Wojciech Młynarski - Trąbeczko, ty imię me sław

Tekst piosenki:


Opisze piosnka ta, niech słucha - kto ciekawy,
Jak różne dźwięki ma trąbeczka ludzkiej sławy,
Na przykład - ja, gdy grad popularności spadł,
Wysłuchiwałem rad, setki rad, mądrych rad,
Że mam niewąski dług wdzięczności u Publiki,
Opisać bym więc mógł swe świńskie sekreciki,
Bo jeśli powiem „nie", zapomną wszyscy mnie
I wtedy pierwszy raz szepnąłem sobie, że

Trąbeczko!
Ty imię me sław
Rozumnie i nie krzycz jak paw...

Czy tak się właśnie mam zajmować swą reklamą,
Że, znając kilka dam, ujawniać z jaką damą,
Gdzie, ile razy, jak - gdzie, ile razy, tak,
Że w Kamasutrze scen, takich scen raczej brak!
Gdy złożyłbym choć raz podobną deklarację,
Penelop ileż by straciło reputację,
Z Odysów każdy zaś, jeżeli nie jest kiep,
Zza węgła mógłby mi dać - cel pal - kula w łeb!

Postanowiłem więc, Szanowna Publiczności,
Nie demonstrować wam publicznie mej męskości,
Postanowiłem, że zarezerwuję ją
Dla mych lekarzy i tych pań, co ze mną śpią.
Choć macie na to chęć, ja jestem czarna owca,
Wywiadów mych i zdjęć nie oddam do brukowca,
Bo werble sławy brzmią donośniej, co tu kryć,
Nie tylko, kiedy w nie genitaliami bić!

A może bym wam dał emocji więcej trochę,
Gdybym się nagle zdał tym, co inaczej kocha,
Jedwabne ciuchy, o, i miękkie ruchy, o,
Gazeli wzrok i chód. Ludzie, czy to nie to!
I byłby wielki szum i pieprznych plotek fura
I w domu gości tłum, co drugi to dwurura,
Gdy myśli ktoś, że to dowartościuje go,
To wolna droga, lecz wolę dewizę mą

I myślę sobie tak, że nad sensacji marność
Wzlatuje wolny ptak - skromniutka popularność,
Co nie narzuca się i ma problemów moc,
Gitarę chwyta i nad kartką ślęczy w noc.
Gdy nie rozumie jej dyrektor, stróż czy cieśla,
Nie przekonuję ich - ja ich po prostu skreślam,
A kto mnie słuchać chce, ten dobrze wie, że ja,
Że jeszcze lauru liść nie przyrósł mi do łba!