Palace - Running Wild

Wodospadem w dół
zaadoptowałem się by znowu pływać
To do Ciebie się zwracam
byś zatopiła przeszłość zamiast mnie
Poczuj we mnie powietrze
opuściłem atmosferę
by ukraść maskę, którą widzę
Wymiksowałem się od bycia za sterami

Wnoszę się wysoko, znów wolny
Orli lot, który nie będzie miał końca
Znalazłem swoje wiecznie zielone miejsce
Ona mnie uwalnia i nigdy nie dostrzegłem
zimna rąk, którymi mnie błogosławi
by trzymać człowieka, któremu nie dałaby
drugiej szansy na życie

Ruszam i żyję jak należy
Zliczam moje lata
Przyszłość bez ograniczeń
Brzmienie mojej wolności
Teraz, gdy już ją opłakałem
Biegnąc dziko, biegnę
Dziko biegnąc, biegnę
Biegnę

Uczepiwszy się czegokolwiek
mój chwyt przetrwa teraz, gdy jestem kompletny
Rzeka jest głęboka, ale jestem silny jak rzeka
Góra jest stroma, ale się trzymam

Zacieniuj przeszłość wspomnieniami
Potrząśnij moją przeszłością siedemnastolatka
Utoruj drogę dla kogokolwiek
Harowali po raz siódmy
Daj mi życie do przeżycia
Życie, o którym nigdy nie mógłbym powiedzieć, że jest moje
Zliczam moje lata
Przyszłość bez ograniczeń
Brzmienie mojej wolności
Teraz, gdy już ją opłakałem
Biegnąc dziko, biegnę
Dziko biegnąc, biegnę
Biegnę