Omar Linx - Forgive Me

[Verse 1]
Czy zgubiłem siebie?
Kiedy odrzucili moją pomocną dłoń, nie, nie chcieli mojej pomocy
Oni nie czuli mojego bólu, nie, po prostu stanęli mi na drodze
Kiedy płomienie się wypaliły, nigdy nie było tak samo
Gdzie kurwa podziali się wszyscy moi przyjaciele?
Jeśli zobaczysz ich, czy powiesz im 'cześć'?
Daj im znać, że wszystko w porządku, Linx tak powiedział
Żartuję, mam ich wszystkich
Wszyscy moi przyjaciele, powinni umieścić to sobie na pierdolonych nagrobkach

Skupiam się na swoim powrocie, powrocie na który zasłużyłem
Ostro harowałem, więc każdy wers jest bardziej absurdalny
Zaraz oszaleję, teraz wy zjeby szarpiecie mi nerwy
Czy to jest tego warte, oni są w grobach i rzucają brudem
Mówią, że zabiłem ich, że się ich pozbyłem
Nie widzę sensu by grać, skoro jesteście chętni by przegrać
Zaczynam zadawać pytania, czy naprawdę jesteście zaangażowani?
Bo udajecie jak dziwki i brzydzę się wami, wybaczcie mi

[Interlude]
- Co robisz Linx?
- Jest ok, mam to
- Co to dla ciebie znaczy, szczerze?
- Nie wiem... Muzyka? Nie, to tylko pieprzony rewanż
- Tak
- Przemyśl to

[Verse 2]
Z maską i nożem krzycząc 'jebać życie', nie potrzebuje już tego
Chciałem zdetonować ten świat
I popraw mnie jeśli się mylę, ale wszyscy wypatrujemy lepszego dnia
Spędzałem swe życie jak renegat
Obserwując jak moi ludzie odchodzą, myślałem, że nigdy się nie zmienimy
Pewnego dnia straciłem jedyną dziewczyną, którą kochałem
I nie byłem sobą odkąd ona odeszła

Ale teraz moja ex chce się zejść
Czy coś powiedziałem? Coś napisałem?
Coś na mojej szyi, coś jak mój naszyjnik
Coś czego nie potrzebuje, coś niebezpiecznego?
Po prostu chcę zobaczyć kasę ze sprzedanych płyt
Gdzie byłaś, kiedy spałem na ławce?
Teraz jest 30 tysięczny tłum, nawet się nie wzdrygnę
Mamo, jestem nikim, kim myślałem, że jestem? Jestem sprawdzony
Spojrzę na to tak, gdy będę bogaty

A zabawną rzeczą jest to, że nigdy nie zobaczysz nawet centa
Przeszukujesz swoje kieszenie, ledwo płacąc czynsz
Czego oczekiwałaś? Jak to wyglądało w twojej głowie?
Chcesz mnie teraz śledzić na twitterze, bo podobno jesteśmy przyjaciółmi?
Będę się tego trzymał do końca, zakopię to w ziemi
Cholera, przyjadę do miasta, jeśli mnie wpuszczą
Myślę tylko o zemście, daj im znać, że to nadchodzi
Jeśli to podgłośnię, może wtedy mnie usłyszycie skurwiele?

[Interlude]
- Dobrze, więc...
- Co oni robią, czego pragną?
- Długa historia
- O co w tym chodzi?
- Więc powiedziałem im
- Musisz dać im coś teraz
- To właśnie kurwa im powiedziałem
- Najwyższy czas
- Oni naprawdę chcą więcej? To daj im więcej
- M.O.R

[Verse 3]
Teraz coś nowego o mnie, nie czuję się tak samo
Jestem w nowym miejscu, zaczynam grać w nową grę
Wciąż poruszam się tak jakbym zrezygnował z walizki
Czekając na ten moment by nadjechać, ale jest za późno
Mam obsesje na punkcie myśli o sukcesie
To powód dla którego jestem zagubiony, powód dla którego odszedłem
Widzę ich grających w warcaby, ale chłopiec grywa w szachy
Myślę dziesięć ruchów do przodu, widzę jak się stresują

I do cholery lepiej niech to robią
Bo nie widzę żadnej konkurencji, jestem dla siebie największym wrogiem
Butelka Jacka, po niej zachowuję się jak psychopata
Sposób w jaki imprezuje sprawia, że nie wiem czy zaproszą mnie z powrotem
Chciałbym spuścić z tonu, ale wiem, że jestem blisko
Gwiazdy są ułożone, wszystko co widzę to otwarta droga
To wszystko w moim zasięgu, nie ma nic poza zasięgiem mojego wzroku
To kolejny, nowy dzień, ale to czas by powiedzieć dobranoc, wybaczcie mi