Tekst piosenki:
Uczepiła się trzepaka no i wisi, chuda taka
jeden, drugi dzień, na trzeci pomyślałem sobie – zleci.
Dawno w domach inne dzieci, chłodno, głodno tu i źle ci,
ktoś ty – pytam z łezką w oku – mówi – ja z Białegostoku.
A rodzice w Ameryce, toż przekracza to granice!
Nie pytałem o nic więcej, tylko wziąłem ją na ręce,
nakarmiłem, wykąpałem, dziwna sprawa pomyślałem,
że też mi się wydawała w pierwszej chwili taka mała.
Wiera, wzór oficera,
mimo niewielkiego stażu zna tajniki kamuflażu.
Wielu Wiera nabiera,
zakochują się od razu, choć to agent ze Specnaz-u.
Gość był trzeźwy, wypoczęty, w teczce tajne dokumenty,
w domu dzieci, żona miła, nie wie co go podkusiło.
Mówi – wpadłem do Marago, choć tam drogo, bo to go-go,
ona tam tańczyła nago, więcej nie znam tam nikogo.
Dałem jej dwie dychy chyba, powiedziała, że spasiba,
potem hotel, wódka, szampan, rano zaś – rozumie sam pan –
we łbie granat bez zawleczki, nie ma teczki, są majteczki,
tak, podpiszę to zeznanie, panie, co się ze mną stanie?!
Wiera, wzór oficera,
jedną ręką cię rozbiera, drugą grzebie ci w papierach.
Wierzyć nie wolno Wierze,
bo choć w łóżku jest jak zwierzę, wiedz, że robisz to z żołnierzem.
Opowiadał mi na stacji gość, co wracał z delegacji,
widział Teatr na Tagance i więzienie na Łubiance,
a przez okno w restauracji siedem różnych demonstracji,
że tym Ruskim wolność słowa przewróciła całkiem w głowach.
Zachowują się jak dzieci, każdy głośno co chce plecie,
na parkiecie w czas bankietu, w toalecie komitetu,
tylko babcia klozetowa ma nagrane co do słowa,
co też Igrek tam do Iksa wygadywał na Feliksa.
Wiera, ta sama Wiera,
jedną nogą w Politbiurze, drugą na emeryturze.
Zrozum, to służy Wierze,
Wiera wie, że być agentką nie przestaje się tak prędko.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):