Dzidzia - Brutal Love Story

Słodki wyraz twarzy czasem ukrywa złe chęci
Psychopatyczne wziję podwyższają poziom rtęci
Chce mordować! -warczy już piła motorowa
Sztywny ruch ręką ,spada odcięta głowa
Reakcja łańcuchowa, krew po ścianach tryska
Resztki martwego ciała, wrzucone do ogniska
Z bliska oglądam, topiącą się skóre
Całuje sine usta, poprawiając garniturek
Głowa nabita na płot, wygląda dość zabawnie
Tworze z Twego ciała puzle, tnąc je bardzo dokładnie
Teraz dumnie mogę mówić :Jestem Panią Twego ciała
Przed chwilą widziałam jak Twoja dusza spierdalała
Wiem bardzo mnie kochasz, Jestem całkowicie pewna
Brutal love story ,chora miłość -bezwzględna
Wiem ,że dzielą nas słuchawki, mogą dzielić nas głośniki
Wiesz ,że mogę zrobić wszystko, po to byś poczuł się nikim.

Doznałam miłości, od pierwszego wejrzenia
Odrazu przed oczami miałam, obrazy dręczenia
Pokaz kotku mówie ,prosze co masz w środku mówie
Bezwładna marionetka -Dzidzia widelcem w oku dłubie
Krew tryska po polikach, czerwone łzy śmiechu
Klauni wyraz twarzy ,chyba nie ma na to leku
Rozepchane usta, wkładam ręke w Twoją morde
Nawet nie wiesz skarbie, jak wyglądasz seksownie
Wyrwane migdałki- już nie będą Ci potrzebne
Czas upierdolić język, po ty byś nie gadał zbędnie
Ciągne trupa do domu, gdzieś tam na skraju lasu
Po to by przyżądzić ucztę ,miłość jest kwestią czasu
Brutal love story ,moja prawda o miłości
Kocham patrzeć Ci w oczy, łamiąc piszczelowe kości
Kocham wąchać Twoje ciało, gdy palnikiem Cie przypalam
Musisz pokochać mnie, kochać innej nie pozwalam .

Mój urok osobisty, jest na tyle nie czysty
Pochłaniam Twój wzrok jak cień-poranek mglisty
Nie spodziewasz się tego, że gdy do domu Cie wpuszczę
To nie wyjdziesz już z niego, mimo to wciąż kusze
Napalony zwyrodnialec, wciąż robi mi podchody
Nie spodziewanie udeżając swoja głową w schody
Lubie takie przygody! Zakrwawiona podłoga
Udajesz ,że nic sie nie stało, ughh tak mi Ciebie szkoda
Po czym staje na Twej klacie, łamiąc żebra i mostek
Zaczynasz wymiotować przez, pęknięty wyrostek
Pięknie zdobią Twoje ciało te Kolory tęczy
Robie Ci zdjęcia, na dywanie z krwawych pajęczyn
Miłość jest ślepa, dźgam Cie w oczy ołówkiem
Brutal love story, zabawa martwym dupkiem
Brutalna rzeczywistość, miłość potrafi być groźna
Zakochaj się we mnie a zobaczysz że tak można


Pytasz mnie czy mam chłopaka, ja jestem już wdową
Mym nażeczonym teraz skalpel z piłą motorową
Jak pranie na sznurze, rozwieszam męskie kończyny
Wyschnięte resztki ciała, zwiastują miłości narodziny
Brutalna rzeczywistość, cała brudna prawda
O pięknej miłości mej do podcinania gardła
Królowa Kier, dzisiaj rozdaje karty
Uważaj chłopaku, byś się nie obudził martwy.