VNM - Linie

Tak, The One and Only w tle, mam B.Melo na bitach
To flow z głowy, nie zapisane na telefonie, litery w zeszycie
Nie liczę zawartości portfela po 3 wiosny
Mam głowę w chmurach, pluję ogniem, venite chimera
Mówisz: "Nie kminię"? Włącz Rap Genius
Bo linie pozostaną, gdy ten cholerny swag zniknie
Kto trywializuje tę bzdurę, niech zgubi się
A ci co trzaskają tanie materiały, niech wypierdalają do chlewu - świnie!
Ich przyszłość beznadziejna, ich kariery - likwiduję je
Robię ten straszny sos, nie myl go z gównianym obiadem
Straszny sos, ale straszny hit
Niebanalny towar zapakowany w sztuczny flow
Co drugi wygląda, jakby miał problemy z przepukliną
Niektórzy z was byliby przyjęci na przesłuchanie do zespołu hip-hopowego
Gdy słyszę wasz newschool, te zmarłe sprawy samoczynnie mi się przypominają
To jak rzucać kawałek Waka Flocka w głowę purystom
2007 - robię furorę jak głodne mewy
Nowi artyści z dzisiaj studiowali wtedy moje flowy
Młodzi mierzą się na chodnikach podziemia
Potem zostawiają je pełne głów, stóp, rąk, nóg i kredek
I to robią, gdy nie ma tu Facebooka, ziomeczku
Zero promocji, a dziesięć tysięcy słucha tych słów dziennie
Kiedy znasz Fałę, Bisza i Te-Trisa, W.E.N.Ę
Jeśli wchodzisz na hip-hop.pl, to jedyna przestrzeń
Gdzie słyszałeś wiele umiejętności, dzisiaj oldschool, jak na spinningu
Podobnie jak jebany Willy w Bel-Air, tam młody ma rękaw asów
Penga nie była kwestią dyskusji, cholera, tylko kwestią czasu!
Po debiucie zakładam FB
Po trzech latach - gram dla trzech stadionów
Dzisiaj zapytasz: "Hej, znasz Fałę?" - "Oczywiście!"
Niektóre nadal się we mnie kochają, płakały tęskniąc
Gdy nie odpowiadałem, wiernie czekały, ale na próżno
Nadal brednie mnie nie obchodzą
Nadal po nocy pojawiają się tu osoby napierdalające mi w głowę
Zaraz wypiję pyszne wino w dwóch łykach
Ale zanim V zniknie z konfliktu, to nagram flamu, ej
Kartka z tekstem spłonęła z atramentem
W apartamencie mam to gdzie indziej niż w parlamencie!
Graliśmy w Parlamencie w Gdańsku, gdy ten entuzjazm był dopiero zabawny
Po roku mocno kopnie
Kiedy skończę, postawią mi rzeźbę z alabastru
Posąg, który pewnie ktoś szaleniec ukradnie
Potem Twigs i Banks, zrobią we mnie wannę we dwie osoby
Przed czterdziestką będą nawet MILFy, będzie fajnie
Myślisz, który trend jeszcze będziesz podążał, jadąc na bieżącej modzie?
Twój label wziął zwolnienie L4, wszystko masz wpisane w CV
Albo kurwa robią tam strajk, jakby grali w kręgle
Albo w baseball, jak "you're out"
Mój kolejny album trafi w twoje serce jak Fallout
Nie pracuję już w banku, mój dress code to ja
Już od dziecka wypowiadam się z jękiem z przedszkola
A typy wrzucają klipy z szesnastkami, jakby nagrywali wszystko na raz
Myślisz, że nie widać, że coś tu nie gra?
Mam z tego beczkę, nagrywam setki na setki
Ich serca pękają, niech ktoś szybko wezwie karetkę
Ale nie ma na to recepty, słabych odsyłam do piachu
A legendarny proszek oddaję do mauzoleum
Niech ci będzie obojętne, czy któreś z nich chodziło do twojej szkoły
Ile zrobili z majkiem w jaskini i czy brali bieluń
Jakie dragi żarli w welurze
Kiedy nagrywaliście pierwsze nielegalne nagrania, na tanim Dellu
Czy myśleliście, że jesteście liderami?
Jak już powiedziałem - skończą w mauzoleum, ich platyny przetłuczczę na trofea
O kształcie litery V, zawsze będę tu pił likier na Malcie i ćpał ściechy
Jak ta blizna, którą ma Ribery na twarzy, albo ja
Ogólnie ty i gra macie tyle wspólnego, co Justin Bieber i Nas
Twoje szesnastki pisał ci Liber i spał
Synonimy twojego stylu to plastik, toaleta i kał
Skończę jak Charlie Winner i podniosę niejedną babę na imprezie
I na bank zgarnę laskę!
Jak SoDrumatic biorę się za funk na tym show
Gdzie plujemy na mikrofon
Więc po występie chcę, żeby pani nalała mi wina do dzbanka
Lepiej zbieraj forsę zanim hype ci umknie
To nie to samo co latami snucie linii na kawałku
Bo fanki z chorągiewkami owiną cię wiatr
Albo ktoś za tobą, kto miał chwilę na zarobek
Chuj z tym, co sprawia pandemonium tym prostym głowom
Gram, aby wejść do panteonu tych świętych krów
Czy kumasz? Dycha za występ, ale nie za występ za dyche
Za takie, które kopie, jakbyś zjadł bombę
Cholerny impuls chwili, gdy widzisz typa, który żyje tym
Nie byłeś na moim występie? Zapytaj tych, co byli
A niektórzy na scenie wyglądają, jakby w środku miały łyżwy
Chapelle na stand-upie jest bardziej żywy niż wy
Nie jestem mistrzem ceremonii - to gejowskie miano
Jestem szumowiną, która demoluje ten hit przez kable
Nałogowo, jakbyś wciągał ten przysmak przez kable
Do mnie masz dojść od dawna tyle co stąd do Kansas
Chyba uwierzyłeś, co? Zdenerwowany, boli to
W kurtce Mołotow, wrzucę go solo
Spalona rana, podbiegnę, potnę ja
Posypię ją solą, pytasz jaki jest V, zachłanny jak Molochon
Technicy śmieją się z autorów tekstów pojedynczych
Ci drudzy twierdzą, że autorzy rymów piszą od linijki
Jak mówisz bzdury, ilość rymów nic nie wnosi, ciągnij
A ty zajmuj się treścią, bo jeśli nie masz flow, pisz książki