Tekst piosenki:
[Intro: Kartky]
Tak wygląda krajobraz po bitwie...
- Po czym, kurwa?
Ze samym sobą...
- No tak...
Tak wyglądam, gdy liczę na nich, nie na siebie
[Zwrotka 1: Guzior]
Podążam za impulsami najpewniej, choć we mgle podążam tam, gdzie głos skądś woła
Wciąż idę za nim, muszę dotrzeć zanim spłonie całkowicie, bo to noc w noc pożar
Te czarne dziury są powypalane jointami, wiesz, mamy w końcu kosmos w głowach
A moje skille są jak moje źrenice - rosną w oczach
Wewnętrzny barometr, czy ciśnienie jest mi znajome? Znowu więcej widzę
Czuję jakbym leciał balonem - każdy kolejny spalony worek, jestem wyżej
I widzę zdania, przypisuję je jak z nagrania, nie krzyczy głos, a przester słyszę
Mogą mnie ściągnąć już jedynie na dysk, bo tej ziemi już nigdy być nie chcę bliżej, nie
Szukasz sensu? Nie tu, zostały domysły mi, przez które w chuj
Próbuję ogarnąć umysłem ten ogrom, którym niby steruje Bóg
Ziemia się kręci coraz szybciej, jeżeli podskoczę w tej chwili to mi się przesunie grunt
W ogóle chyba już latam, bo przeszedłem tyle, że nie czuję nóg
[Bridge: Kartky]
Chcę wiedzieć, że tu jesteś, kiedy ciągnie mnie w dół
Monochromatyczna przestrzeń, łapię każde z Twoich słów
Ja chcę wiedzieć, że tu jesteś
Chcę wiedzieć, że tu jesteś
[Zwrotka 2: Kartky]
(nigdzie, nigdzie)
Nigdzie nie ma takiego vaibu, jak teraz
Gdy rzucam ego na kartki, a celem jest dawna miłość
A swoją trwogę mnożę razy wiarę i pewność
Że nigdy więcej, nigdy już nie będzie, jak było (aha)
To tylko obraz, który wziąłeś za swój
Nie bierz mnie za głos głupich tłumów
Chcę pogodzić się z piekłem w nas
I zmienić w pozory uśmiechu atomy bólu
Chce wiedzieć, że tu jesteś...
Ja chcę wiedzieć, że tu jesteś...
[Zwrotka 3: Kartky]
Teraz leci seta, potem pierwszy buch
I czuję się samotny, choć jesteśmy tu we dwóch
Czekam na jakikolwiek ruch i nie zmienia się nic
I to znowu nie daje mi żyć
Metafory istnienia to my, te wszystkie przewroty zza mgły
Mydlana opera jak cyrk. a rap dla nas to anatema, wy psy
Daleko od beztroski, gdzie leżymy bez opcji gdzieś na samym dnie
Domy są dziełem Judasza jak wiem
I tkwię jak atom niepodzielny przed dwie
I nie ma już mnie, bo stoję na skraju jebanych rozterek
W miejscu, w którym dostałem za mało - samemu zabrałem zbyt wiele
Nie szukaj mnie w miejscach w których bywałem - nie bywam już tam
Nie pukaj do zamkniętych drzwi mego nieba, bo nigdy nie wpuszczę Cię tam
Nie biorę tabletek na sen, przykładam eter do ust
Znam porę na Ciebie i siebie, i dawno nie widzę już szansy na cud
[Outro: Quebonafide]
Kyrie eleison (x16)
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):