Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Autor tekstu: |
Magdalena Czapińska Edytuj metrykę |
---|---|
Kompozytor: |
Ryszard Rynkowski |
Rok wydania: |
1985 |
Wykonanie oryginalne: |
Hanna Banaszak (1985) |
Covery: |
Dorota Osińska, Olga Szomańska & Jan Radwan, Agnieszka Kałuża, Anita Janowska, Anna Guzik (2018), Angelika Kot |
Płyty: |
1/ LP-vinyl: Hanna Banaszak - Hanna Banaszak, 1991 (Frisco Sound, FRS102 - Polska); 2/ LP-CD: Hanna Banaszak - Hanna Banaszak, 1991 (Frisco Sound, FRSCD-102 - Polska); 3/ LP-CD: Hanna Banaszak - W Moim Magicznym Domu, 1998 (Kompania Muzyczna Pomaton, 7243 4 97465 2 7 - Polska); 4/ LP-CD: Hanna Banaszak - The Very Best Of, 2005 (Albatros Records, CDAS-049 - Polska); 5/ LP-CD x2: Hanna Banaszak - The Best Of 2CD, 2005 (Albatros Records, CD AS 050 - Polska); |
Ciekawostki: |
Hanna Banaszak - Pogoda Ducha (1985) Tekst: Magdalena Czapińska Muzyka: Ryszard Rynkowski Mózg to zaledwie 3% masy naszego ciała, jednakże zużywa on 25% energii. Podobnie jak samochód, nasz mózg potrzebuje dobrego paliwa. Na złym paliwie żaden samochód daleko nie zajedzie, a nawet jak będzie się jakoś toczył do przodu, to będzie rzęził, jęczał, wzdychał i generalnie dawał nam znać, że jest mu źle! Podobnie nasz mózg. Na dobrym paliwie jedzie doskonale, na złym zaczyna wariować. Może więc warto jest zadbać o właściwą, może troszkę beztroską pogodę ducha, a może poznać kogoś kto taką pozytywną aurę pomoże roztoczyć wokół naszego codziennego i niełatwego przecież życia. Ano spróbujmy!!! Ryszard Rynkowski komponował wyłącznie dla siebie, albo dla grupy VOX. Nie umiał, czy może po prostu nie chciał, napisać czegoś na zamówienie. Raz tylko jego piosenkę jako pierwsza nagrała Hanna Banaszak i zrobiła z niej jeden ze swoich największych przebojów. Jak do tego doszło? Skąd taki wyłom w przyjętej przez artystę zasadzie? Opowiada Ryszard Rynkowski: Początek lat siedemdziesiątych to było dla mnie odkrywanie zupełnie nowych obszarów w muzyce. Fascynacja Steve Wonderem, zespołami Chicago, Blood Sweat and Tears, czy trochę później formacją Earth Wind and Fire. Szczególnie ta ostatnia grupa to było dla mnie poruszające zjawisko. Przypomnę tylko, że zespół VOX śpiewał nawet ich piosenkę September z polskim tekstem Grzegorza Wasowskiego. Nigdy nie ukrywałem, że kilka moich utworów powstało na skutek inspiracji muzyką z tamtego obszaru. Właśnie Wondera, Raya Charlesa no i oczywiście Earth Wind and Fire. W 1981 roku przygotowywaliśmy nasz drugi album. Napisałem prawie wszystkie zamieszczone tam piosenki, a nawet kilka ponad plan. Jedna była balladą wzorowaną na utworze After The Love Has Gone z repertuaru Earth Wind and Fire. Udała mi się i nie powiem, zaakceptowali ją także koledzy z zespołu. Okazało się jednak, że mamy już kilka wolnych kawałków i potrzebowaliśmy czegoś dynamicznego. Tak więc zrezygnowaliśmy z mojej kompozycji, ale w odróżnieniu od wielu innych, nie wylądowała ona w koszu, a w szufladzie, czekając zwyczajnie na lepsze czasy. Owe „lepsze czasy” miały już nastąpić kilka lat później. Organizowano bowiem hucznie jubileusz działalności Estrady Poznańskiej. To była wtedy rozrywkowa potęga. Pod jej skrzydłami znalazły się gwiazdy tej miary co Krzysztof Krawczyk, Alex Band, VOX i Hanna Banaszak. To właśnie Hanna Banaszak podczas tych obchodów, rozmawiając do Rysiem Rynkowskim, zdradziła mu w sekrecie, że otrzymała propozycję od CBS Nippon, na wydanie w Japonii angielskojęzycznej płyty i zapytała, czy nie miałby czegoś dla niej. Wtedy nasz bohater zaprowadził piosenkarkę do garderoby gdzie stało pianino i zaśpiewał jej melodię, która miała co prawda czekać na „lepsze czasy”, jednak sympatia do Hani spowodowała, że „może ją sobie wziąć”. Zaaranżowali całość na jazzowo Krzysztof Ścierański i Janusz Skowron, zaś angielski tekst napisał profesor Jerzy Siemasz, anglista mocno zbliżony do branży rozrywkowej, popularny wśród piosenkarzy, którym pomagał szlifować akcent, tłumaczył teksty, a także sam je pisał. Niestety do finalizacji umowy z Japończykami nie doszło i Hania Banaszak została z kilkoma piosenkami opatrzonymi angielskimi tekstami. Jak napisał w Piotrze Płaksinie Julian Tuwim: Zdarzenie błahe na pozór, Niewarte aż poematu, Lecz w konsekwencjach się stało, Główną przyczyną dramatu. A oto i dramat: Zdecydowano, że część tych piosenek można nagrać, ale po polsku. Tu już prof. Siemasz był mniej przydatny, trzeba było poprosić o pomoc renomowanego zawodowca. Wybór padł na Magdę Czapińską. To ona była autorką słów do przebojowego W Moim Magicznym Domu i nie mniej uroczej Samby Bez Butów z repertuaru Hanny Banaszak. Opowiada Magdalena Czapińska: Zgłosił się do mnie menadżer z prywatnej wytwórni płytowej z dość atrakcyjną propozycją. Miałam napisać kilka tekstów na płytę Hani, którą planowano wydać w Polsce i na Zachodzie. Zdziwiło mnie tylko, że dostałam nie jakieś nagranie demo, czy zagraną na fortepianie prymkę, a gotowy podkład. Pierwszy raz miałam określone ramy, do których trzeba było dopasować tekst. No, bo nikt przecież playbacku nie będzie zmieniał. Mało tego! Ja do tamtej pory pisałam wiersz, a dopiero potem ktoś dorabiał muzykę. Tak więc wchodziłam na słabo mi znany grunt. Ale muzyka Rysia Rynkowskiego dawała tyle dobrej energii, tyle radości, optymizmu, że to poniosło i pomogło w pisaniu. Mimo, że byłam wtedy mocno zapracowaną młodą psychoterapeutką, podjęłam wyzwanie, z zadania się wywiązałam, po czym okazało się, że… utwór jest już zarejestrowany w ZAiKS-ie, a jego autorem jest… Jerzy Siemasz. Moja Pogoda Ducha może występować jedynie jako… tłumaczenie. Jakie tłumaczenie? To był mój oryginalny pomysł! Zrobiła się kilkanaście lat trwająca awantura. Magda Czapińska nie zgodziła się na dopisanie jej jako współautorki i choć utwór był bardzo popularny, często odtwarzany, zawsze oczekiwany na koncertach Hanny Banaszak, nie przynosił tantiem ani jej, ani profesorowi. Że piosenka urocza, nie trzeba było przekonywać jej kompozytora. Umieścił ją na swojej płycie wydanej z okazji 20-lecia działalności. Magda Czapińska była życzliwie zadziwiona, w jaki sposób udało się Panu Rysiowi, przerobić jej słowa na wersję męską. Na to Ryszard Rynkowski odpowiedział: Pomyślałem sobie, że to jest ciepłe, pogodne wyznanie, które przekazuję jako stary, doświadczony człowiek swojej młodej żonie. No cóż!!! Dobra, optymistyczna piosenka, napisana z takim bardzo fajnym feelingiem. I co najważniejsze, ma w sobie to wsparcie duchowe, które pomaga, gdy w życiu zaczyna robić się sytuacja do „bani”. Uśmiech naprawdę może być lekarstwem na wiele bolączek. I uwierzcie mi, że mają rację Ci, którzy uznali, że radość i pogoda ducha pełnią rolę takiej czarodziejskiej różdżki dla naszego mózgu. Bo przecież co najmniej 30% naszych sukcesów zależy od tego, jak jesteśmy nastawieni i z jak bardzo przymrużonym okiem podchodzimy do życia. A gdyby tak dodać jeszcze do tego odrobinę szczerej miłości, to mamy receptę i na sukces i na szczęśliwe życie. Tak więc moi kochani, gdy kolejnego dnia rozpoczniecie swoją życiową wędrówkę, do bagażu doświadczeń, który macie na plecach, spakujcie także pogodę ducha... Przyda się ona, gdy w tej życiowej wędrówce będziecie mieli pod górkę. A Paniom chciałbym powiedzieć, że pogoda ducha jest wprost proporcjonalna do wysokości słupka rtęci, a odwrotnie proporcjonalna do obwodu talii. Nie wierzycie? To sprawdźcie! A dlaczego przypominam o tym Paniom? Bo widzicie Kochane nasze … my częściej dbamy o nasz mięsień piwny … a o talię nic a nic. Opracował: Krzysztof Adamski, Białystok 23.06.2013 r. |
|
Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów.
Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków!
Komentarze (5):