Tekst piosenki:
Na drewnianej sali
tłum do tańca wali,
że nie można wetknąć palca.
Franek na bandżoli
gościom furt pitoli:
raz charlestona, a raz walca.
Zośka i Antoni
trzęsą się w charlestonie,
jakby nagle wpadli w febrę.
Tańczy Mietek Grzelak,
wrócił wprost z wesela,
więc ma jeszcze nóż pod żebrem.
Ojej!
Gdzież może być lepiej niż tu?
No to lu!
Zabawa, zabawa na Budach,
masz fart przez noc całą do dnia,
są tańce, zagrycha i wóda,
więc cała ferajna się pcha!
Panie wybierają panów!
Panów wybiera policja! Ło!
Tańczą raźno młodzi,
pitigrill odchodzi,
każdy kręci, jak cię mogę!
A kulawy Władek
w tańcu miał wypadek,
bo odkręcił sobie nogę.
Gdzieś wynikła chryja,
ktoś tam dostał w ryja,
bo publiczne rzucił słowo.
Ale gość wesoło
oddał blachą w czoło,
żeby było przepisowo.
O!
Gdzież może być lepiej niż tu?
No to lu!
Zabawa, zabawa na Budach,
masz fart przez noc całą do dnia,
są tańce, zagrycha i wóda,
więc cała ferajna się pcha!
Mietek, trzymaj się ramy,
to się nie damy, ty!
Już zabrała Mietka
do domu karetka,
bo przewrócił się na parkiet.
To nieważna sprawa,
nadal trwa zabawa –
postaw, Józiu, jeszcze ćwiartkę!
Nie chce się nikomu
powracać do domu,
choć już dawno księżyc świeci.
Wszyscy tańczą dalej
na drewnianej sali,
wszyscy bawią się jak dzieci.
O!
Gdzież może być lepiej niż tu?
No to lu!
Zabawa, zabawa na Budach,
masz fart przez noc całą do dnia,
są tańce, zagrycha i wóda,
więc cała ferajna się pcha!
Hej!
Zabawa, zabawa na Budach,
masz fart przez noc całą do dnia,
są tańce, zagrycha i wóda,
więc cała ferajna się pcha! (x3)
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):