Tekst piosenki:
Biorę wdech, żeby dłużej milczeć
Parę świateł mija miliony istnień
Pełny bak, no i podróż do nigdzie
Nocą strach jakoś szepcze ciszej nam
Resztę zła, którego nie pomieszczę w nas
Zostawiamy w pomarańczowym świetle lamp
Znajdę zjazd, w którym zdradzę Ci sekret
Potem zawiozę nas tam, gdzie może nam przejdzie
To, co nie pozwala spać, a budzi ból w nas
Nawet jeśli napędza go jedynie iluzja
Z każdym kilometrem jakoś łatwiej mi zaufać, że
W dobrą stronę prowadzi los
W drodze szukam swego szczęścia
Prowadź mnie póki widzę ląd
Powiedz, ile będę jechał...
W stronę jutra przez mgłę, zanim stanie świat
Pokieruje serce, gdzie nie znajdą nas
Podróż pomimo dróg pod prąd
Pozwól zanim nam minie noc
Nawet jeśli czuję strach
Otula przestrzeń, po to tu jestem, by przeżyć
Podróż pomimo dróg pod prąd
Zróbmy sobie przystanek na zapomnianej stacji
Gdzie to co niewypowiedziane wreszcie jakoś zabrzmi
Gdzieś między przepraszam, ale nie mogę wybaczyć
Oh, między słowami jak ad-lib
Mush-up tego co niewidziane z tym, czego nie mogę odzobaczyć
Padło tyle słów, że przydałby im się krótki akapit
Rozpędzeni rozmazaliśmy w szybach światła latarni
Ale to, co poświęcone wróci - zagranie jak gambit
Tak polepiony z sampli, w przestrzeniach liminalnych
Znajdę ostatni parking, w nim po raz ostatni...
W drodze szukam swego szczęścia
Prowadź mnie póki widzę ląd
Powiedz, ile będę jechał...
W stronę jutra przez mgłę, zanim stanie świat
Pokieruje serce, gdzie nie znajdą nas
Podróż pomimo dróg pod prąd
Pozwól zanim nam minie noc
Nawet jeśli czuję strach
Otula przestrzeń, po to tu jestem, by przeżyć
Podróż pomimo dróg pod prąd
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):