Tekst piosenki:
WBU, Panda, spierdalamy na koncert
Jutro będę niewyspany, zmarnowany, bo dziś chlamy
Znów gdzieś tam gramy, znów w pociągu chamy
Kanarów kochamy, i love you, uwielbiamy
I love you, ciężko się czasem z nimi dogadać
Czasem każą nam na kolejnej stacji wysiadać
Kto ma rację, a kto nie, nie będę o tym gadać
Bo nie rozkładam tego tu na czynniki pierwsze
Ważne, że zawsze dojeżdża Cienki na miejsce
I choćby było dziesięć czy tysiąc osób na scenie
Zawsze dam, słuchaj, tyle ile mogę z siebie
Leje się wóda teraz, zawsze nie marzę nie raz
Czasami luta melanż, bo wchodzi gościu, siemasz
Kiedy nowa płyta Cienias? będzie jak wyjdzie
Lekko podpity, pobity, pyta o bity
I czy mogę mu też dołożyć tu do popity
Mówi, że tutejsze osiedlowe ekipy
Te typy co stoją w bramach szanują mą muzykę
Bo to dla nas, dla nas, tu życie plan ma na nas
Niejednego rzuci w ogień, dobra pogadamy potem
Bo walimy na hotel, trzeba zebrać hołotę
Ale jak się podobało? spoko było, spoko grało
W hotelu cud malina, znów będą kina
Właścicielka nas przeklina, już nas więcej nie przekima
O szóstej mamy banę moje mordy pijane
Wsiąść do pociągu co jedzie do Poznania
Nie dbać o bilet tylko o bagaż
Trzymając w ręku flaszkę wódeczki
Pić ją tak długo aż nie będzie deczki
Jesteśmy w Poznaniu już, koniec wycieczki
[x2]
Jedziemy na koncert, chyba będzie dobrze
WBU, Panda i zaproszeni goście
Chlanie do oporu, zajebisty klimat
Tak się bawi Poznań czyli każda pyra
[tylko tekstyhh.pl]
Dzwoni telefon, ustawka na głównym
Albo przejazd friko albo po półtorej stówy
Bana podstawiana, wbijamy się na chama
Są z nami ci spod bloku i ci co stoją w bramach
Ładunek na przedział, cała setka balsam
Kanary się zbuntują to damy im na Warsa
Narazie jest bajka, w ryju fajka, w łapie Warka
Miejscówa stylówa, wiadomo, druga klasa
Zaraz koniec drogi, dopijam browara
To właściwa stacja moje bydło więc wysiadka
Kierunek do kultury, ruszyła się gromadka
Jest organizator, o szczegółach gadka
Jestem jeszcze trzeŹwy, nie ma opcji wpadka
Wypadło całkiem dobrze, czas rozjebać hotel
Jestem już pijany, wytrzeŹwieję potem
W pokoju rozjebunda, wybiłem dwa lustra
Z nami jest Miętówa, Absolwenty, inne gówna
Tu same wariaty więc logika same straty
Obrzygany dywan i rozbita szyba
Zwijamy się do chaty, była fajna zadyma
Powrót był chujowy, bilecik kredytowy
Leżę na peronie, bo mnie pokonały schody
[x2]
Jedziemy na koncert, chyba będzie dobrze
WBU, Panda i zaproszeni goście
Chlanie do oporu, zajebisty klimat
Tak się bawi Poznań czyli każda pyra
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):