Tekst piosenki:
Biegliśmy jak kamienie wystrzelone z procy
A nad naszymi głowami samoloty
Nad naszymi głowami odrzutowce
Remont pasa, wzmożony ruch nad Ursynowem
Przelatują niezauważone
Choć odbijały się w naszych źrenicach
Jestem tym, pływam w tym, ty w tym pływasz
Pięciu przyjaciół
Zbyt mocno odbieraliśmy bodźce
Bo wszyscy wtedy mieliśmy wiatr w głowie
I naszą niepoprawną dziwną muzykę
A wszystko wokół tonęło w błocie
Metro w budowie, osiedla w budowie
A w środku my - niewzruszeni bogowie
Świadkowie gwałtownych zmian
Próbowaliśmy opanować sztukę latania
Choć ciążyła nam grawitacja
Oślepiało słońce, my rozpoczynaliśmy marsz
Po krętej drodze
Część z nas nie chciało wracać do domów
Do domów gdzie pijani ojcowie
Gdzie przemoc
Nie ma złych paskudnych dzieci
Są dorośli, którzy pchają swoje dzieci w ciemność
Patrzymy teraz w górę, gdzie
Samoloty niebo tną
Zadzieramy głowy aż
Nie czujemy nóg i rąk
I drętwieją szyje nam
Niemoc, ciemność jak plecy Boga
I zanim okazało się, że świat jest skomplikowany,
Złożony z tylu warstw
Nieprzewidywalny
Ktoś miał starszych braci
Którzy kupowali nam gazety dla dorosłych,
Cats`a albo chociaż Twój Weekend
To co widzieliśmy tam
Odejmowało mowę
Serca waliły jak młotem
Piekły oczy, płonęliśmy jak znicze
Jak błyskawice na czarnym niebie
Wpychaliśmy tłustą pizzę na grubym cieście
I rozgazowaną colę, zamiast rozgotowanego makaronu z truskawkami w szkole
Pod Belwederem spalono kukłę z napisem Bolek
Ostatni rosyjscy żołnierze opuszczają Polskę
Część z nas gasło jak wilgotny papieros
Może mogliśmy więcej, ale czuliśmy niemoc
Patrzymy teraz w górę, gdzie
Samoloty niebo tną
Zadzieramy głowy aż
Nie czujemy nóg i rąk
I drętwieją szyje nam
Niemoc
Ciemność
Jak plecy Boga
Ciemność
Twarze z trądzikiem, ogromne grdyki
W szkole do wyboru niemiecki albo rosyjski
Słuchaliśmy rapu, dźwigaliśmy hantle
Chcieliśmy toczyć boje z niesprawiedliwym światem
Porządkować świat za pomocą słów
Języka, który szeleści
Poddajemy się sile ciężkości
Pierwsze fascynacje
Pierwsze miłości
Granie w butelkę
Granie na zwłokę
Wahania
Przeżywamy olśnienia
W przygaszonym świetle
Już wiemy, czym jest ciało
Już wiemy, czym jest pragnienie
Jeden z nas przegrał wojnę z nałogiem
Drugi nawrócił się i stracił życie w klasztorze
Co się stało, do dziś nie wiem
Religia to nie moje hobby
Wolałem siedzieć na górce i obserwować startujące samoloty
Patrzymy teraz w górę, gdzie
Samoloty niebo tną
Zadzieramy głowy aż
Nie czujemy nóg i rąk
I drętwieją szyje nam
Niemoc
Ciemność
Jak plecy Boga
Ciemność
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):