Tekst piosenki: Budda. TV - Statement 1/2
1. Budda
Szósta rano, to nie budzik, tylko wjeżdżają z kopa na lokal
20 metrów, dwudziestu chłopa, a ja...
Dopiero co Świętowałem ćwierć wieku, 5 sekund i na glebie leżę skuty bezdechu 5 sekund
Ale trochę, to jak wolny żart
"Co to za telefon? - Panie, to nie moje fanty...
Na trzy kartki mam zarzuty, jakiej grupy "Choć nie palę, no to leżę skuty"
Słyszałem, że Merca to sprezentował mi Tata
Że to wszystko kwestia szczęścia i naćpany tu latam
Na koncie zajęcia, dzwonię znów do adwokata mówię "Za bardzo wzięli do serca, czym chata bogata"
Także nie pytaj czy było warto, nie pukali, wjechali z klamką jakbym jebnął kantor
Wzięli babę, wzięli portfel, no i wzięli auto, a mówiłem by "Patrzyli na oczy, nie saldo"
2. Budda
Dzieciak 98' bawi się karuzelą, a tu przełom okazało się, że VAT'u zero!
90, nie wiem skąd im się to wzięło
Baniek było sto? sto tak, sto stop pomówieniom
Moje auto kilka pięter pod ziemią zamknąłem kanał, a nadal ktoś za mną gania z kamerą
Szukają klamki i trawki, kasy na drobne wydatki
No to będą mieli problem, jak nie mają liczarki
Będzie sprawa swoje prawa mam wykute na blachę po drodze widzę, jak M3 mi ładują na pakę
W międzyczasie jakiś widz kręci, to telefonem, Ty kręć na 998, bo internet zapłonie
Panie władzo, ja tylko sprzedawałem napoje odciskiem palców, to się kiedyś logowałem na stronie
Pięć gwiazdek GTA, to jakbyś był amatorem "Co drugie auto na parkingu Policyjnym jest moje"
3. Budda
Ojciec Grażyny, to w porządku mordeczka, a ja jadę na bombie jakbym zajebał teścia
Na necie już się pręży jakiś "Sierżant Bagietka"
Miałem w studio kłaść rymy, jak Bolesław Leśmian
Wjeżdżam z obstawą całą na CPNA joł, kawka zdrapka, apka reszty nie trzeba ponoć
Darmowy hotdog, jest przy pięciu pieczątkach, tylko nie wiem czy jak wrócę będzie jeszcze promka ( dobra )
Mija tego cyrku siódma godzina zaczyna do mnie docierać gdy radio o nas nawija, że to nie żarty, nie fikcja
Problemów od skurwysyna i nawet Twoja babcia wie o zatrzymaniu Kamila
Od tego dnia dla Polski właśnie tak się nazywam i z czarnym paskiem na oczach po portalach pomykam
Dojeżdżamy do Szczecina oni liczą na spowiedź, kładą akt. oskarżenia nieco grubszy niż powieść!
Co jest? Muszę przyzna, że się trochę zdziwiłem, a chwilę temu byłem pewien że wyskoczę za chwilę!
Rzucają dowody, liczą że na tym popłynę, a ja muszę was zmartwić, ale jestem rekinem bo...
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu