Tekst piosenki:
[Intro: Opał]
Senny jak Mara
Duszą nas potrzeby
Szukam tej energii
Co ją w sobie miałem kiedyś
Ciepły jak mama
Wieczór nam zawierzył
Że to odbije się echem jak stado nietoperzy
A wypchana kieszeń cieszy
Lecz nie na tym nam zależy
Jak nie było to się brało w zeszyt
Lub mieli koledzy
Jak nie było to się trzeba było cieszyć tym co leży
Nikt nie pytał ile się należy i komu należy
[Zwrotka 1: Opał]
Często myślę o śmierci ale nie chadzam na groby
Zrozumiałem jak przerobić niebyt na dobrobyt
Ciągle szukam znaków jakbyśmy grali w podchody
Suko nie przegrywam dni, no chyba że na konsoli
Nie lubię kontroli i jak mówisz co mam robić
Mieliśmy tu dobić targu, ale to letarg nas dobił
Jedni chcą tu przeżyć, inni chcą tu dożyć
A ja tęsknię za freestyle'm na siedzeniach ,,starej Škody
Skurwysynu, poznałem uzdrawiające kody
Więc te kłody, co rzucacie mi pod nogi, to nie szkodzi
Leci Logic na słuchawkach, ja ciągnę nogi jak zombie
Omijając tych przechodniów, jak pachołki
Znów przyszło nam zwątpić, trochę obok jak off-beat
Chodnik to dla mnie brodzik, w nim zatopiony po kostki
Chciałbym się budzić nowy, no a przy tym budzić podziw
I z powrotem tak jak zwroty się położyć...
Grałem w chowanego z okiem opatrzności
Chyba dlatego czuję się jak zbieg okoliczności
Stałem poza ego, pozbawiony wartości
Nie ma nic bardziej przyziemnego niż kawałek forsy
Wyciszony jak powiadomienia
Orzeźwiony jak mięta, niestabilny jak Jenga
Wypatruję gwiazd co nazwy nie znam
Czekając na blask co nas wypełnia
[Refren: Karolina Czarnecka, Gibbs]
Dzieci Pełni, lunatyków trans
Duchy i demony kuszą
Nie wypłoszą swoich skaz i traum
Dziecko Pełni namierzę samo
Bytu nikt Ci nie zapewnia
To dzikiego wschodu preria
Fantasmagoryczna ściema
Nas tu nie ma
Dzieci we mgle
[Zwrotka 2: Opał]
Przechodzę przez bloki jak Godzilla
Z nową wizją, kurwa jak Kojima
Mijam jak godzina, nic tak jak rodzina
Mnie nie trzyma na tych liniach
Nic tak nie zabija, jak utracona przyjaźń
Dostaliśmy więcej, niż mogliśmy zatrzymać
Wysyłamy energię w całkiem inny wymiar
Nigdy więcej nie chcę już w normalnej pracy tyrać
Takie buty ale nigdy na czerwony dywan
Mijam tak jak chwila, nie lubię kontroli
Więc się kurwa nie pochylam jak kursywa
Zbyt długo czekałem na ten los, co będzie sprzyjał
Zbyt długo patrzałem w oczy zmęczone jak T.Love, bywa
Zawinięci w koce jak tortilla, brak pociągu do życia
Sorry, taki mamy klimat
Poraniony przez doły, uzbrojony jak Iran
Połączyłem żywioły w sobie jak gwiazda Dawida, chyba
Obronny mechanizm mi zabiera tlen
Potrzebny mechanik na zepsutą krew
Wciąż zmieniamy plany, jeśli biorą w łeb
Ramy nie są granicami, nabrani jak wdech
Rzucam cień jak latarnia, co przyciąga setki ciem
Tłumię lęk, co przyciąga do mnie refleksje jak deszcz
Nauczeni na błędach, nie na lekcjach
Tak lekko jak bletka, oświetlam osiedla jak pełnia
[Refren: Karolina Czarnecka, Gibbs]
Dzieci Pełni, lunatyków trans
Duchy i demony kuszą
Nie wypłoszą swoich skaz i traum
Dziecko Pełni namierzę samo
Bytu nikt Ci nie zapewnia
To dzikiego wschodu preria
Fantasmagoryczna ściema
Nas tu nie ma
Dzieci we mgle
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):