Tekst piosenki:
Ey yo boys jestem beastie, kanibalistyczny syf
Biorę siekierę i ruszam w osiedle, wiatr kołysze drzewem, jak nowy amg ej
Na łeb po ziemniakach worek, paralizatorem
Do obcinania palców mam nożyce ogrodowe
Żegnasz się dziejami aż ci chlupie wodogłowie
Mój Boże, noc przynosi żałobę, masy nabiera erekcja
Od spodu do serca, na twarzach ofiar
Post koitalna awersja, policyjna taśma, snuje się po klatce
Łzy piekła i krzyk, zostawiłaś sąsiadce
To dla swojaków z kryminalnych statystyk
Rzucam mięsem jak frisbee, kołysanka sadysty
Na metalowy pal nabijam rodzinę
Mix z mięs w naleśniku gdzieś udaje baraninę
Tym się baram że ucieka z ludzi para
Z gara kanibala, wyje twoja stara
Zęby w niej zatapiam, ciągnie się jak spowiedź kata
Bez kości, w płatach filet w kolorze de nata
To owoce noża, delicje człowieku
Sopran krwi tętniczej i baryton ciężkich skrzepów
Mięso i wędliny, za to płacą nam zaiksy
Koszty rżnięte są do kości, posmak surowizny
Ukradłem głos bogom, mą duszę mrok wchłonął
Jestem przeklęty po stokroć, oczy krwią broczą
O zgrozo, ateiści się o zgon modlą
Twój krzyk zagłusza wszystko gdy ci wkręcam w srom korkociąg
Buongiorno, wjeżdżam jak w twarz cegłówka
Nim podetnę ci gardło każę zjeść Ci talerz gówna
W pokoju obok wściekły wilczur twoją matkę rucha
A ja oblewam Cię beną i za moment spalę głupa (HAHA)
Bawią mnie fake newsy, że wraca boom bap
Bo nigdy stąd nie odszedł sezonowcu, tak więc japa kurwa
Zawsze byliśmy tu jak węże w katakumbach
I sram na to które ksywki będą stacje radia puszczać
To barrakuda na szyi twojego dziecka
Juliusz Paetz puszcza ci oczko na rekolekcjach
I jego jebać tak samo jak Ciebie ruro
Tylko bękarty kurew z kiłą mnie nie lubią
To owoce noża, delicje człowieku
Sopran krwi tętniczej i baryton ciężkich skrzepów
Mięso i wędliny, za to płacą nam Zaiksy
Koszty rżnięte są do kości, posmak surowizny
[Bridge: Shellerini]
W taką pogodę ziom nie tylko net się wiesza
W tle PDG FM, za oknem z deszczem krew się miesza
Nóż się otwiera w kejdzie, w drugiej masz antydepresant
Tu sami brain dead, przekaz suko niczego nie żal
Świat ciężkich dekad, ci co nie zwieją idą na buty
Tym światem rządzi zło jak Święta Terenią z Kalkuty
W uszach te karaluchy, kłamią jakby znały nuty
A nawet nasze groupies biorą tych leszczy na huki
Flow pachnie strzelaniną w szkole
W logo wciąż mam słońce, u muru same wzorce (WSRH)
Tych trzech na traku traktuj jak, typie, zły omen
Na końcu nie masz pewności, który z nas trzymał rękojeść
To wszystko chore, czujesz? Z kostuchą za blisko
Jakbyś czytał paktydło, ziom, nie syko mo trawisto
Bity kładę pod kątem, to nie kontent na tiktok
Z góry wita mnie beszczel, znowu odwiedzam Białystok (Salut!)
To owoce noża, delicje człowieku
Sopran krwi tętniczej i baryton ciężkich skrzepów
Mięso i wędliny, za to płacą nam Zaiksy
Koszty rżnięte są do kości, posmak surowizny
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):