DaKooka - Карманы

Wyjść na osiedle w ładnej sukience
Biec po lodowym morzu
Płakać ze szczęścia
Łzy są po to, by w każdej piosence
Naturalnie, były krzyki
Idealnie, by była depresja
Z tęsknoty ryczeć na cały głos
Bez strachu, bez celu, bez żartów
Innymi słowy
Zrozumiałeś
Ja tylko
Do pasa
Nic się nie dzieje
Nie warto mnie ratować
Obiecuję sobie, że od teraz będę lepsza
Obiecuję ci, że będę cię całować po rękach
Pokora to tymczasowe rozwiązanie
Okoliczności splatających się prądów
Podwodne kamienie
Po kieszeniach
Porozrzucałam
Swoje wady
Ukryłam je w snach plemienia płomieni
A oto nowy wiersz o mojej znajomości rzeczy
Powrzucać do kieszeni części siebie i zapomnieć
Aby w starym płaszczu po roku wędrówki
Nagle stać się twoim szczęściem
Chcąc nie chcąc być kimś dla ciebie
Powrzucać do kieszeni części siebie i czekać
Aż zimą nagle będzie dane mi
Stać się twoim szczęściem
Po prostu chcę się kimś dla ciebie stać
Po prostu chcę się kimś dla ciebie stać

Najpewniej z tęsknoty za tym
Krzyczę z całych sił i mam nadzieję na... ech
Gdyby tak przewinąć kasetę od pierwszego utworu
Tą mokrą ziemię
Całkiem jeszcze nie przybraną
Ocieplić, wyjaśniwszy znaczenia
Tysiące myśli
Jakie bezmyślne
Jest to pragnienie, by poniekąd się wkręcić
Być dla niego najbardziej nieszczerą
Czyż to nie podobne do prawdy
Nieciekawa, będziesz przekartkowana
Piosenka ta to czyste okrzyki
W myślach wyprzedzić wystrzał, aby
Powrzucać do kieszeni części siebie i zapomnieć
Aby w starym płaszczu po roku wędrówki
Nagle stać się twoim szczęściem
Chcąc nie chcąc być kimś dla ciebie
Powrzucać do kieszeni części siebie i czekać
Aż zimą nagle będzie dane mi
Stać się twoim szczęściem
Po prostu chcę się kimś dla ciebie stać