, SVT023 - Polska); Piotr Fronczewski i Jan Pietrzak – Panowie FP (LP, 1985), 2/ LP-vinyl: Włodzimierz Korcz - Moje Piosenki, 1987 (Polskie Nagrania Muza, SX 2535 - Polska); 3/ LP-CD: Piotr Fronczewski – Piotr Fronczewski, 2001 (Polskie Radio/Pomaton EMI, 7243 5 36764 2 1 - Polska); 4/ LP-CD: Various - Piosenki Dla Super Taty!, 2007 (EMI, 50999 5 18261 2 3 - Polska);

Ciekawostki:

Starych wspomnień czar! Znam ulicę niedługą, nieładną, która dla mnie została stworzona. Na podwórku – piłkarski stadion, przy śmietniku – reduta Ordona... Kto na lody w upał pożyczy, da parasol, gdy pada deszcz? Tylko chłopak z naszej ulicy i dziewczyna czasami też. Moja ulica z dzieciństwa! Jaka była? Była ulicą równoległą do dzisiejszej ul. Towarowej w Białymstoku, a mniej więcej (aktualnie) na wysokości bloku o adresie Towarowa 12, łączyły się ze sobą. W tamtym czasie tak naprawdę to właśnie ulica Towarowa, która była piaszczystym traktem, łączyła się z tą moją. A ta moja nazywała się ulica Graniczna. Magazyny papiernicze (dzisiejsze magazyny firmy Aneks), plac dość pokaźnej wielkości naprzeciwko tych magazynów służący nam, młodym ludziom, do gry w piłkę nożną, górka rozrządowa stacji kolejowej Białystok Fabryczny, nasyp kolejowy o dość stromym spadku zwany przez nas SEMAFOR i rybny staw hodowlany, powszechnie znany jako WODOKACZKA, służący jako kąpielisko dla mieszkańców dwóch białostockich dzielnic: Bojary i Wygoda. To są miejsca, które zapadły głęboko w pamięć mojego dzieciństwa, miejsca pierwszych dziecięcych przyjaźni, zabaw, bijatyk i miłości. Miejsca, w których młodzi ludzie uczyli się od maleńkości jak żyć, przetrwać, jak być wiernym zasadom obowiązującym wśród tamtego młodego pokolenia. Wśród tych zasad nie było miejsca na fałsz, obłudę, czy zakłamanie. Był szacunek dla starszego pokolenia, wierność kolegom i koleżankom, a oprócz tego szczera i niezakłamana do nich przyjaźń. Zobaczmy teraz co na ten temat swojej ulicy ma do powiedzenia Piotr Fronczewski, wykonawca piosenki będącej tematem dzisiejszej prezentacji: Moja ulica była bardzo podobna do tej z tekstu Adama Kreczmara. Wilcza przy Marszałkowskiej, śródmieście Warszawy, wokół jeszcze trochę gruzów. Tam ganiało się „za fajerką”, tam w jakimś zrujnowanym zakamarku paliło się pierwsze papierosy. Dobrze można się było ukryć przy grze w chowanego, zmylić ślady przy zabawie w podchody. Wbrew zamiarom moich rodziców wychowywałem się troszkę na podwórku. Tam poznałem odrobinę pięknych, odrobinę szpetnych chłopców i dziewczęta z naszej ulicy. A teraz sprawdźmy jakie wspomnienia na ten temat ma autor muzyki do tejże piosenki Włodzimierz Korcz: Łódź, ulica Piotrkowska, długie podwórko. Mieszkaliśmy w oficynie. Tam się wydarzyły najważniejsze rzeczy w moim życiu. Tam po raz pierwszy jechałem na rowerku. Trójkołowym. Potem na normalnym. Tam uczyłem się rzucać śnieżkami na wysokość czwartego piętra. Tam był dozorca-analfabeta, którego wszyscy się bali, ale to on został moim pierwszym idolem. Bo nie chodził do szkoły, nie musiał się uczyć, a budził wśród dzieciarni powszechny strach. I ja wtedy marzyłem, żeby być takim dozorcą. 0 te bruki potłukłeś kolana, grając dzielnie na lewej obronie, Tu dłużyła się noc przepłakana, gdy dozorca cię z pasem dogonił... I na kogo można tu liczyć, gdy nieszczęście kłuje jak jeż? Na chłopaków z naszej ulicy, na dziewczyny czasami też! Był rok 1964. Jan Pietrzak udał się do klubu studenckiego Dziekanka, gdzie jak usłyszał, studenci Akademii Sztuk Pięknych zakładają kabaret. Wyszedł w towarzystwie Jonasza Kofty i Adama Kreczmara. Zaproponował im współpracę z sobą, czyli kabaretem Hybrydy. Wspomina Jan Pietrzak: Spodobała mi się dobra jakość ich tekstów. Kreczmar pisał tradycyjnie, powiedziałbym w duchu Skamandra, ale z przewrotnego punktu widzenia... pisał dużo ładnych, dobrze skonstruowanych wierszy. Taka tradycyjna, rymowana, porządna literatura. Nieczęsto można było Adama Kreczmara zobaczyć na estradzie. Dużo chorował, całe tygodnie spędzał w szpitalach. Jeśli już zdecydował się na występ, czytał tekst z kartki, jakby mocno onieśmielony. Nikt nie może sobie przypomnieć, czy (to już było, wiele lat po Hybrydach) w kabarecie Pod Egidą czytał i ten wiersz, czy od razu miał to być tekst piosenki. Czas w pośpiechu figle nam płata, piłka toczy się w bramkę pustą... Wyrósł człowiek już z małolata i do kina wpuszczają na ósmą, Głupia wiosna kwiatami krzyczy, czyjeś włosy pachną jak bez... Patrzą chłopcy z naszej ulicy, i dziewczyny na chłopców też... Wspomina Włodzimierz Korcz: Nie mogę pogodzić się z tym, że Kreczmara nie ma (zmarł w roku 1982), bo miał obowiązek napisać do dzisiejszego dnia cały szereg fantastycznych tekstów. Bo to była najpiękniejsza liryka w ówczesnej piosence, no może poza tą Jeremiego Przybory. Ja napisałem muzykę do zaledwie trzech. Mądrych, pięknych, wzruszających, w sumie utrzymanych w podobnym klimacie tekstów: Mój Pejzaż, Pieśń o Dysze i Chłopcy z Naszej Ulicy. Ta ostatnia ma urodę wręcz zniewalającą. Kiedy Janek Pietrzak dał mi to, żebym napisał muzykę zrozumiałem, że to jest tak piękny tekst, że nie mam prawa zepsuć go muzyką. Proszę zauważyć, że tam muzyki prawie nie ma. To jest najprostsza piosenka w sensie melodycznym, jaką w życiu napisałem. Canto składa się z zaledwie dwóch, stale powtarzanych taktów. Cztery razy ten sam powtarzający się motyw, czyli zaprzeczenie jakiejkolwiek urody muzycznej. Gdybym napisał coś bardziej skomplikowanego, straciłby tekst, a on był najważniejszy. I jestem dumny z siebie, że nie zabrałem nic Kreczmarowi, bo to jest wiersz nadzwyczajny. Kompozytor, choć jak sam mówi chciał możliwie najoszczędniej gospodarować nutami, to wpadł jednak na pewien pomysł aranżacyjny, który podkreślił wagę słów poety. Nadał piosence „chłopacki” charakter. Otóż wymyślił on, że wstęp i zakończenie zostaną odgwizdane. I taką też wersję nagrano w 1984 roku W roku 2006 Jan Tadeusz Stanisławski powiedział w jednym z wywiadów: Janek Pietrzak miał i nadal ma bardzo cenną cechę. Nie jest zawistny. I to ta cecha charakteru sprawiła, iż zdecydował, że to Piotr Fronczewski będzie śpiewał Chłopców z Naszej Ulicy. To musiało być wielkie wyrzeczenie, bo przecież to takie „pietrzakowskie” klimaty. Ale nie … dla niego sztuka przede wszystkim. Do dziś zdarza się Janowi Pietrzakowi wykonywać tę piosenkę. Jednak jak sam twierdzi, wtedy był pewien, że znalazł w Piotrze Fronczewskim najlepszego z możliwych interpretatorów tego tekstu. Wspomina Piotr Fronczewski: Dostałem ją „z rozdzielnika”. Czy jakoś specjalnie pracowałem nad interpretacją? Nie. Bo to jest tak ładne, tak proste, że to trudno zepsuć. Poetycki tekst, melancholijny, refleksyjny, do tego jeszcze klimat zadymionej piwniczki Egidy. To był samograj i jedynym zadaniem wykonawcy było nie przeszkadzać. Zresztą ja nie śpiewam, ja „przedłużam dźwięki”. Czy ulica stoi jak stała? Czy gitary w zaroślach umilkły? Rozsypała się stara wiara, ale przecież ludzie nie szpilki. Zawsze kiedy słucham tej piosenki, budzi ona we mnie wielkie emocje. Słuchałem jej dziesiątki razy, znam jej tekst na pamięć od wielu już lat, ale kiedy słyszę te nuty i ten tekst, mimo upływu lat, nie mogę opanować wzruszenia, ba … za każdym razem kręci mi się w oku łza. Bo widzicie, to są wspomnienia przepięknych młodzieńczych lat spędzonych wśród ferajny chłopaków i dziewczyn z naszej … ulicy Granicznej w Białymstoku, to są wspomnienia pięknych szczenięcych lat wśród przyjaciół, którzy nie wiedzieli co to jest udawanie, fałsz, obłuda, gra pozorów. Przyjaciół, których można po latach wspominać tylko z łezką w oku. A co na to Włodzimierz Korcz? Profesjonalista nie wzrusza się własną twórczością. Nie reaguję emocjonalnie na moje piosenki. To znaczy, tak mi się wydawało, aż przyszedł dzień, kiedy podczas jubileuszowego koncertu Alicji Majewskiej zdecydowałem się sam zaśpiewać Chłopców z Naszej Ulicy. Wytrzymałem dzielnie prawie do końca, ale przy ostatnich dwóch linijkach tak mnie coś ścisnęło za gardło, że nie mogłem wydobyć dźwięku. Jak jakiś ostatni szmirus. Mimo całego rozumu i zasad, jednak łzy w oczach były. Wstydzę się trochę tego, ale co zrobić? I bez żadnych ubocznych przyczyn dopomoże ci w świecie gdzieś, Starszy Pan – niegdyś z naszej ulicy, starsza Pani – czasami też. Mokre oczy! Suchość w gardle! Kurtyna! I jeszcze wolne nakrycie przy wigilijnym stole … dla „chłopaka z naszej ulicy, dla dziewczyny czasami też”. Dzisiejszą historię dedykuję koleżankom i kolegom ze szczenięcych lat sześćdziesiątych XX wieku z ulic: Granicznej, Czarneckiego i Spacerowej w Białymstoku. Ale nie tylko! Dedykuję ją również mojej córce Ewelinie i synom Łukaszowi i Marcinowi. Być może po jej przeczytaniu zrozumieją dużo więcej niż się im wydaje. A być może nie … Cóż w życiu bywa raz tak, a raz nie. Przygotował i opracował: Krzysztof Adamski, Białystok, 14.04.2021 r.

Komentarze (0):

tekstowo.pl
2 411 688 tekstów, 31 127 poszukiwanych i 344 oczekujących

Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów.
Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków!


Reklama | Kontakt | FAQ Polityka prywatności