Tekst piosenki:
Choć wkoło straże, król żył w strachu
I ciągle myślał o zamachu.
Opłacał szpiegów, drzwi ryglował,
I co się rusza kontrolował.
A gdy wytężał łysą pałę,
Na czarne zwykle mówił białe.
Albo na odwrót, gdy kaprysił,
I wtedy rzucał urok lisi.
Więzienia pragnął mieć solidne,
Przewiewne, zdrowe i gościnne.
Każdy miał w jego demokracji
Prawo do ciszy w izolacji.
Chciał także mieć cudowne działo,
By raz nabite, rok strzelało.
By rażąc z szańca wraże mury,
Robiło na raz cztery dziury.
A ponad wszystko kochał wojnę
Wytrwale szkolił hufce zbrojne.
Karne, waleczne i gotowe
Zginąć za niego i królowe.
Miał też od barbakanu strony
Laboratoria dla uczonych.
Retorty, kolby były po to,
By co się da zamieniać w złoto.
Lud cierpiał żyjąc w skrajnej nędzy,
Rosły podatki i udręki.
A media wciąż trąbiła o tym,
Że przez warchołów te kłopoty.
Król marzył, śnił, deliberował,
A z opozycją wróg paktował.
Aż raz, gdy spał władzą zmęczony,
Przez straże został uduszony.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (1):