Joshua Bassett - Crisis

Moja wytwórnia kazała mi nigdy nie marnować kryzysu
I oto jestem, z gitarą w dłoni, w środku jednego z nich
I tak szczerze, to nie chciałem tego pisać
Nie wiem, czy dam radę, nadal się waham, nadal chcę wiać

I jeśli ty możesz głosić swoją prawdę, to ja też
I nie przeszkadza mi, że chcesz zrobić ze mnie tego złego

Ale nie waż się udawać, że cię nie kochałem
Nie myśl, że też nie cierpiałem
Nie zastanawiasz się czasem, jak się czuję po tym wszystkim, co przez ciebie przeszedłem?
Połowa tego, co pierdolisz to tylko pół-prawdy
Zabawianie się moim życiem to strategia zawodowa
Nie mogę zrozumieć, czemu nie chcesz tego skończyć
Chyba nigdy nie ośmieliłabyś się
Nigdy nie ośmieliłabyś się zmarnować kryzysu

Moja mama dzwoniła, bo słyszała, że dostałem groźby śmierci
Och, co do cholery mam z tym zrobić?
Och, chciałbym otworzyć oczy, gdy ten koszmar się skończy
Ale ty robisz z tego sensację, wciąż rozdmuchujesz ogień dla nagłówków

Ale nie waż się udawać, że cię nie kochałem
Nie myśl, że też nie cierpiałem
Nie zastanawiasz się czasem, jak się czuję po tym wszystkim, co przez ciebie przeszedłem?
Połowa tego, co pierdolisz to tylko pół-prawdy
Zabawianie się moim życiem to strategia zawodowa
Nie mogę zrozumieć, czemu nie chcesz tego skończyć
Chyba nigdy nie ośmieliłabyś się
Nigdy nie ośmieliłabyś się zmarnować kryzysu

Czy to nie ty pierwsza odeszłaś?
Czy to nie ty wszystko skończyłaś?
Kochałaś mnie na pokaz czy na pokaz nienawidziłaś?

Ale nie waż się udawać, że cię nie kochałem
Nie myśl, że też nie cierpiałem
Nie zastanawiasz się czasem, jak się czuję po tym wszystkim, co przez ciebie przeszedłem?
Połowa tego, co pierdolisz to tylko pół-prawdy
Zabawianie się moim życiem to strategia zawodowa
Nie mogę zrozumieć, czemu nie chcesz tego skończyć
Chyba nigdy nie ośmieliłabyś się
Nigdy nie ośmieliłabyś się zmarnować kryzysu