Halsey - More

Powiedzieli mi raz, że nic nie urośnie
Kiedy mieszkanie nie jest domem*
Czy to prawda, szczerze
Kiedy to wszystko jest częścią mnie?
Parę lat w poczekalniach
Odnajdywania Boga i gubienia go
Chcę krzyczeć, ale jaki to ma sens?

Leżę obudzona i gapię się na drzwi
Nie mogę tego znieść dłużej
Mówią mi, że to jest bezcelowe
Że nie ma żadnej nadziei wokół
Ale jakoś ja po prostu chcę Cię bardziej

Chcę Cię bardziej
Jakoś po prostu chcę Cię bardziej
Chcę Cię bardziej
Jakoś po prostu chcę Cię bardziej

Drewniane podłogi i małe stópki
Pąki kwiatów w betonie
Czuję się taka niekompletna
Zastanawiając się, czy kiedykolwiek się poznamy?
I czy wiedziałabyś od razu?**
Jak bardzo się starałam by zobaczyć twoją buzie?
Mały ekran, fotografia
Moja do zabrania

Siedzę i patrzę na twoje ubrania w szufladzie
Płaczę i moje kostki są obolałe
Bo ja wciąż wierzę, że nie będzie jak dawniej
Teraz jakoś po prostu chcę Cię bardziej

Chcę Cię bardziej
Jakoś po prostu chcę Cię bardziej
Chcę Cię bardziej
Jakoś po prostu chcę Cię bardzie

I kiedy zdecydujesz, że to twój czas by się pojawić
Pokocham cię nad życie
I nic nie powstrzyma mnie od próbowania
Pokocham cię nad życie

Kocham Cię bardziej
Jakoś będę Cię wciąż kochać bardziej
Kocham Cię bardziej
Jakoś będę Cię wciąż kochać bardziej


(Kocham Cię bardziej)
(Jakoś będę Cię wciąż kochać bardziej)
(Kocham Cię bardziej)
(Jakoś będę Cię wciąż kochać bardziej)


*chodzi o rozróżnienie budynku (domu) z miejscem, do którego jesteśmy przywiązani uczuciowo, np. dom rodzinny
**piosenka jest o dziecku, którego pragnie Halsey, wybrałam, że kieruje słowa do dziewczynki, ale może to być również forma męskoosobowa