Wystarczy się zalogować, aby wyłączyć wszystkie reklamy. Zapraszamy do naszej społeczności!
Zaloguj się
i wykorzystaj wszystkie możliwości serwisu!Inne teksty piosenek
Łona i Webber
Popularne teksty
Łona i Webber - Co Tam, Mordo?
Co Tam, Mordo?
Tekst dodał(a): klaudia_sz
Edytuj tekst
Tłumaczenie dodał(a): czarnysweterek
Edytuj tłumaczenie
Teledysk dodał(a): xnutkax
Edytuj teledysk
Tekst piosenki:
Co tam, mordo, jak leci? E, pomału
Sporo wyrzeczeń, niewiele szału
Pielęgnuję tu grunt, żeby mi nie zarósł
Więc na jedną nutę trochę ten numer. Daruj
Niby pod prąd poginam
Ale czy to przekora jeszcze, czy już rytuna? Nie wiem
Czas mi odjął, lecę jak umiem
Rzadziej poza melodią, rzadziej desafinado, rozumiesz
Ciche noce cichych gwiazd?
Nie, to nie ze mną, mnie tu robi codzienność nielichy wjazd
I pół na pół tu – raz do buntu stanę
Raz ona mnie do gruntu kolanem
Plus ten banału szczery poryw, żeby mnie przeryć i poryć
I wejść w moje terytory
Z tą agendą banalną
Zresztą banał – drobiazg, najgorsza ta powtarzalność
I mało mnie bawi na dnia koniec
Ta cała przyziemność po mojej stronie
I stawia na baczność ta jednoznaczność nudna jak flaki
Żeby tak szlag ją trafił
Czemu mnie spotyka ten wycisk?
Ja stawiam pytania, ja szukam przyczyn
I w końcu głos wewnętrzny słyszę gdzieś z żeber:
Zaniedbałeś sambę, bydlaku jeden
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Do karnawału
Do karnawału
Do karnawału
A w tych przerwach, nędznych tak, odliczam
Aż minie ten MIĘdzyczas, czy też mięDZYczas
No, rusza mi się akcent. Co poradzić
Gdy ponure mnie tu wjeżdża saudade
I jako standard niedoczas
Więc pozostaje samba robocza
Ta samba, co to nie doczyta do końca zdania
Co to nie dosypia, co nie oddzwania
Co ją najlepiej łapać w porach
Jak ze szczepień wraca, albo tkwi w korku do przedszkola
Po kres bez mapy na strajk
Ale bierze graty na kark bo taki ma vibe, rozumiesz
Ta samba-klasyk
Co na długie szychty znika, ale gifty przywozi z trasy
I ma dobrą opinię
Chyba, że bajkę czyta i choćby jedno słowo pominie
Ta samba, co nie dla niej mocny kuraż
Kiedy inni idą w Polskę akurat
I stoi taka ubrana w ten kostium
Że to niby mniej karnawał, bardziej post już
Ej, gdzie tam. Jaki post?
Daj jej tylko złapać pułap, a zobaczysz, że hula jak boss
I w fiestę grubą brnie aż po blackout
Także u mnie tyle. Nie narzekam
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Sporo wyrzeczeń, niewiele szału
Pielęgnuję tu grunt, żeby mi nie zarósł
Więc na jedną nutę trochę ten numer. Daruj
Niby pod prąd poginam
Ale czy to przekora jeszcze, czy już rytuna? Nie wiem
Czas mi odjął, lecę jak umiem
Rzadziej poza melodią, rzadziej desafinado, rozumiesz
Ciche noce cichych gwiazd?
Nie, to nie ze mną, mnie tu robi codzienność nielichy wjazd
I pół na pół tu – raz do buntu stanę
Raz ona mnie do gruntu kolanem
Plus ten banału szczery poryw, żeby mnie przeryć i poryć
I wejść w moje terytory
Z tą agendą banalną
Zresztą banał – drobiazg, najgorsza ta powtarzalność
I mało mnie bawi na dnia koniec
Ta cała przyziemność po mojej stronie
I stawia na baczność ta jednoznaczność nudna jak flaki
Żeby tak szlag ją trafił
Czemu mnie spotyka ten wycisk?
Ja stawiam pytania, ja szukam przyczyn
I w końcu głos wewnętrzny słyszę gdzieś z żeber:
Zaniedbałeś sambę, bydlaku jeden
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Do karnawału
Do karnawału
Do karnawału
A w tych przerwach, nędznych tak, odliczam
Aż minie ten MIĘdzyczas, czy też mięDZYczas
No, rusza mi się akcent. Co poradzić
Gdy ponure mnie tu wjeżdża saudade
I jako standard niedoczas
Więc pozostaje samba robocza
Ta samba, co to nie doczyta do końca zdania
Co to nie dosypia, co nie oddzwania
Co ją najlepiej łapać w porach
Jak ze szczepień wraca, albo tkwi w korku do przedszkola
Po kres bez mapy na strajk
Ale bierze graty na kark bo taki ma vibe, rozumiesz
Ta samba-klasyk
Co na długie szychty znika, ale gifty przywozi z trasy
I ma dobrą opinię
Chyba, że bajkę czyta i choćby jedno słowo pominie
Ta samba, co nie dla niej mocny kuraż
Kiedy inni idą w Polskę akurat
I stoi taka ubrana w ten kostium
Że to niby mniej karnawał, bardziej post już
Ej, gdzie tam. Jaki post?
Daj jej tylko złapać pułap, a zobaczysz, że hula jak boss
I w fiestę grubą brnie aż po blackout
Także u mnie tyle. Nie narzekam
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Co tam, mordo, jak leci?
A, pomału od karnawału do karnawału
Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Tłumaczenie :
Pokaż tłumaczenieWhat's up, man? Eh, not a lot
A lot of enounciation, not a lot of partying
I care for what I got, so it's a bit same-y now, y'know
I try push against the norm
But is it my attitude or is it a routine now? I don't know
Time took away from me, I do what I can
Rarer in the melody, rarer than a melody - you get it
Quiet night with quiet stars?
No, not with with me, everyday life gives me a harsh entry
And it's half by half - once I stand up to fight
Once [the routine] puts me down with it's knee
Plus the sheer flow of daily life, so it can row me down and put down
And get into my territory
With this banal agenda
The banality is whatever - small thing that, the repetiveness is the issue
And it seldom is fun at day's end for me
This prosaism on my side
And it makes it stand up, unambiguity, very boring
If it could be damned
Why do I have to endure this?
I asked questions, I looked for reasons
And finally I hear a voice within my ribs:
You forgot to samba, you dumbass
What's up, man?
Ah, I get by, a carnival till carnival
What's up, man?
Ah, I get by, a carnival till carnival
What's up, man?
Ah, I get by, a carnival till carnival
a carnival, a carnival
Till carnival
Till carnival
Till carnival
And with those brief breaks, I count
if it's MEANtime, or meanTIME
Well, my accent moves. Can't help that
When grim saudade moves in
So I'm left with a worker's samba
That samba, that doesn't finish reading the phone text
Which didn't sleep well, it doesn't call back
And is best to catch in the time
Once it's stuck back from vaccines, or is stuck in a jam for kindergarten
To Kresy without a map for a strike
But grabs gifts , because that's it's vibe to bring something back, you get it
This samba-classic
Which leaves for many shifts, but brings back gifts
And has a good review
Unless, it reads a fairy tale and misses a word
This samba, which can't do hard parties
While other's wander around Poland
And it stands dressed up in a costume
Which makes it less carnival, more post [as in: Post in Polska as a tradition, it includes starving yourself]
Ey, come on. What post?
Give it a bit of space, and you'll see it partying like a boss
And goes into to a fiesta to a point of blackout
So that's up with me. I don't complain.
What's up, man?
Ah, I get by, a carnival till carnival
What's up, man?
Ah, I get by, a carnival till carnival
What's up, man?
Ah, I get by, a carnival till carnival
a carnival, a carnival
Till carnival
Till carnival
Till carnival
[I tried my best - Łonę trudno tłumaczyć xd]
A lot of enounciation, not a lot of partying
I care for what I got, so it's a bit same-y now, y'know
I try push against the norm
But is it my attitude or is it a routine now? I don't know
Time took away from me, I do what I can
Rarer in the melody, rarer than a melody - you get it
Quiet night with quiet stars?
No, not with with me, everyday life gives me a harsh entry
And it's half by half - once I stand up to fight
Once [the routine] puts me down with it's knee
Plus the sheer flow of daily life, so it can row me down and put down
And get into my territory
With this banal agenda
The banality is whatever - small thing that, the repetiveness is the issue
And it seldom is fun at day's end for me
This prosaism on my side
And it makes it stand up, unambiguity, very boring
If it could be damned
Why do I have to endure this?
I asked questions, I looked for reasons
And finally I hear a voice within my ribs:
You forgot to samba, you dumbass
What's up, man?
Ah, I get by, a carnival till carnival
What's up, man?
Ah, I get by, a carnival till carnival
What's up, man?
Ah, I get by, a carnival till carnival
a carnival, a carnival
Till carnival
Till carnival
Till carnival
And with those brief breaks, I count
if it's MEANtime, or meanTIME
Well, my accent moves. Can't help that
When grim saudade moves in
So I'm left with a worker's samba
That samba, that doesn't finish reading the phone text
Which didn't sleep well, it doesn't call back
And is best to catch in the time
Once it's stuck back from vaccines, or is stuck in a jam for kindergarten
To Kresy without a map for a strike
But grabs gifts , because that's it's vibe to bring something back, you get it
This samba-classic
Which leaves for many shifts, but brings back gifts
And has a good review
Unless, it reads a fairy tale and misses a word
This samba, which can't do hard parties
While other's wander around Poland
And it stands dressed up in a costume
Which makes it less carnival, more post [as in: Post in Polska as a tradition, it includes starving yourself]
Ey, come on. What post?
Give it a bit of space, and you'll see it partying like a boss
And goes into to a fiesta to a point of blackout
So that's up with me. I don't complain.
What's up, man?
Ah, I get by, a carnival till carnival
What's up, man?
Ah, I get by, a carnival till carnival
What's up, man?
Ah, I get by, a carnival till carnival
a carnival, a carnival
Till carnival
Till carnival
Till carnival
[I tried my best - Łonę trudno tłumaczyć xd]
Historia edycji tłumaczenia
| Tekst: |
Adam Zieliński Edytuj metrykę |
|---|---|
| Muzyka: |
Andrzej Mikosz |
| Rok wydania: |
2020 |
| Płyty: |
Śpiewnik domowy |
Komentarze (0):