Eminem - Alfred's Theme

Tłumaczenie:


[Zwrotka 1]
Zanim sprawdzę majka (próba, próba, raz, dwa)
Jeszcze wytrę go na błysk chusteczkami Lysol
(Dobry wieczór)
Koronawirus tej nocy zbiera żniwo
Antyseptyki na biurku, każdego rodzaju (Tak)
Włożę garniak, potem (tak) ani razu nie zaklnę, potem (tak)
Będę jak pas (uh) postawię bańki na jajcach, potem (tak) Sprawdzę włosy na jajach (co?) upewnię się że jest komplet
Potem zadzwonię po karawaniarza (tak)
To znów "Music To be Murdered By", czemu stajemy?
Przesada, niczym bomba rurowa w sosnowym pudełku
Wszyscy jesteście uwiązani do mojego chuja (co?)
Zaczęło się od bicia w zegar do otrzymania swojej okazji
Potem traktowałem to jak cyklopa
Jakby, to jedyne (jedyne jak oko), co dostałem
A moje myśli są jak dziewiątki nabite (Czk-czk)
Każdy wers jest obleśny, najbardziej zboczony, zaopatrzony w najbrudniejsze rymy
I dlatego jest nadzór rodzicielski zawsze jak coś publikuję
Więc dajmy motyw Alfredowi, wyżłobię go jak Kanał Panamski
Ale jak mogłem się bronić, kiedy mówisz, że śmieci to wszystko, co wyrzucam?
Suko, wciąż mam worek, gdy wyrzucam śmieci
Plus, usta jak nocnik, nie zamierzam ich umyć
Najbardziej sprośny, więc całe gadanie byciu pomylonym, jakże niedorzeczne
Bo jeśli czystość jest obok boskości
Chyba oczywiste że ciężko mi być obok siebie
I myślę o tej pierwszej literze jak o właściwym rzeczowniku
Wciąż na szczycie górki
Sprawiasz, że siedzę na numerach jak kieszonkowy zegar
Szybko, by wypowiedzieć twoje imię na tym gównie
Nie zmuszaj mnie, żebym dał temu krokodylowi tarczę
Bo jeśli to zrobię, to na razie, aligatorku
Wyszedłem z baraków i złożyłem przysięgę, że nie będę nikogo zaspokajać
Tyle hejtu, zebrałem go mniej więcej tyle ile mam na koncie
Więc jest jeszcze trochę rzeczy do narzekania, wypluwam
Linijki zawsze konkretne (tak), ale też i atakowane (tak)
Myślę, że strzelają do mnie, zaczynam się tak czuć
Jakbym był celem, bo gdy rapuję to jak wpaść do smoły
Bo mam te cele na plecach (ew, ble)
Ale jeśli kiedyś postawiłem krzyżyk na fanach i straciłem psychofanów
Pewnie łynkąłbym pięć przeciwdepresantów (tak)
Wejdź do garażu, odpal vana
Wdychaj tyle tlenku węgla i spalin, ile da radę
I przytnij komara, o tak *chrapanie*
Ale takie szanse, z tymi myślami, które mam, są jak olbrzym zmiażdżony przez mrówki
Jeśli to próba czasu, przemijam jak kolory
Jakbym właśnie rzucił moje kredki (Rzucił moje kredki)
Puszki małych, średnich i dużych rozmiarów
Środki do dezynfekcji wszystkich typów, marek, po dziewięć pasm, co jest niską ceną za chusteczki Lysol i
Jeśli moje dłonie ocierają się o spodnie, myję ręce

[Wstawka]
Kuźwa, czekaj, koleś
Ja pierdolę
Sto lat, sto lat, niech żyje-
Kurwa (Ćśś, cicho)

[Zwrotka 2]
Siedze cicho, oświetlony świecami
Sączę Wild Irish kiedy się unoszę
Ludobójcze wizje gdy tak nawijam
Ale tak naprawdę spełniam tylko sny o zabijaniu rymów
Co serio jest dziecinne i głupie, ale taki już jestem
Daję Billie Eilish koszmary, jestem przydupasem Diddiego

[Wstawka]
Co u chuja? Chwila moment
"Jestem przydupasem Diddiego?"
O, jestem z 313, kolego

[Zwrotka 3]
Więc do K-O-Ń-C-A, od EPMD
Dawałem wam biznesy (tak), razem z D-R-E (ta)
Od MMLP do (Hę?) MTBMB (suko)
Suko, mamy 2020 rok, wciąż mnie nie widziałaś (haha)
Więc mów mi Święty Mikołaj (Święty Mikołaj)
Bo w prezencie (tak) zmiotłem te elfy, jestem w galerii handlowej
Mam twoją sukę w kabinie kibla, może possać piłkę do kosza (Uch)
Przez słomkę (tak) ze złamaną szczęką (Kurde)
Mój chuj to butelka wódki (Ha), ona go zaraz obali (tak)
Jestem tak daleko za poprzeczką, może postudiuję prawo
Mentalnie, jestem zjebany jak major Suchodolski
Książęta od auta Hazzard (tak), bierzcie psy gończe
Bo to morderstwo, morderstwo, a was uciszę, uciszę
Ta muzyka was zabije, brr, brr (Brr)
Ta ptaszyna do mnie dzwoni, mówi "Ćwir, ćwir"
Ja na to: "Hu-hu, podnieś spódnicę"
Później idź żreć robale, jak ranny ptaszek
Czym do chuja jest miłość? To brzydki wyraz
Spraw, bym w nią wpadł, nie ma dziewczyny na Ziemi
Ani żadnej innej planecie, to świat bólu
I nie kupię jej projektanta, bo nie schlebiam (Chleb)
Ale wróciłem z tyloma węzłami, dajcie kręgarza (cholera)
A to jest ostatni rozdział (Czemu?), bo albo po tym coś usmażę (Och)
Albo dadzą mi igłę (Co?) jak na adapterze (DJ)
Tak, jestem kartą, jak Hallmark
W Lidlu z małym koszykiem kupuję obrazy na ścianę
A wy wszyscy, którzy twierdzą, że są psami, nie jesteście
Nie gryziemy, jak drzewo, bo głównie Kora, hau, hau
Wybieracie złe drzewo, mówią mi "Pies" ponieważ to olewam (olewam)
I mam tego mnóstwo, w przeciwieństwie do parkingów
Mowię na to kręgle (Czemu?), w kulki ze mną lecisz
Bo rynna jest tam, gdzie umysł i gdy
Jest w tej ramce, lepiej się rozdziel jak piątka i dziesiątka
Bo nie mam jak sparować tego ciosu, znów trafiony strajk
A kiedy rytm jest w mojej alei, idę prosto po grosze (za ile?)
Zaczyna się szyfr
Gadam nafurany jak pod wpływem, mikrofon to strzykawka
To jak popijawa, Vicodin, chciałbym stać się blaszany
Mój umysł to kosz na śmieci z recyklingiem
Nie ma miejsca, w którym nie byłem
Ale nigdy się nie ruszam ani pochylam
Przeciągasz się na mnie, życie tej gry, to zależy
Niczym dorosłe pieluchy dla facetów
Nawet gdy rapuję mniej gwiezdnie
Kwaśne winogrona, czuję się winny, chociaż to piwnica
Jak dwójka za trzy, spryskaj się, gdy te strzały przenikną przez budkę Dre
I idź prosto przez grejfruta, bez ucieczki
Więc nie wyjdziesz stąd po prostu z kilkoma zadrapaniami
Twój tyłek to trawa, nie będę cię wypasał
Ale gdyby wersy były makijażem, byłbym Szalonym Kapelusznikiem
Bo mam tyle czapek, a ty nie masz żadnych pasków (Nie)
Więc pasowałbyś (tak), więc nie gadaj jak zdołowany
Suko, będę sikał na twój łeb jak kapelusz Phillies (Haha)
Nie zatrzymuj mnie, jesteś na szale zakupów w oknie
Suko, prawdopodobnie zbankrutowałabyś w "funciaku"
Nigdy nie kupujesz gówna, jedynie błaganie
Zawsze odstrajasz się jak na Halloween
Wolisz uciekać, musisz to powstrzymać, gówniarzu
Ziomek, nie jesteś gangsterem, zachowuj się z klasą
I nabijesz atmosferę albo dostaniesz klamę i ją wyrzucisz
Suko, gdybyś strzeliła w drzewo, nie wyleje się żywica
Ta, kumpluję się z Alfredem, mamy zamiar
Wypatroszyć ich, wypatroszyć i oskalpować, tak
To będzie „najbardziej krwawy wynik”
Bo zakrwawimy cię każdy rogiem tego albumu
Więc siekam ich jak Jeffrey Dahmer
Lodzik z jajcami większymi niż Hutt Jabba
Jestem w ranie, szukam krwi
Wygląda na to, że to ta pora miesiąca
Wycinam ich wersami gdy ich ostrzę, pies i błazen
Wyrucham twoją starą w dupę termometrem, kurwa fenomenalnie, ale
Wszystkich was kurwa wytnę jak wyrostki jak nie pójdziecie
Wciąż spadam jak kostki domino, groźny, obrzydliwy
Zrób błotną dziurę w moim komputerze, nawet jeśli jest poza szczytem kopuły
Pokaż im ich miejsce, weź Coppertone, jestem na przystanku i jedź, zgarniając Mop i Glo
Masz żołądek w węzłach, jakbyś połknął linę
Ale jesteś z kieszeni, jak skradziony pierdolony portfel

[Outro]
Chwila, czemu bit się uciął?
Chuj z tym

Tekst piosenki:


[Verse 1]
Before I check the mic (Check, check, one, two)
I give it a extra swipe with a Lysol disinfectant wipe (Good evening)
Coronavirus in effect tonight
Antiseptics on deck, I got every type (Yeah)
I throw on my tux, then I (Yeah) give zero fucks, then I (Yeah)
Act like a jockstrap (Uh), cup my nuts, then I (Yeah)
Check my ball hair (What?), make sure it's all there (Yeah)
Then call the pallbearer (Yeah)
It's Music to Bе Murdered By again, why stop?
Overkill likе a pipe bomb in your pine box
You're all hitched to my cock (What?)
Went from punchin' a time clock to getting my shot
Then treated it like a cyclops
Like it's the only one I (Only one eye) got
And my thoughts are like nines cocked (Chk-chk)
Every line's obscene, pervertedest mind, got the dirtiest rhyme stocked
That's why there's parental advising (Visine) every time I drop (Eye drop)
So throw on the theme to Alfred, I'll channel him like the Panama Canal
But how could I get up in arms about you saying trash is all that I put out?
Bitch, I still get the bag when I'm putting garbage out
Plus, the potty mouth, I'm not about to wash it out
The filthiest, so all this talk about I'm washed up, how preposterous
Because if cleanliness is next to godliness
It's obvious that it's impossible for me to be beside myself
And I'm 'bout that capital like a proper noun
Still on top the pile
Got me sitting on numbers like a pocket dial
Quick to call you out on your bullshit
Don't make me give that crock a dial
'Cause if I do it, see you later, alligator
Made it out the trailer, then I made a vow to cater to no one
So hate, I've gained about the same amount that's in my bank account
So here's some more shit for you to complain about, I say the
Bars that never slack (Yeah), but always get attacked (Yeah)
I think they're gunnin' for me, it's startin' to feel like that
Like I'm marked, 'cause when I rap, it's like fallin' on my back in a tar pit
'Cause I have this target on my back (Ew, yuck)
But if I ever double-crossed my fans and lost my Stans
I'd probably pop five Xans (Yeah)
Go in my garage, start my van
Inhale as much carbon monoxide and exhaust I can
And doze off like *snores*
But odds like that, with these thoughts I have's like a giant getting squashed by ants
If this is the test of time, I'd pass with flying colors
Like I just tossed my crayons (Tossed my crayons)
Small, medium, and large size cans
Sanitizers of all types, brands, cost nine bands
Which is a small price for Lysol wipes and
If my palms brush across my pants, I wash my hands

[Interlude]
Shit, hold on, man
Motherfucker
Happy birthday to—
Fuck (Shh, quiet)

[Verse 2]
I sit in silence in candlelit environments
Sipping Wild Irish while getting violent
Homicidal visions when I'm spitting like this
But really I'm just fulfilling my wish of killing rhymes
Which is really childish and silly, but I'm really like this
I'm giving nightmares to Billie Eilish, I'm Diddy's side bitch

[Interlude]
What the fuck? Hold on, wait
"I'm Diddy's side bitch?"
Oh, I'm still east side, bitch

[Verse 3]
So 'til the E-N-D, since EPMD
Been givin' y'all the business (Yeah), D-R-E and me (Yup)
From the MMLP to (Huh?) MTBMB (Bitch)
Bitch, it's 2020, you still ain't seein' me (Haha)
So call me Santa Claus (Santa Claus)
'Cause at the present (Yeah), I out-rap 'em all (Wrap 'em all), I'm at the mall
Got your bitch in a bathroom stall, she could suck a basketball (Uh)
Through a plastic straw (Yeah) with a fractured jaw (Damn)
My dick is coat check (Ha), she wanna jack it off (Yeah)
I'm so far past the bar, I should practice law
Mentally, I'm fucked up generally (General Lee) (Duh)
Dukes of Hazzard car (Yeah), get the cadaver dogs
'Cause this is murder, murder and you'll get murked, murked
This music 'bout to kill you, brr, brr (Brr)
This chicken hit my phone, she said, "Chirp, chirp"
I said, "Hut, hut, hike your skirt, skirt"
Then go eat some worms, like the early bird
What the fuck is love? That's a dirty word
Make me fall in it, there's not a girl on Earth
Or any other planet, that's a world of hurt
And I won't buy her designer, 'cause I don't pander (Panda)
But I'm back with so many knots, I need a chiropractor (Damn)
And this the final chapter (Why?), 'cause I'm either frying after (Oh)
Or they gon' give me the needle (What?) like a vinyl scratcher (DJ)
Yeah, I'm a card, like Hallmark
At Walmart with a small cart buying wall art
And y'all who claim to be dogs aren't
No bite, like a tree, mostly just all bark, arf, arf
But y'all pickin' the wrong tree, they call me dog because I'm barking (Bar king, bark, bark, barking)
And I got a lot, yeah, like where cars park
I'd describe it as bowling (Why?) ball hard (Ball's hard)
'Cause the gutter's where my mind is and when
It's in this frame, better split like the five and the ten
'Cause without a second to spare, I'm strikin' again
And when the beat is up my alley, I go right for the pens (Pins)
The cypher begins
I'm talkin' smack like heroin, the mic's a syringe
It's like a binge, Vicodin, I would liken to tin
My mind is a recycling bin
There's no place I never been
But I never budge and I never bend
You hyperextend on me, this game's life, it depends
Like adult diapers for men
Even when I'm rappin' less stellar
It's sour grapes, I still whine, I'm the best seller (Cellar)
Like a trey deuce, spray you as these shots penetrate through Dre's booth
And go straight through your grapefruit, no escape route
So you won't leave here just scathed with a few scrape wounds
Your ass is grass and I am not gonna graze you
But if bars were semi-mac's, I'd be the Mad Hatter
'Cause I got so many caps, and you don't have any straps (Nah)
So you'd be a fitted (Yeah), so don't act like you fittin' to snap
Bitch, I'll pee (P) on your head like a Phillies hat (Haha)
No stoppin' me, you're on a window shopping spree
Bitch, you probably go broke at the Dollar Tree
You never buy shit, all you ever cop's a plea
You're always punkin' out like Halloween
You rather opt to flee, you need to stop it, punk
Homie, you're not a G, act like you got the pump
And you're gonna cock the heat or get the Glock and dump
Bitch, if you shot a tree, you wouldn't pop the trunk
Yeah, and I'm buddies with Alfred, we about to
Disembowel them, gut 'em and scalp 'em, yeah
This is 'bout to be the bloodiest outcome
'Cause we gon' make you bleed with every cut from this album
So I'm choppin' 'em up like Dahmer
The nut job with the nuts that are bigger than Jabba the Hutt
I'm in the cut, and I'm out for the blood
It's lookin' like it's that time of the month
Carvin' 'em up with the bars while I sharpen 'em up, dog and a mutt
I'm gonna fuck your mom in the butt with a thermometer, fuckin' phenomenal, but
Y'all will get cut the fuck up like abdominals if you don't vámonos
I keep droppin' like dominos, the formidable, abominable
Stompin' a mudhole in my comp even if it's off the top of the dome
Son 'em, get the Coppertone, I'm at the Stop and Go coppin' the Mop and Glo
Got your stomach in knots like you swallowed rope
You out of pocket though, like a motherfuckin' wallet stole

[Outro]
Wait, why'd the beat cut off?
Fuck it

~